Wiosna?

No to 1-szy marca! Plany na marzec? CHCĘ przerzucić drzewa z ogródka przed dom! Coś tam już zaczęłam, ale ambitnie zamierzam cały miesiąc kawałek po kawałku przenosić, tak by w kwietniu mogło mi już trawa odbijać. A wtedy z MAJU bym zaczęła sadzić jakieś NOWE drzewka? Brzmi dobrze!

W kwietniu chcę zacząć chodzić na siłownię… Ma być już ciepło, więc w pokojach dzieci piecyki w dzień już nie grzeją. I dziś NIE założyłam rajstop pod spodnie, bo wszędzie poza domem jest mi za gorąco. Przed nami miesiąc długi (i to jak bardzo!) i nazywany najdroższym. Buuu..

Wyszła nam po drodze pewna akcja z Mieszkiem… Bo ze szkoły go wypychają na terapię sensoryczną, gdyż jest koordynacyjnie słaby. Rzeczywiście miał problemy z aliteracją, na karate sensei się złościł, że on te ruchy zawsze jakoś INACZEJ odtwarza i wiem, że to nie jest typ sportowca. I panie w szkole mówią, że CHCE, stara się, ale jest jakiś problem. Niemniej jednak, DZIŚ, udało mi się dodzwonić do naszej powiatowej poradni (to nie jest łatwe, bo ja do 15-stej jestem niedostępna, a te placówki TAK właśnie działają) i sprawa się sama rozwiązała. Otóż te terapie można robić do 9-go roku życia, a on ma już 11-ście. I są placówki, które ogarniają starsze dzieci, ale są daleko i nie bardzo wiem jak to miałabym spiąć z moim grafikiem. Spróbuję się więc doszkolić sama. Może jakiś kurs sensoryki skończę i będę go sama dręczyć?

I tyle pozytywów, bo znowu CHWILOWO mam wszystkiego dość… Jutro Łucja rano ma odbiór gorsetu, będzie jej towarzyszyć Lutka, lecz równolegle Krzycho musi dotrzeć do szpitala na kolejny zabieg z oczami. MNIE w tej skomplikowanej logistyce nie ma. Bo mam na głowie sprawy NIEWAŻNE i drugoplanowe. Kolejny dowód na to, że muszę mieć tak ułożony tydzień, że PRZYNAJMNIEJ jeden dzień w tygodniu mam wolny. Inaczej to wszystko się NIE spina. Zupy od Lutki ratują naszą dietę, nie mam kiedy posiedzieć z Łucją nad jej rosyjskim, pojechać z psem do veta, by wyjaśnić czemu od tygodnia kuleje (ranę widać, ale coś się nie goi), włączyć w pomoc Ukrainie (naprawdę bym CHCIAŁA, chociażby tłumacząc jakieś papierki) czy chociażby ogarnąć kuchnię. A to dopiero pierwszy! 😦