zleci ten maj znowu za szybko

  • Liliana, a co my jadamy na śniadania? – zapytałam stojąc przed pustą lodówką.
  • Możesz zrobić sobie jajecznicę.
  • Jajecznicę? Z jajek to ja miałam jajecznicę, pastę jajeczną i jajka na twardo. Były parówki i frankfurterki. Sery i szynki. Łosoś i twarożki. No i mega sekcja ciasteczek i mini crossaincików…
  • Możesz zrobić jajecznicę z pomidorem. Jeszcze jeden jest.

Wróciłam. W przyszłym tygodniu coś tam jeszcze się dzieje, ale to już będzie krócej. W domu wszyscy są na mnie obrażeni. Z psem i kotem włącznie. Mieszko jest po trzech dniach laby (egzaminy ośmioklasisty) i spędził je leżąc. No dobra, wczoraj po południu, tata kolegi zabrał ich do parku wodnego, gdzie młody rozwalił sobie na zjeżdżalni plecy. No i absolutnie NIC nie ma do jedzenia, więc jutro z rana jadę na rynek. Potrzebujemy dużo truskawek i młode ziemniaki!

pies z nikim nie chciał chodzić na spacery, więc pierwsze to był spacer!

wjechały tabsy na alergię

Od trzech tygodni boli mnie pięta. I ten ból, który niestety słabnie, mnie ratuje. Nie ma problemu jak jestem na dużych salach, gdzie dużo się dzieje, ale jeśli, tak jak dziś, wpadam na mniejszą (autystycy – sztuk max 50 w jednym pomieszczeniu) to jest mi ta doskwierająca pięta potrzebna. Bo nie dość, że rozszerzona matma z przedłużeniem trwa długo, to na dodatek oni ani nie mdleją, ani nie chodzą do toalet, ani nawet nie kończą przed czasem, bo te akurat egzemplarze mają zakodowane, że egzamin trwa odtąd-dotąd i mają zaplanowaną każdą minutę. I wtedy tak siedzę i kręcę tą stopą, i ta stopa mnie raz po raz otrzeźwia!🌊

Ogórkowo pokażę Wam jeszcze jedną fotkę z wakacji dziewczyn. Widzicie ten mały tłumoczek z boku Łucji? To jej torebka! Panna ją zrobiła sama! Tak naprawdę zrobiła dwie, ale pierwsza była beżowa i była TESTOWA. Przy tej właściwej wiedziała, że chce trochę inny dół i szerszy pasek.

coś jak półmetek

  • A dziś nocujesz w domu?
  • A co, Łuczku? Przydałby się ktoś kto zawiesi ręczniki?
  • Pytam, bo tęsknię.
  • Ale tak szczerze, matko – wtrąciła się Lila – To strasznie wkurzające, że jak weszłam rano do łazienki, to wszystkie ręczniki leżały na podłodze!
  • Nikt ich nie odwiesił? No popatrz! Zdumiewające!

Najgorsze jest to, że korkowicze cisną teraz na korki. Bo wystawianie ocen, bo ostatnie sprawdziany i tak jak cały rok ktoś chorował, to teraz MUSZĄ mieć lekcje. Początkowo chciałam wszystkie zajęcia na te trzy tygodnie poodwoływać, ale wygląda na to, że w weekendy będę siedziała!

poniedziałek

Nowy tydzień. Ten TEŻ będzie napięty, ale udało mi się rano odczulić i zostawić auto w serwisie! A później pilnowałam filozofów… Rozmawiałam wczoraj z pannami kto poszerza filozofię na maturze i powiedziały mi, że to ta grupa co myśli o kryminalistyce i profilowaniu. Panny miały dziś jeszcze wolne, a od jutra wolne ma Mieszko (egzaminy ośmioklasisty potrwają trzy dni). To dobrze się składa, bo po prostu od jutra on będzie wyprowadzał poranną Bibs. Ach, i podobno dziś był u nas Mati, który po wycieczce do Włoch ma strasznie suche ręce i Łucja zaprosiła go na ZABIEGI DŁONI 🧤

Jakby nie było znów podróżuję miejską komunikacją i raz po raz wychodzi, że JEDNAK jestem nieprzystosowana 😱 Za to po drodze zrobiłam kolejną roleczkę!

Trawę bym chętnie skosiła, ale to chyba JUŻ nie w ten weekend…

Wyspałam się. Wczoraj wstałam o 8:30, a dziś dopiero o 9-tej. Co prawda jak spojrzałam na zegarek to zobaczyłam esemesa od chrzestnego Lili, że będzie za 30 minut, ale co pospałam to MOJE. A później pojechałam też po opony, więc jutro z rana, zaraz po odczulaniu, zostawiam auto w warsztacie i gnam na egzaminy. Od dziadków razem z oponami przywiozłam zupę, więc towarzystwo ma co jeść w poniedziałek. W zamian za zupę zostawiłam seniorom kokosowe i cynamonowe flurry kupione w specjalnej lodziarni, żeby dziadki wiedziały, że w okolicy mają mistrzów tego specjału. Jutro kolejny set egzaminacyjnego rodeo, a niżej fotka z komunii. Wczoraj Pierwszą Komunię miała przyrodnia siostra dzieciaków (widać czubek jej głowy), a dziś uroczystość obchodzona była na świątecznym obiedzie! Byłam! Fotka natomiast jest ważna, bo nie mam ostatnimi czasu (na żadnym zdjęciu!) TRZECH GŁÓW obok siebie!

sobota nadganiająca

Nie pojechałam dziś na bieganie, bo mam za dużo do zrobienia. Nie wiem jak ludzie dają sobie radę wracać z pracy o 17-stej i ogarniać dom. Kumulacja wszystkiego jest taka, że jak przychodzi weekend, to pralka chodzi, śmieci trzeba wystawić, zaraz czeka na mnie prasowanie (przy wybitnym Szogunie na Disneyu), a jeszcze później muszę zrobić zakupy. Byłam rano po chleb, bo nie było nic na śniadanie, ale teraz, kiedy dzieci pojechały na komunię przyrodniej siostry (ja nie, bo się nie wyrabiam) muszę pojechać jeszcze raz. W niedzielę sklepy zamknięte, a w przyszłym tygodniu znowu mnie nie ma i potrzebujemy mleka roślinne, kabanosy, parówki i jajka, żeby towarzystwo miało co jeść. Odebrałam maile z całego tygodnia i tutaj szok, bo przysłali z elektrowni duże wyrównanie za energię, które muszę zapłacić do końca tygodnia. Spodziewałam się tego, bo miałam wrażenie, że mi za mało wyliczyli prognozowanej opłaty miesięcznej, co nie zmienia faktu, że kwota wydaje mi się zawyżona i najprawdopodobniej w czerwcu gdy przyślą mi nowy rachunek, który uwzględnia wszystkie wcześniejsze wpłaty znowu będę miała nadpłatę. Zmieniam też dziś pościel Mieszkowi, bo ta jaskinia testosteronu, czyli jego pokój, ma taki zapach, że MUSZĘ. Natomiast jutro jadę rano do dziadków po opony, bo na poniedziałek rano ustawiłam się w warsztacie. Zostawiam tam auto i jadę na egzaminy! Odbiorę je po kilku dniach, a w warsztacie w tym czasie wymienią mi koła na letnie i sprawdzą co mi tam stuka od spodu (pls, niech to nie będzie nic poważnego!). Niemniej jednak, żeby nie było tak, że te dni były wyłącznie wykańczające, to obiektywnie muszę przyznać, że w tym okresie byłam BARDZO dobrze karmiona, dostawałam wielkie śniadania i wielkie kolacje. Luncho-obiady to osobna bajka, bo potrafiłam wciągnąć dwie zupy, dwa dania główne i jeszcze dopchać to ciastami i nawet jeśli jesteś bardzo zmęczony, to jak się tak ożresz pysznościami to masz energię do funkcjonowania!

Absolutnie każde zdjęcie od dziewczyn wygląda jak pocztówka!

AZUL

Są, wróciły! Towarzystwo przyleciało wczoraj w nocy i było z tym pewne zamieszanie. Samolot miał opóźnienie, a ja czekałam w pobliżu lotniska by po nich podjechać. Zaparkowałam blisko terminala, lecz nielegalnie bo bezpłatnie i patrzyłam w lusterko, czy jakaś policja nie jedzie. Po 20 minutach podjechał za mną biały suv… Włączyłam silnik, że jakby co zjechałam, bo mi coś stukało pod autem i nie wiedziałam czy coś mi się nie przyczepiło, ale widzę w lusterku, że to jakaś babka. Wyluzowałam się, wyłączyłam silnik i czekam dalej. A 10 minut później widzę, że za tym białym suvem błysnęły niebieskie światła. Zaczekałam aż stanęli za tą babką i błyskawicznie odjechałam. UCIEKŁAM przed policją! Serce mi waliło, ale nikt za mną nie pojechał, więc szybko skręciłam i przyczaiłam się w innym miejscu… No ale w końcu wylądowali, odebrałam i po północy byłam z nimi w domu. Jeszcze chwilę mi się snuły, ale potem zagoniłam do spania, bo a) Łucja dziś pojechała do szkoły b) do szkoły pojechałam też ja! A dziś jak wróciłam przejrzałam fotki i jest tam cudownie! Będę Wam te fotki jeszcze wklejać, a na razie SET pierwszy! Ach, równolegle jak ktoś ma ochotę tutaj rolka z maturek!

Katedra w Palmie
jedno z nielicznych zdjęć Liliany: jej nogi na tle siatki z pomarańczami
Valdemossa
Ulubiona sekretna plaża dziewczyn

chwilę przed kolejną turą przesilenia

Powiem Wam, że to zabawne, ale cały dom rozpacza, że mnie nie ma. Jak wyjeżdżałam w poniedziałek to chwilę wcześniej przepaliły się DWIE żarówki w górnej łazience. Miałam zapas, więc szybko wymieniłam. W aucie zaczęło mi coś stukać, pomyślałam, że to wahacz, co i tak wiele mi nie zmienia, bo na maj kupiłam sobie bilet miesięczny, żeby móc jakoś docierać na egzaminy. Natomiast dziś rano jak wsiadłam do auta, żeby Mieszko miał bułkę do szkoły to już nie stuka. Dziwne, ale to chyba dobrze? Serwis wchodził w grę dopiero pod koniec maja, a to tego czasu jeździłabym ostrożnie, żeby koło nie odjechało. Ale może to nie to? Muszę tylko znaleźć punkt, który w sobotę wymieni mi koła na letnie i przy okazji zlokalizuje źródło stukania.

  • Mieszulkis przyjechał tata? – Diabli przyleciał wczoraj i wpadł do młodego gdy mnie nie było.
  • Tak. A widziałaś jakim był autem?
  • No nie. Nie widziałam go przecież, ale zakładam, że na komunię wynajął coś ekstra?
  • Alfę Romeo. W takim kolorze jak Twoje auto.
  • Wow. Alfa Romeo to jedyne auto przy którym nikt Cię nie pyta jaki model. Samo info o marce robi wrażenie.
  • Jest takie duże jak Twoje. Pojechaliśmy pod szkołę i uczył mnie jeździć.
  • Super. Tylko nie możemy Lilce powiedzieć, bo ona jako jedyna nie była uczona. Nie skakał Ci przy ruszaniu?
  • Nie. Bo to automat.
  • Świetnie. Matka nie potrafi obsługiwać automata, a Ty potrafisz 🙂

maturki cd

Niektóre maturzystki miały super żakiety z białej pianki. Nie mam pojęcia, gdzie one to kupowały, ale muszę to wynaleźć, to zamówię dla Łucji, żeby miała na za rok. Za mną dwa dni (polski się wszystkim podobał, za to matma była jakaś trudna) i jestem wypompowana. Sale były na 1000 osób. Do tej liczby trzeba dodać 80 członków komisji plus obserwatorzy. Odprawa była o piątej rano i gdy weszliśmy, to już stamtąd nie wychodziliśmy. Jeść się nam nie chciała, ale woda schodziła litrami. Podczas egzaminu działy się wszystkie możliwe rzeczy jakie mogą się przydarzyć na maturach, ratownicy byli potrzebni kilka razy, były zagubione osoby i arkusze, a porządkowanie tych ostatnich kończyło się o 16:30. Plus są też wieczorne odprawy w obiekcie! Te dwie noce, które spędziłam w hotelu były więc czterogodzinne, czyli dziś się przewracam. ALE było niesamowicie. To było tak intensywne, różnorodne i wymagające, że absolutnie nie żałuję. Jak przeżywać matury to tylko w taki sposób. Jutro cd, ale to na popołudniu (dziś śpię w domu), a egzaminowanie potrwa u mnie do 24-go (prawdziwe combo będzie w przyszłym tygodniu).

Mieszko w tym czasie spędził dwie noce samotnie w domu. Na pierwszą przyjechała mu potowarzyszyć druga babcia i chociaż była tylko chwilę, to niezauważenie poprawiła poduszki na kanapie, ułożyła koce oraz wprowadziła sekretny ład. Młody miał w tym czasie problemy z Bibs, bo psa nie chciała z nim chodzić na spacery, ALE np. ROZWIESIŁ pranie z pralki! Wyposażyłam go też w saszetki z jedzeniem dla zwierzaków bo nie bardzo potrafi otwierać puszki… Jest wspaniałym chłopcem!

w tle maturek

Majorka się pannom podoba. Dziadka ciekawiły poloniki, a tych akurat na wyspie sporo. Bywał tam często Chopin, a jego ulubione miasto Valdemossa ma nawet jego pomnik! To zachodnie wybrzeże to właśnie takie klimatyczne rybackie miasteczka we włoskim stylu ☕️ Wschodnie to betonowe kurorty, za to tutaj jest idealnie! Byli dziś w Palmie (też fajnie) i tam panny wyprowadziły dziadków na rynek owocowy, który również był strzałem w dziesiątkę! Harcdorowa jest natomiast golizna na plaża i to, że dziś jeden gość na tej ich dzikiej plaży się pytał: DLACZEGO (one chodzą tam same) nie opalają się TOPLESS?

to są właśnie buty na skałki
  • Mamo, czy mogę od siódmej klasy nie mieć religii i etyki?
  • Hmm, Mieszeczku, ale jak zrezygnujesz to nie będziesz miał na świadectwie ocen z tych przedmiotów?
  • To może z jednego? Wiesz, w siódmej klasie dochodzi dużo przedmiotów.
  • Albo wiesz co, nie będę Ci tak mówiła. Jak masz mieć dobre świadectwo to nie ma to znaczenia. Jeśli chcesz zrezygnować to w porządku. To miało mieć znaczenie ogólnorozwojowe i jak chcesz to przerwać to nie ma sprawy. Z obu, czy z jednego?
  • Pan od etyki zrobił się sztywniejszy.
  • Nie ma sprawy. Możesz zrezygnować z czego chcesz. We wrześniu na zebraniu to zgłoszę.