Giornata

Dużo sobie dziś nawrzucałam, dopiero weszłam do domu, więc tylko dwie migawki. PRIMO: odebrałyśmy nowy gorset. Łucja wybrała sobie wzór w chińskie znaczki i śmieliśmy się z protetykiem, że TAM jest napisane: NIE garbić się! 😀 W mixie na górze macie fragment „pancerzyka” nałożonego na czerwonego t-shirta. Potem byłyśmy u lekarza (kolejna wizyta w styczniu) i panna wykorzystała sytuację i pognała na oddział… NIE było WSZYSTKICH, ale wpadła na gościa, który był DWA lata temu. Także emocji, a emocji. A potem pojechałyśmy obejrzeć co tam w sklepach jest na Halloween, a w Maku Łucja sama kupiła sobie frytki (płacąc swoją kartą!) 🙂

Wróciłyśmy, ogarnęłam obiad i pojechałam na spotkanie z ludźmi, którzy tworzą w necie. To takie cykliczne wykłady, gdzie zawsze nas poją, karmią i douczają. Zmieniła się miejscówka, trochę szwankowało nagłośnienie, ale za to dostaliśmy skarpetki :)) I poznałam fajne słowo: SLAKTYWIZM. To ten rodzaj istnienia w necie, który udaje, że coś robimy, a tak naprawdę jest bardzo pozorny. Tak jak GDY udostępnia się jakieś treści, bo wydaje nam się, że coś to da. To poprawia nasze samopoczucie, a jest tylko modną reakcją. To tagowanie się hasztagami, które są WAŻNE. Slaktywiści pozostają bierni społecznie w życiu realnym.

Jedna myśl na temat “Giornata

  1. Hi hi, z tymi chińskimi znaczkami, to ostatnio oglądałam film, gdzie dziewczyna się cieszyła, że ma piękny tatuaż z ciekawym przesłaniem. A okazało się, że miała napis sos sojowy. 😂

    Polubienie

Dodaj komentarz