mały/duży remont

Wszystkie filmy Spilberga są o tym samym. Jest dramat jakieś rodziny i to jak dziecko próbuje to ogarnąć. To takie różne sposoby patrzenia na własne dzieciństwo. Jeden z krytyków mówi o tym fenomenie, że on po prostu nie chciał pokazywać dużych rzeczy na małym ekranie, tylko małe na dużym. BARDZO mi się to zdanie podoba, bo ja też chcę Wam (mojemu dużemu ekranowi) pokazać moje MAŁE remonty :)) Szaleństwo było gdy doszłam do lakierowania. NIGDY miałam dwuskładnikowego lakieru. Taki poxipol, tylko bezzapachowy, twardy i nadający duuuży połysk. Podzieliłam go sobie na dwie porcje (drugie lakierowanie miało być po 12 h) i pierwszą wymieszałam w kubełku po maśle klarownym. Łatwe? Tak. Następnie maznęłam szafę…. ALE dużo mi go zostało, bo to miała być tylko JEDNA warstwa. CO by tu maznąć jeszcze??? No się rozpędziłam! Zrobiłam parapety i progi (do ogrodu i przed dom), pokryłam blat toaletki (który się ściera, od kapniętych fluidów albo pędzelków do szminek położonych luzem) i doszłam do kuchni. Pomalawałam TAM stół, który był pokryty zwykłym lakierem, który się ścierał!!! W odsłonięte drewno wsiąkało jedzenie i było to beznadziejne. Lekko tylko zeszlifowałam i poleciałam całość. Tyle w kwestii MAŁYCH remontów 😀 Miałam plan pójść wieczorem na Jokera (wolałabym na Parasite, ale w moim kinie nie grają, a o Jokerze też głośno) i na trening stalowych pośladków dziś rano, ale wszystko mam poprzesuwane i muszę to do przyjazdu dzieci ogarnąć! Cd dalszy transformacji w ciągu tygodnia – proces utwardzania lakieru potrwa kilka dni i do tego czasu nie wolno po tym mazać.

Toaletka już ustawiona a na progu do domu mam odciśnięte łapki Bibi i Miaustry. Nie będę ich ścierać bo to urocze. Kuchnia przede mną, folie z góry już zniesione.

Bibek się trochę nudzi, więc zjadł wałek. A właściwie zasadził go razem z zakopiańskim kapciem w juce.