–czyli odwracanie biegu czasu, czyli obejrzałam do prasowania „Teneta”. I podobał mi się. Nie łatwy, ale chętnie obejrzałam kolejne części. Złapaliście, że sznureczek na plecaku nosi syn Kate?
Zrobiłam Mieszkowi awanturę o język polski. Znam jego wychowawczynię, uważam, że to wspaniała osoba, a on NIE zrobił lekcji. I nie zrobił, bo NIE wiedział. Pani mu kolejnego dnia TO wyjaśniła, a on wieczorem zrobił to byle jak… Skreśliłam i zaczęłam wyjaśniać. A on się popłakał.
- DZIEWCZYNY!!!! Kto z nim do tej pory robił lekcje??!! Czy TAK zawsze było??
- NIKT!! – odparły chórem.
- Jak to NIKT?
Także i tak jest dzielny 🙂 Natomiast w kwestii chóru, na zajęciach chóralnych była dziś Lilka. Tak wykombinowała sobie, że zdobędzie tak extra punkty do wolontariatu, pani ją poznała i wygląda na to, że będą w jakimś jej klipie, bo pani to taka sceniczna artystka (jazzowa 😉 DOBRZE. Co jeszcze?? Multum spraw cały czas się dzieje… AKTUALNIE nie mogę znaleźć karty KDR Łucji, co to może jej się na wycieczce przydać i NAPRAWDĘ nienawidzę TEGO, że ciągle CZEGOŚ szukam! Btw. Zadzwoniła dziś do mnie znajoma, czy jej córka mogła by przychodzić do mnie codziennie po lekcjach bym z nią rozmawiała o szkole. Pytała jak jej poszło i pomagała zrobić lekcje. Odpłatnie oczywiście. Szok powiem Wam. Nie zgodziłam się, bo strasznie mam dużo tych godzin w szkole. Jeszcze zaraz mi dojdą extra kolejne z dzieciakami z orzeczeniami i jest tego po prostu ZA dużo.