Przebudowujemy

NIE wyszedł mi wariant z wtorkowym rynkiem. Łucję odwiozłam na pociąg, zrobiłam sobie spacer z Bibs i ruszyłam na rynek, odstawiając po drodze Lilkę… TAK to NIE zadziała. Utknęłam w korkach i odcinek, co to pokonuję w 10 minut zajął mi 40 minut!!! Co więcej: dojechałam do rynku i odkryłam, że TAM gdzie parkuję na ogół, jest szkoła i AKURAT rodzice odstawiają dzieci do szkoły! Jest więc kolejka aut czekających na WJAZD na parking. Ruszyłam więc do domu, wpadłam ZA PÓŹNO, w 10 minut się pomalowałam i pognałam do MOJEJ szkoły… ALE, jeżeli po odwiezieniu Łucji na pociąg… pojadę OD RAZU na rynek… to zdążę! Bo o tej szóstej to nikogo JESZCZE na ulicach nie ma. A spacer z Bibs jest łatwiejszy do kontrolowania czasowo niż korki i zrobię go PO powrocie z rynku. Ufff… We wtorki będę też odbierać Łucję ze szkoły. Panna wyjeżdża z domu o szóstej, a lekcje ma do 16-stej, co oznacza, że w domu jest około 18-stej. A tak jak DZIŚ. odebrałam ją SAMA i o tej 16:45 panna już była w domu.

Za to Łucja miała dziś ROSYJSKI i wygląda na to, że złapie! Super akcja, bo pani kazała im założyć zeszyty w TRZY linie. Rewelacja! Tak naprawdę tak najszybciej nauczą się pisać innym alfabetem.

<><>

Poranny spacer z Bibs. Cieszę się, że mogę tak rano się wybudzać 🙂