Kamulce

  • Jak będziecie wracać, to zajrzyjcie do jakiejś cukierni na poprawę nastroju!
  • No nie wiem, Lila. Jak jestem na siebie o coś zła, to chcę się ukarać. Tak wydaje mi się, że nie zasługuję.
  • Ja też tak mam. Łucja chyba nie.
  • Łucja też tak ma. Kobiety chyba wszystkie tak mają!

Pojechałyśmy dziś z Łucją na Targi Kamieni i Minerałów! Dawno temu, jeszcze przed dziećmi, byłam na takiej imprezie i bardzo mi się podobało, a tym razem samo wydarzenie wypatrzyła Łucja. Mam taką refleksję, że ostatni boom na takie ezoteryczno-mistyczne tematy był w latach ’90-tych. No i teraz zaczęło się na nowo… Bo ludzie szukają wsparcia i dodatkowych mocy w czasach trudniejszych… Wszystkiego tam było dużo, wystawcy ciekawi, a odwiedzający bardzo pozytywni… Kupowałyśmy np. takie nieoszlifowane bryłki z listy Łucji (ona mocno w tych kamieniach i zodiakach siedzi, ale to chyba taki wiek?) i ja zapytałam ją, że może wybierzemy COŚ dla Dominika? To kolega z klasy, w piątek robił imprezę i panna po szkole była na pizzy, którą fundował jubilat. Oglądałyśmy akurat kryształy górskie i zapytałam babeczkę obok mnie, czy może wie co to za kamień? I ona odpowiedziała, że kamień czarownic, więc ja powiedziałam, że chyba dla chłopca NIE bardzo, na co ona odparła, że NIE, bo to ZA mocny kamień dla dzieci, ale poleca żółty cytryn, bo to dobre na depresję i zły nastrój. Taki też wybrałyśmy! Itd. Listę kamieni miałam też od Lilki (panna chciała akwamaryn i bawole oko 😉 , a przy pewnym stanowisku z oszlifowanymi kamyczkami wybrałyśmy również kieliszek kolorowych kamieni dla Mieszka. Stała tam masa dzieci, która przebierała te kamyczki i ładowała sobie do miarki, więc wymyśliłyśmy z Łucją, że spodoba się to też Mieszkowi. I spodobało się!

A teraz mamy górę kamieni w domu Na depresję, na miłość, na przyjaźń, na energię i jakoś tak wyszło, ze żadnego na… pieniądze 🙂