- Jaki miałaś dzień mamo?
- Złożyłam pismo. TO, które pisałam od tygodnia. Wzbiłam się w nim na wyżyny mojej erudycji. Jako odnośniki stworzyłam kody QR, bo pismo jest na papierze i nie ma jak kliknąć na linka. Jestem z siebie dumna. Bardzo. Nie wiem czy uda mi się to co chcę, ale stworzyłam coś wielkiego.
- Już?
- W sumie tak. Cała reszta dobrze. Zjadłam dziś golonkę po szkole i też od razu mniej chrypię…Lila już w domu, Mieszko miał rano wyprowadzić Bibi, ale Klarens stał w drzwiach. Aż zadzwonił do mnie, że się boi wyjść i kazałam mu pokonać kocura. Tiger in a cave. Dobra, mów jak Ty!
- U mnie tragicznie. Wszyscy są w kimś zakochani. Życie jest bez sensu. Nie wiem z kim siedzieć w autokarze na wycieczce…
- Och słońce, NIE może być AŻ tak źle! Wiesz jak niewiele dzieci na świecie może wracać do domu ze szkoły przez pola? Zobacz jakie niebo! I chmury!

<><>
Poza tym Mieszko miał diagnozę z języka polskiego i (UWAGA!) też jest najlepszy w klasie! Strasznie był w szoku gdy pani wyczytała go jako najlepszego, ale ta jego nowa pani jest wspaniała i NARESZCIE nie obniża mu oceny za charakter pisma 😉 JA zaraz mam kolejne zebranie (na szczęście on-line) i w trakcie będę mogła całą masę domowych spraw wykonać. Pokażę Wam jeszcze polskie kiwi (rozmiar większych orzechów włoskich), bo miało poleżeć dwa dni, żeby dojrzało, ale zorientowałam się, że COŚ szybko znika…
