Kartonik

Przyjechaliśmy z Mieszkiem w nocy i błysnęliśmy światłami pod inne auta. Pod jednym siedział kot… Mieszko spojrzał, który to i mówi: Klarens. Ten to ma timing! Równo co pół roku się pojawia! Wlazł z nami do domu, przespał na strychu noc, zeżarł przez 12 h pięć saszetek, popił śmietanką i poszedł. Właściwie to go wystawiłam, gdy odkryłam jak się zastanawia, gdzie tu można kupę zrobić, skoro dobrze karmią. ALE wyżarł zapas kociej karmy i wracając ze szkoły podjechałam do sklepu skąd karma NAWET czasem kocicy smakuje…

Stałam przy kasie, skanowałam sobie te produkty i olśniło mnie, że NIE mam żadnej torby. Rozejrzałam się w pobliżu i zobaczyłam biały pusty kartonik przy regałach. Chwyciłam i zapakowałam się do niego. A potem niosłam do auta i wszyscy patrzyli na KARTON i na mnie 🙂 A potem postawiłam do auta i dostrzegłam co niosłam!

<><>

Panny dziś były w domu. Lilka miała ortopedę, a Łucja drugą dawkę szczepienia na Covid. Obie ogarnęła babcia, bo ja byłam w szkole. Lilka ma skierowanie do sanatorium i tak myślę, że ona miała w ósmej klasie NIE iść, ale w sumie może na ferie ją wypchnąć? Wątek będzie się jeszcze rozwijał. Za to Łucja po szczepieniu dobrze. Weszłam do domu i mówię:

  • Łucja, kupiłam nam trochę procentów!
  • Uuuuu…. Żołądkowa!
  • Jak po szczepieniu?
  • Dobrze. Pani nam napisała, że na tę szkolną wycieczkę w góry musimy mieć buty trekkingowe. Bo będzie już śnieg. I że akurat są w Lidlu i że są dobre. Ewentualnie w Decathlo.
  • Możemy teraz podjechać OBEJRZEĆ.
  • I że będziemy się czołgać i ocierać o jaskinie i tam jest mech. Dżinsy się nie nadają.
  • Czyli spodnie TEŻ? To chyba takie jakieś budowlane?? Mocniejsze??
  • Z kieszeniami. Typu cargo.
  • To pomyślimy. Na pewno NIE z Berschki 🙂