- Nie wiem co mam napisać na blogu, dziewczyny…
- Napisz, że jesteś zarobiona. I my też.
- Od trzech dni piszę, że mam zapieprz.
- To napisz, że koleżanka Łucji wsiadła do autobusu jadącego w złym kierunku i ją wywiozło.
- Bo tak było. Jej mama mi to opowiadała.
- To napisz, że Łucja będzie pisała próbną maturę w grudniu, a ja próbny ośmioklasisty.
- Wszyscy piszą próbne, chociaż próbne matury cztery lata PRZED maturą to będzie niezła akcja.
Także tak. Nic nowego u nas. Rodeo i tornado. Przyszło mi do głowy, że człowiek zawsze się wdraża po jakimś czasie i NA to liczę. Dwa tygodnie? Od poniedziałku Lilka i Mieszko będą mieć obiady w szkole i to nam pomoże. Łucja na razie ma taki poziom emocji, że nie jest w stanie NAWET wypić wody, którą zabiera ze sobą. Mój plan lekcji niestety pozostanie kosmiczny i błędu w nim NIE ma. MINĄ po prostu są zajęcia w zerówkach, które są późno i na dodatek dzielone na dwa, a liczone jako jedne (bo dzieci nie wytrzymują całych zajęć). Muszę zrobić ten awans zawodowy. Jako stażysta nie mogę NIE zrobić, więc siedzę teraz i roluję coś co sie nazywa „plan rozwoju zawodowego” i mam to w ciągu tygodnia przygotować…. Coś radosnego? Powtórzę to co już mówiłam: cudowne są babeczki w mojej szkole, a z nowości Łucja jest zakochana w Samuelu. Te obiekty są zmieniane szybko, a tym razem prowadzi gość, który na lekcjach siedzi w czapce i zna odpowiedź na KAŻDE pytanie nauczyciela…
