- Jakie znacie słowa po angielsku? – zapytałam 1-szą klasę – KTO wie, jak powiedzieć Dzień Dobry?
- JA wiem!- ożywił się chłopiec z trzeciej ławki.
- To jak?
- Buongiorno!
I już wiadomo kto gdzie był na wakacjach 🙂
No to weekend! Bardzo fajnie, że ten początek roku wypadał po środku tygodnia. Dwa dni chaosu i czas na ochłonięcie. Dzieci JUŻ u dziadków, bo ja mam sporo do zrobienia. Nie wszystko musi być na poniedziałek, ale w życiu tak jest, że te odłożone na PÓŹNIEJ sprawy, to wracają w takim momencie i w takiej postaci, że nie ma co zwlekać. Łucji rośnie lista podręczników (karty MATURALNE z WOS-u???). Liliana będzie mieć 36 lekcji tygodniowo +angielski co to dostali w prezencie od rządu, jako postpandemiczne nadrabianie materiału. Prawie 40 godzin!!! To będzie naprawdę ciężki rok dla niej… Dla porównania, jeśli uda nam się wyciąć w-f Łucji, to panna będzie 27. Dziś miałam też zebranie u Mieszka i zapisałam go tradycyjnie i na Etykę i na Religię. Nie myślałam o tym, ale to, że ma tak od 1-szej klasy oznacza, że będzie miał dwa dodatkowe przedmioty na świadectwie z ósmej klasy, które raczej podniosą mu średnią.
Strasznie to wszystko brzmi nudnie (taki właśnie będzie TEN rok), jutro rano idę się więc przebiec, mamy w ekipie gościa, który wrócił z Ultra Maratonu w Szwajcarii (ponad 170 km wokół szczytów przy Mount Blanc), czyli jutro będzie świętowanie jego triumfu! Ach, no i zacytuję Wam Diunę (niżej). Premiera już niedługo i baaardzo chcemy się wybrać! 🙂
„Początek to czas dla podjęcia najbardziej pedantycznych starań, by wszystko znajdowało się na swoim miejscu”.
