
Dynie są DWIE. Jedna to wariacja na temat Angry Birds (wyżej), drugie do Sponge Bob… Ja w tym roku jestem Fridą (ZNOWU), a Lila kowbojem. Łucja zdecydowała się być Timetraveller, czego symbolem jest wisiorek z trybami zegarka… Mieszko marzył o masce anime, ale za późno się o nią upomniał i NIE dotarła. Nałożył więc uszy królika! Mamy słodycze, które szybko schodzą, bo co chwila ktoś puka i mamy JABŁKA, na które nakleiłam Halloweenowe naklejki! Nowi sąsiedzi, którzy obchodzą w tym roku po raz pierwszy PUŚCILI u siebie zapętlone Ghost Busters, więc zabawa jest na całego. Mieszko snuje się po kwartale z kolegami, Lilka gdzieś tam łazi z koleżanką, a Łucja wybyła z domu o 15-stej, bo z koleżankami poszła na horror! Wybrały Last Night in Soho co to ma dziś premierę i podobno to bardzo dobry i wyjątkowo przerażający film. BAŁA się, że ich nie wpuszczą, bo to od 15-go roku życia, a nie wszystkie jej koleżanki TYLE już mają, ale moim zdaniem ryzyka żadnego nie było i rzeczywiście bez problemu weszły na salę.








Wyżej macie poranek i szykowanie. Na dworze wietrzy się MOJA pościel (cały czas tam leży, zasunęłam zasłony, wciągnę do domu jak pozbędę się tego hałaśliwego towarzystwa), na lustro naklejone zostały żelowe potwory, a cukierki przygotowane do wydawania (najwięcej w tym roku czekoladowych kulek). Odkryłam, że mam BARDZO brudne okna w kuchni, ale po prostu, na czas imprezy OPUŚCIŁAM rolety. W końcu już jest ciemno! Niżej to już TERAZ. Jak widać Mieszko w ekipie ma i Draculę, i Lorda Vadera, i Pitkachu i gościa z Piątek 13-go! Przypomnę to co powtarzam co roku, że lubię to święto, bo aktywizuje dzieci, które normalnie o tej porze roku siedzą przed telewizorami i komputerami, jest to świetne ćwiczenie śmiałości i asertywności (zagadaj do obcego dorosłego, żeby dał Ci cukierka), a tegoroczna pogoda jest wspaniała. Około 16-stej poleciałam jeszcze z Bibs na spacer i nad ziemią są takie fale ciepłego powietrza i jest naprawdę przyjemnie!



Wśród cukierkowych łupów znalazły się batoniki, gazowane napoje, cukierki z logo pekao i home made paluszki wiedźmy, które serwowano dzieciom na wielkich talerzach. Także nasze DARY nie były jakoś specjalnie okazałe :((( Najlepszy psikus wywinął natomiast Klarens, który nasikał u mnie w pokoju…
- Wiesz mamo, jeszcze KTOŚ dawał jabłka. Nie tylko my!
- Oooo.. Czyli nawet w tym nie byłam oryginalna. Przyniosłaś jakieś?
- Nie. Bo to dwie takie starsze dziewczyny zapytałyśmy czy warto tam iść i one powiedziały, że nie warto, bo dają jabłka i jeszcze ochrzan dostajesz.
🙂