–Trzeci Klucz., Jo Nesbo.
Finiszuję audiobook w aucie i chyba czeka mnie w tym tygodniu wyprawa do biblioteki? Muszę również złożyć kolejne zamówienie książkowe, bo Łucja NIE ma konkretnego atlasu i zadania domowe robi opierając się na atlasie… rosyjskojęzycznym (tego akurat NIE wywaliłam przy porządkach te kilka lat temu). Potrzebny jest mi też jeden podręcznik dla MNIE, bo jakoś przeoczyłam przy ostatnim zamówieniu, że obowiązkowy. Plus ogarnięcie bazyliona papierów, ale to chyba wszystko na TEN tydzień? Poniedziałek rozpoczął się nam się ze spóźnieniami, nieporozumieniami, wszyscy byliśmy ZA lekko ubrani, no ale JUTRO będziemy mądrzejsi! 🙂
Pochwalę się TYLKO Łucją, że idzie jak burza – dziś dostali wyniki ze sprawdzianu z geografii i jako jedyna miała maxa. Skok punktowy do reszty klasy na tyle duży, że panna się nie przyznała kolegom, że TAK jej wyszło. Bardzo mnie TO cieszy, mam gdzieś tam w głowie myśl, że gdyby ten polski ktoś ocenił inaczej, to panna byłaby z zupełnie innym zestawem punktów i pewnie w innej szkole. ALE może tak ma być?. Może ma przejść szkołę średnią łagodnie? Mieszka tymczasem zapisałam na zajęcia teatralne, które prowadzi jego nowa wychowawczyni. To taka bardzo fajna babka, zajęcia są zaraz po lekcjach, gdy mnie jeszcze nie ma w domu, więc niech spędzi TAM czas.
<><>
Do mojej szkoły przyjechało pianino. I gość od muzyki zagadał do nauczyciela wspomagającego czy pomoże mu wciągnąć do sali. I ja z drugą babeczką od angielskiego tak żeśmy sobie żartowały… Ona powiedziała:
- Wspaniale! Będzie pianino!
- Chcesz wprowadzić śpiewane lekcje?
- Nie… Boję się, że moja wiedza z muzyki jest za mała.
- Nie mów, że nie słuchałaś w ciąży Mozarta?!
- Pewno, że słuchałam 🙂