Jesień

Bibi jest zabawna, bo BARDZO chce być miła dla WSZYSTKICH, którzy do nas przychodzą… Wita się zawsze WYCIEM i szczekaniem, ale to zdecydowanie PRZYJAZNE. Ma jednak problem z Klarensem… Gość jest od lat taki sam. Słaby i anemiczny, ale z aurą istoty groźnej. Gdy go biorę na ręce, żeby wystawić za drzwi (po 12 godzinach MUSI na chwilę wyjść na siku chociażby) pokasłuje, jaki to on bez sił. Pewnie bym się tym zamartwiała, gdyby nie to, że on taki TEATRALNY był zawsze. Siedzą wiec obie zwierzęce dziewczyny i na niego patrzą. Patrzą jak je i sprawdzają GDZIE śpi. A gdy wychodzi, Bibi ogarnia radość i Łucja mówi: Ale Ty Bibi jest fake-owa. Bo psa z machającym ogonem robi WTEDY rundę po domu!

Jakby nie było, siedzę sobie teraz na strychu, dłubię w tych papierzyskach, obok mnie suszy się pranie (wyprałam jednorazowe maseczki, bo nam się pokończyły i POLECAM ->jak nowe i pachnące domem, a nie zapakowaną sterylnością), a za plecami mruczy mi czarno-biały kocur 🙂

<>

Wrzesień to mój miesiąc i przez te 30 dni schodzą mi na meila i komórkę vouchery i info o zniżkach wszędzie gdzie się da. Dostałam również zaproszenie (z naprawdę solidnym rabatem) do jednej knajpy więc wybraliśmy się tam WCZORAJ z dziadkami. Na STEKI! Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam!!!! No a dziś, MY pojechaliśmy do seniorów i zawieźliśmy nowy- jesienny wianek. Oba wianki robiła Liliana!