Weekend Andrzejkowy

W taki czas gdzieś pomiędzy świętowaniem Andrzejek (rozłożyłam sobie wczoraj pasjansa), początkiem Chanuki (dziś zaczyna się najważniejsze, ośmiodniowe, żydowskie święto, które zresztą jest ruchome i może wypaść również pod koniec grudnia), Cyber Monday (cały czas to przed pierwszym, więc dalej NIE świętuję), a rosyjskim Dniem Matki (to dziś), siedzę sobie obok nienajzdrowszego kota, mam wysprzątany dom na jednym piętrze i właśnie wysłałam pierwszego z zaległych meili. Zrobiłam zaległość DOMOWĄ z września, czyli wrzuciłam cienkie kołdry na najwyższą półkę w szafie (leżały na dole szafy). Wyjęłam też zimowe buty, a cieńsze zaniosłam do łazienki, żeby je wrzucić do pralki. Leżą tam już też jesienne kurtki, które będę prać dziś. Wybrałam fotki do kalendarza dla dziadków (za mało zdjęć zrobiłam w tym roku!) i czekam na set od brata, to skończę sklejanie i zamówię…Cały czas nie mam dobrego kolejnego serialu i wciąż prasowanie NIE jest priorytetem 😉

Tak sobie wczoraj pomyślałam, że to moje sobotnie bieganie to taka obowiązkowa rutyna. Coś jak pójście do kościoła? Niby nie musisz, ale jak się nie przebiegnę, to mam poczucie, że jakoś nawaliłam. Zresztą wracam zahaczając o piekarnię, pies jest wyspacerowany i domownicy nie mogą narzekać, że to bez sensu. Gdzieś ostatnio mignęło mi moje zdjęcie sprzed lat pięciu, kiedyś ćwiczę ze sztangą. Brakuje mi tego bardzo, ale nie wcisnę na razie nic więcej…

  • Lila, o czym MY ostatnio rozmawiałyśmy co NIE dotyczy Łucji?
  • O niczym. Ale nie powinnaś się z nią kłócić.
  • Kiedy nie pamiętała o przedłużeniu biletu! W poniedziałek tego nie zrobi, we wtorek też nie, bo za późno kończy, czyli najprawdopodobniej dopiero w środę… Bez sensu. A czy ja rozmawiałam o czymś z Mieszkiem oprócz robienia memów w których nabijamy się z Łucji?
  • Pewnie nie. Aha, mi mówiłaś, że może moje nowe buty przyjdą w kolejnym tygodniu.
  • A może chcesz ze mną o czymś porozmawiać? O czymś co nie dotyczy Bibi i Twojego rodzeństwa?