- Nie, nie, nie. Pan mi jakąś mniejszą znajdzie!
- Ale jemioła musi być duża!
- Kiedy jak ja taką wielką na lampie zawieszę, to mi lampa spadnie.
- Przy drzwiach proszę wieszać, to jak jakiś chłop do południa się nawinie to zawsze można pocałować.
- To chyba listonosz…
Btw. listonosz to łatwy cel, bo nosi okulary, które ciągle zaparowują i bez problemu można wykorzystać sytuację…
- Listonosz, kominiarz… Wszystko jedno kto, jak to mówią, kobieta musi być zawsze gotowa!
- Aha.
🙂
<><>
Wrzucę Wam jeszcze ciasteczka, które są naszym hitem tej jesienio-zimy. Czasem powstają w mini-papilotkach, a czasem robię w foremce. Wtedy jest szybciej. Kruche ciasto, gdzie jest tylko masło, mąka, kilka kropli adwokatu, cukier i żółtko (czasem tłuszcz jest pół-na pół z białą czekoladą i wtedy bez cukru) i na to leci budyń, którym polewam upieczone ciasto. Na ogół śmietankowy, ale czasem też malinowy. Posypuję pokruszonymi w moździerzu herbatnikami. Poziom trudności 0, czas wykonania naprawdę kwadrans i jedzą. Nazywamy je budyniaczki i zjadamy dopóki budyń jest ciepły.