Andrzejki!

Frank Underwood mówił w II-gim sezonie: „Jestem Południowcem. Matka wpoiła mi,że konwersacja podczas posiłku jest uprzejmością,a w dodatku wspomaga trawienie”. W sumie to ja też w skali ogólnopolskiej południowcem, więc zgadzam się 100%-owo. Nie da się tych dwóch rzeczy oddzielić!

W ramach wychodnego wtorku wyrwałam się wczoraj na kurs gotowania. Gotowaliśmy, jedliśmy, gadaliśmy i znowu gotowaliśmy, jedliśmy i gadaliśmy… Tym razem wałkowaliśmy Street Food. Robiłam falafele z suszonej ciecierzycy (nie do powtórzenia w domu, bo nie mam maszynki do mięsa), wietnamską zupę Pho ze smażoną wołowiną, szaszłyki staj w wybitnym sosem z orzeszków ziemnych, chaczapuri z serem, jagnięce kotleciki, gruzińskiego lawasza i indyjskie pączki z kardamonem…

Żołądek powiedział STOP przy czwartej potrawie, ale popijałam wodą z imbirem i jakoś dawałam radę dopychać :))

<><>

Dziś Andrzejki! Ja pod poduszkę wkładam imiona oblubieńców + nieznajomy i zobaczymy co MI się RANO wyciągnie 😉

Dziewczyny relacjonują szkolne obchody. Łucja będzie prawnikiem, a ukochany będzie mieć na imię Mikołaj. Natomiast Lilki but dotarł do drzwi jako pierwszy.

  • A to ciekawe Lilka… A jak ma mieć na imię ten szczęściarz?
  • Właśnie tego nie pamiętam…
  • Jak to nie pamiętasz?! Pierwsza wyjdziesz za mąż i nie pamiętasz za kogo?
  • Bywa. Takie życie.

🙂

„Jeśli masz ciało, jesteś sportowcem”

-Bill Bowerman, współzałożyciel Nike

Lila ma nową koleżankę. Tzn. cały czas jest Ola, ale Ola mieszka w takim miejscu, gdzie jest dużo dzieci z klasy… A MAJA jest tylko JEJ! Maja, wyobraźcie sobie, TEŻ jest środkowa. Mieszka w jednym pokoju z niewiele starszą siostrą i ma młodszego brata. A jakby tych podobieństw było za mało, to Maja urodziła się dzień PO LILI!

Nowa przyjaźń jest przyczyną tych późnych powrotów ze szkoły, bo panny się nawzajem odprowadzają. Co ciekawe, rodzice Mai są jakimiś takimi zapalonymi podróżnikami i co pół roku gdzieś gnają. Teraz, na ferie, jadą razem z dzieciakami do Indii. Nie wiedziałam o tym, ale zorientowałam się, że Lilka ostatnio ciągle siedzi z atlasem i te Indie wertuje. A co tam się je, a jakie atrakcje, a jacy ludzie i jaka pogoda. I jak się wydało, to się jej zapytałam:

  • Chcesz tam jechać?
  • TAK!
  • To pojedziemy. Kiedyś. Jak zaczniecie jeść, żebym nie musiała się martwić, że jesteście głodni i jak będziecie troszeczkę starsi. Może być?
  • Tak.

<>

Btw. jeśli zastanawiacie się co szalonego można zrobić w tym roku, w ramach świątecznych przygotowań, to odpuście pierniczki z witrażykiem, a upierzcie sobie dywany. Ja znalazłam w szafce płyn i ogarnęłam te w pokojach dzieci. Zrobił mi się odcisk na palcu, więc muszę go zaleczyć i robię resztę. Efekt lepszy niż umycie okien. Tak mi się wydawało od jakiegoś czasu, że odkurzacz to za mało. Sprzątam, a ciągle brudno. A tu okazało się, że rozwiązanie było bardzo proste! 🙂

<><>

I jeszcze zdjęcia. Na stronie organizatora architektonicznych warsztatów znalazłam zdjęcia z tych zajęć na których dzieciaki były kiedyś z tatą. Wklejam, coby było! To było o tym jakie zwierzęta można spotkać w mieście.

Każdy jest tchórzem, dlatego nosimy maski

– Belfer, ostatni odcinek. Genialne,nie?

Wstałam rano, a za oknem… biało. :/ Wyjęłam szybko zimowe kurtki dzieciaków. I buty. Panny zmieściły się w ubiegłoroczne, Mieszko ma ciasnawe (do kupienia na początku grudnia). Plastikowa pokrywka od śniadaniówki jako skrobaczka do szyb się nie nadaje, a tegoroczny konkurs skuteczności wygrywa tradycyjna okładka od CD.

<>

  • Wiesz mamo, że za 11 lekcji na przyrodzie będziemy mieć o ROZMNAŻANIU?
  • Czy jest coś czego nie wiesz, Łucja?
  • Nie.
  • To skąd ta ekscytacja?
  • No, bo wiesz, wszyscy będziemy o tym mówić.
  • Super.

 

budowle vs nasze nastroje

  • Ubieramy się, bo za pół godziny wychodzimy!
  • Ale gdzie znowu??!!?
  • Na zajęcia podobne do tych, na których byliście kiedyś z tatą, Lilka.
  • Ale których? Tych gdzie robiliśmy domki dla zwierząt?
  • Dokładnie. Podobało się Wam?
  • Tak. Mogę tam iść znowu.
  • Super. Dziś będziecie się uczyć o tym jak architektura może wpływać na nastrój.

Z całej plejady zajęć dodatkowych dla dzieci, najbardziej lubię architektoniczne. Są najtrudniejsze do odtworzenia w warunkach domowych i zawsze dość przestrzenne. W tym akurat cyklu o architekturze, dzieciaki już były na zajęciach o tym jakie zwierzęta mieszkają w miastach. Dziś były kolejne…

Miasto to złożony twór, którego części składowe muszą ze sobą współgrać, a często bywają niespójne. Najpierw był pokaz slajdów o różnych ciekawych budowlach, atmosferze jaką tworzą i nastroju jaki wywołują. Był podświetlony nocą kościół we Francji, blokowiska w Brazylii, ławeczki miłości, Praskie lotnisko, eksperymenty dizajnerskie z Holandii i muzea z Japonii. Dzieciaki mówiły co im się podoba i co czują jak na to patrzą. Dziewczyny są raczej obserwatorami, ale bardzo mi się podoba, że elementem aktywnym jest w takich miejscach Mieszko. On ma swoje zdanie oraz przemyślenia i wyraża je na głos.

Po takim wykładzie dzieciaki miały za zadanie zbudować COŚ. Jakieś własne sekretne miejsce, która ma wywoływać określony nastrój. Łucja zbudowała klimatyczny, zadaszony basen z teleporterem (nastrój: radość, przygoda), Lilka coś co wywoływało złość i nie miało nazwy ;), no a Mieszko jakąś dziwną konstrukcję składającą się głównie z plastikowych rurek i plasteliny, ze to opowiadał o niej najdłużej 😉

Up macie właściwie skończoną budowlę Mieszka 😉 Niżej inna praca kolegi z naprzeciwka 🙂

Praca „wywołująca złość”:

Praca Łucji:

I oglądanie tego co zrobiły inne dzieci:

Klata, plecy, barki, od tego są ciężarki…

Mało chodziłam na siłownię w tym tygodniu, więc DZIŚ rano się wyrwałam. I to tak konkretnie bo na Power Pumpa, czyli zajęcia ze sztangami 🙂 Tak archiwizacyjnie wrzucę, że na plecy i barki mam obciążniki po 2,5 kg, czyli razem z gryfem 6 kg, a na klatę dokładam po kilogramie czyli mam 8.

<><>

Łucja z koleżanką robi właśnie „planszówkę do Pinokia na dodatkową ocenę” :0, a Mieszko bawi się na urodzinach u kolegi. Urodziny są w domu u tego kolegi i powiem Wam, że bardzo mi się TO podoba, że coraz więcej ludzi odchodzi od sal zabaw i robi przyjęcia samodzielnie. Dwa tygodnie temu Łucja miała urodziny u koleżanki W DOMU i rodzice tej dziewczynki, oprócz tanecznych zawodów przy Xboxie, urządzili też quiz z nagrodami. Każda uczestniczka coś dostała (a to lakier do paznokci, a to spinkę czy nawet kolczyki). Pytania dotyczyły biologii i geografii. I wszyscy są zadowoleni. I rodzice, i dzieci, i jubilaci. Super fajny trend!

A teraz, mając więc na głowie tylko znudzoną Lilkę upieczemy sobie razem ciasteczka 😀

„Jaki piękny jest ten świat, wszystko czarno-białe…”

Młody miał jakąś dziwną gorączkę w nocy. Przerzuciłam go do mnie, podawałam wodę, a o 10-tej obudził się zdrów jak ryba. Panny już były w szkole, a na przedszkole było za późno… Zabrałam go więc ze mną, przez mgliste drogi, na Black Friday (mam już wszystko na 6-go). I to zabawna akcja bo Mieszko w sklepach zachowuje się jak klasyczny facet 😉 Stoi PRZED wejściem, czytając GAZETĘ (broszurę z klockami)… Wszyscy go obchodzą, ale kroku do przodu NIE zrobi 🙂 Jak to śpiewa Myslovitz: 

Już tu siedzę jakiś czas,
lubię dużo wiedzieć
I nie wzrusza mnie już nic… 😉

><

Patrzyliśmy jak przygotowuje się do koncertu zespół. Dźwiękowcy sprawdzali dźwięk, perkusista walił w bębny, więc zapytałam Mieszka:

  • Gdybyś miał zespół, kim chciałbyś być? Perkusistą, wokalistą czy gitarzystą?
  • Chciałbym być albo perkusistą, albo wokalistą, albo gitarzystą. Nie chciałbym grać na bębnach.

🙂

Najpiękniejsze sny zawsze się spełniają

– Szary Domek. Nie wiem czy pamiętacie, ale strasznie polowałam na tę Biedronkową książkę. Jak już dopadłam, kupiłam i wrzuciłam do szafy. Za utraconego zęba dostała ją Łucja i bardzo jej się spodobała. Przeczytałam też Lilka i ja. I też mi się podobała!

 

Byłam dziś na jednym wykładzie. Krzycho marzył o pewnej książce (z autografem autora) i wynalazł w necie spotkanie dla czytelników. Przesłał mi dane i wysłał mnie tam. Fajnie było, chociaż zjadło mi to cały dzień. Natomiast gość opowiedział niezłą rzecz.

„XIX wiek skończył się w 1918 roku. Dopiero wtedy runęła epoka Belle Epoque. I teraz kończy się kolejna epoka. Bardzo ważne jak to przejdziemy, ale zaczyna się coś nowego. I damy sobie z tym radę. Spójrzcie jak dobrze Polacy zakończyli socjalizm. Po prostu wszyscy chcieli czegoś nowego i niemalże z dnia na dzień rozpoczęli nowy etap. O ileż trudniej przebiegało to w Jugosławii. Tam powstał tak ogromny lej złych zdarzeń, że do dziś jest to niezaleczone.” Itd, itd.

<>

Poza tym same nudy. Zebranie w szkole ok. Miałam dużo białek, więc zrobiłam MOJĄ wersję makaroników 😉 i na jutro mam zamówienie na cd 🙂

środa (przed Thanksgiving)

  • Mamo, dziś Dzióbek ma urodziny.
  • Mhm.
  • Nie CIESZYSZ się, że Twój wnuczek skończył roczek???
  • Ja nie jestem babcią Mieszko!

🙂 Dzióbek to pluszak oczywiście.

<><>

Dziś pani Lili ma przyjść POŻEGNAĆ się ze swoją klasą. Jednak –  pomimo tego, że termin ma na marzec, zdecydowała się nie wracać. Rozumiem to; szkoda, ale damy jakoś radę. Dzieciaki dostaną pewnie po jakimś prezencie, a my (rodzice) pocztą pantoflową postanowiliśmy, że dzieci zrobią Pani laurki.  Lila siadła wczoraj i chociaż mówiłam: Weź namaluj bociana, to ona się uparła, że ma być „BOBAS” 🙂 Ona lubi bezpośrednio 🙂 Siedziała na strychu, mazała, rwała kartki, żywiołowo jak to u niej, ale zrobiła! 🙂 Btw. okna mają dziś zacieki, ale pierniczę, raz już umyłam. Zacieki to zresztą dowód na to, że walczyłam 😉

Skąd oni te imiona biorą??

  • Mamo, a wolisz Nabukiego czy Andrzeja?
  • Nabuki to świnka, Mieszko. A Andrzej?
  • Andrzej to słoń.

(pogadanka o pluszakach)

<><>

Mieszko w poniedziałki bywa czasem u kolegi. Jasiek mieszka koło przedszkola, jego mama odbiera obu chłopaków i tak dwie godziny razem się bawią. Potem ja odstawiam Łuczę na pianino (panna w końcu polubiła tegorocznego nauczyciela, a to dobrze, bo gość jest naprawdę zaangażowany 🙂 i jadę po Mieszka.

Wczoraj do nich weszłam i się załamałam:

  • Jak Ty robisz, że masz tak czysto? Dzieci mamy tyle samo, ale u mnie jest taki bajzel!
  • Nie! Zobacz zabawki są wszędzie!

Mhm… Najbardziej dołują mnie ci co mają gromadkę jak moja (jest kilkoro takich rodzin) i w domu błysk. Zwalam to na psa i na budowę domu obok (kurz ścierany w niedzielę już dziś jest na szafkach), ale boję się, że to słabe wytłumaczenie. W domu u Jasia są ciemne podłogi bez ani jednego kłaczka i białe ściany…

Dziś jak weszłam z rynku do domu znowu mnie trzepnął ten chaos…

Umyłam zakurzone okna, wyszorowałam zabłocone podłogi i podjęłam męską decyzje. Pies na górę raczej już nie wchodzi, za to na dole jest klęska. Od dwóch tygodni ma bezwzględny zakaz wchodzenia na kanapy. Kanapa i fotel są przykryte narzutami. Ale ponieważ narzuty są pocerowane (bo ona leżąc na nich wygryzała dziury) i są w stanie opłakanym, to nie kupuję KOLEJNEJ tylko zmieniam obicie mebli. Oddaję je do do tapicera. Chciałam z tym zaczekać, aż będzie po-psie, ale NIE mogę dłużej na to patrzeć i wpisuję jako pierwszą rzecz do zrobienia w nowym roku. Czekałam, żeby suka miała gdzie leżeć, ale ma przecież legowisko, a jak wychodzę z domu to stawiam na kanapie równoważnię. System działa od dwóch tygodni i się sprawdził. Chcę też wycyklinować porysowaną podłogę. Jako drugą rzecz do zrobienia w 2017-stym. Tak żeby zdążyć przed komunią Liliany. Wtedy też wywalę dywany. Nie ma co czekać. Taki zastój i wegetacja to jest coś czego nie znoszę 🙂

Mister PI

Weszłam do szkoły, z którejś sali dobiegało Bolero Ravela (nie wiem, która to klasa ma taką ambitną edukację muzyczną),a ja ujrzałam przystojnego logopedę Lilki. Misterπ jest młody, samotny i hetero (nosi wranglersy), muszę więc o niego dbać.

  • O! Dzień dobry! Jak tam Lilce idzie?
  • Lilka łobuzuje. I mało pracuje w domu.
  • Mhm… Pamiętam, że czekał Pan, aż będzie miała przednie zęby żeby sprawdzić wymowę, ale rozumiem, że jeszcze jest nie idealnie?
  • Nie. To CZ cały czas jest mało czyste.
  • A co tzn. że łobuzuje?
  • Mówi, że nie będzie wykonywać ćwiczeń, kładzie głowę na ławce…
  • Ale ona bardzo Pana lubi!
  • Tak. I czuje się swobodnie.
  • Dokładnie! Proszę to potraktować jak komplement, ona naprawdę nie przy każdym tak się otwiera.
  • Dziękuję. Ale proszę z nią trochę pracować w domu. Tak pięć minut dziennie.

🙂 Więc zaczynam przyciskanie Gwiazdy! 🙂