– skończyłam kolejny serial. Dobry. The Living and The Dead. Tam dochodzi takiego zapętlenia naszych czasów i początku XX wieku i nasi przodkowie księgą światła nazywają tablet.
Lila ma nową wychowawczynię. Ulubiona pani Kasia przeszła w październiku na macierzyński i po kilku tygodniach zastępstw przyszła nowa nauczycielka. Lilka na razie sceptyczna, ale jutro rodzice mają spotkanie z nowym pedagogiem i sama ocenię ;).
Mieszko dziś w domu, bo trochę zagilony, więc razem pojechaliśmy na rynek. Wiedziałam, że mało będzie żuków (wozów) o tej porze roku roku, ale wszystko mi się pokończyło łącznie z cebulą i jechać musiałam. Co ciekawe było sporo sprzedawców gołębi! Nie wiem czy to o tej porze roku jest jakiś sezon na gołębie, czy to jakiś zlot sprzedawców był, ale te hodowlane to są bardzo ładne ptaki. Inne niż te na ulicach miast. Większe i takie kształtniejsze… Mieliśmy z młodym dużą atrakcję z oglądania! 🙂
I byłam z kidsami na basenie. Bardzo fajny jest ten ich nowy instruktor. Powiedziałam mu, że Mieszko jest trochę podziębiony i może być średnim uczniem dzisiaj i wyobraźcie sobie, że jak bąbel zmarzł to koleś mu nacierał ręce. Góra-dół. Ramiona. Extra.