Młody miał jakąś dziwną gorączkę w nocy. Przerzuciłam go do mnie, podawałam wodę, a o 10-tej obudził się zdrów jak ryba. Panny już były w szkole, a na przedszkole było za późno… Zabrałam go więc ze mną, przez mgliste drogi, na Black Friday (mam już wszystko na 6-go). I to zabawna akcja bo Mieszko w sklepach zachowuje się jak klasyczny facet 😉 Stoi PRZED wejściem, czytając GAZETĘ (broszurę z klockami)… Wszyscy go obchodzą, ale kroku do przodu NIE zrobi 🙂 Jak to śpiewa Myslovitz:
Już tu siedzę jakiś czas,
lubię dużo wiedzieć
I nie wzrusza mnie już nic… 😉
><
Patrzyliśmy jak przygotowuje się do koncertu zespół. Dźwiękowcy sprawdzali dźwięk, perkusista walił w bębny, więc zapytałam Mieszka:
- Gdybyś miał zespół, kim chciałbyś być? Perkusistą, wokalistą czy gitarzystą?
- Chciałbym być albo perkusistą, albo wokalistą, albo gitarzystą. Nie chciałbym grać na bębnach.
🙂