Pojechałam dziś kupić dzieciakom rajstopy. Kupuję w takim outlecie, gdzie obok dziecięcej bielizny jest też damska (i męska). Kupiłam i zagłębiłam się w kącik DOROSŁYCH… Stałam przy koszu z fikuśną świąteczną bielizną… Z majtkami. Czerwonymi. W serduszka i mikołaje!!! I tak skonstruowanymi, że jak pociągniesz za jedną wstążkę to spada całość. I tak przewracam, i szukam mojego rozmiaru. Bezskutecznie. Obok inna babka, na oko ciut starsza, szuka tego samego w drugim koszu. Podeszła do niej koleżanka i mówi:
- Po co Ci to? I tak porwie.
- Wiem 🙂 Ale za trzy złote mogę sobie na to pozwolić.
I powiedziała do mnie:
- U mnie same eski.
- U mnie też.
- No to po zabawie.
I obie się zaśmiałyśmy 🙂 Cudownie jest być kobietą 🙂
<><>
Lilka złapała czytanie. Nie wiem czy pamiętacie, że u Łucji zaczęło się od Duni. To była pierwsza książka, do której siadła i czytała aż skończyła (pamiętacie ósme urodziny ?). I teraz robiłam przegląd książek i odkryliśmy Dunię (aż 4 tomy). Łucja powiedziała Lilce, że warto i panna młodsza przedwczoraj zaczęła czytać pierwszy tom. I wczoraj skończyła! 😀