Sprzątam i porządkuję. W kuchennych szufladach, które musiałam podbić, bo dół się wypaczył, znalazłam fajne wełniane bieżniki. Piorę je teraz, bo się przydadzą na zimę. Zamiast obrusów na stołach będą dzianinowe narzutki! Z rzeczy ambitnych próbuję ruszyć jedną sprawę co to wisi na mnie od pół roku (każdy takie coś ma :/), a w międzyczasie zajmuję głowę rozmyślaniem: CO by było gdybym żyła w XIX wieku? Z pewnością taką cnotliwą zhańbioną matkę z trójką dzieci przygarnął by jakiś podstarzały przedsiębiorca. Nie wiem czy majętny, ale na pewno z dorosłymi dziećmi z poprzedniego małżeństwa. Własnych byśmy nie mieli, bo lata nie te, no i jego dzieci nie chciałaby kolejnego rodzeństwa. Dziewczyny bym dobrze wydała za mąż, upominając by starannie wybrały, a młody został by wysłany do szkoły kadetów by zmężniał (Mieszko w każdej epoce i w KAŻDEJ wersji miałby przechlapane). Bo przy moim wychowaniu, to nic z niego będzie. Wieczorami rozmawialibyśmy o rozczarowaniu i tym, że jego syna pominięto przy awansie i może ja zadzwonię do pułkownikowej, żeby ONA wpłynęła na męża. O tej porze roku porządkowałabym również przetwory na zimę, by dorównać poprzedniej małżonce, której portrety wisiały by w całym domu. Zwierząt bym nie miała bo brudzą, chociaż może doczekałabym się papużki w klatce. Brrr… Straszne, nie? Zdecydowanie wolę OBECNĄ wersję, chociaż koniec miesiąca i koniec lata to u nas jest niezły deficyt środków 🙂
<><>
Mam w telefonie sporo zdjęć ze schroniska w Wilnie! Przerzucam je na komputer i mini kolaż wrzucę tu. W całym budynku było dużo drewnianych elementów. Bali brzóz przyczepionych do ścian, wieszaków z nieoheblowanych gałęzi i było to dość spójne stylistycznie.
<><>
- Co tam Łucz, u Was słychać?
- Nic. Wyobraź sobie, że chciałam oglądać jeden serial, który wszyscy TERAZ oglądają.
- Na Netflixie?
- Tak. I ustawiłam sobie język oryginalny i dźwięk oryginalny, tak jak zawsze, a TEN serial jest po polsku!!!
- Fajnie.
- NIE! NIE FAJNIE! Ja nie mogę oglądać serialu po polsku. Oni tam wołają: Mariusz, chodź tutaj! ROZUMIESZ?! Mariusz??!
Uśmiałam się bardzo, czytając dziś Twojego posta 🙂 Swoją drogą, zastanawiam się co to za film, jaki tytuł???? W rodzinie mamy (dojrzałego wiekiem) Mariusza, więc chętnie obejrzymy i pośmiejemy się z imienia (choć chyba z dwojga złego, gorzej być Marianem 😉 )
PolubieniePolubienie
Twoja wizja w XIX jest i tak dobra. Ja tam myślę, że nie dożyłabym 30 roku życia. Pewnie bym umarłabym z przepracowania.
PolubieniePolubienie
Bez tego drugiego bym. 😉
PolubieniePolubienie
Ten Mariusz, to chyba był jako przykład, bo nie wiem czy w filmie był 🙂 A film już obejrzała i podobno świetny – „Otwórz Oczy”.
PolubieniePolubienie
:))) Och, nie opowiadaj 🙂 Może też była być nauczycielką? Albo księżniczką z misją kształcenia innych? 🙂 A może żoną DŁUGOWŁOSEGO malarza?? 🙂 Proza życia była by na Tobie, ale za to jaki splendor 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Hihi, długowłosego malarza, może być, w końcu Ślubny ma długie włosy i jest programistą😁
PolubieniePolubienie
pamietam, ze on długowłosy :)) Nie każdy miał takiego fuksa z tymi włosami u mężów :))
PolubieniePolubienie
„cnotliwą zhańbioną matkę z trójką dzieci” 😀 😀 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba