Ostatni piątek wakacji

  • Puszczę Państwu krótki film o tym co może się wydarzyć w domu – powiedziała prowadząca szkolenie BHP i odpaliła nagranie na którym kobiecie zapalił się tłuszcz na patelni, ona chlustnęła wodą i wybuchł pożar.

Powiedziałam cicho do babeczki obok:

  • Kiedyś mi się tak zapaliło. – a ona odparła:
  • A bo to raz?

🙂 A potem prowadząca zapytała SALĘ: Jak najprościej ugasić płonący tłuszcz? I odpowiedział jej jednogłos:

  • POKRYWKĄ.

Zabawne. Bycie kobietą to ZAWSZE te same doświadczenia. Niezłe było też później. Szykują się nam szkolne alarmy przeciwpożarowe i WTEDY będziemy musieli wyprowadzić dzieci ze szkoły. I tu taka sytuacja, o której powiedziała prowadząca:

  • Podczas takiej symulacji zapewnimy Państwu sztuczny dym i rannych, czyli osoby oblane keczupem. Wyobraźmy sobie, że po wyjściu z sali jest dym. Zaraz pod drzwiami. Nie wyprowadzamy wtedy dzieci, tylko cofamy się do sali, otwieramy okna i czekamy na straż pożarną.

Babeczka z sali zapytała:

  • Co zrobić w czasie pożaru w takiej sytuacji?
  • No właśnie powiedziałam.
  • Ale nie symulacji, tylko prawdziwego pożaru?
  • Wtedy jednak proszę się postarać by ich wyprowadzić. Zatkane nosy, nie środkiem korytarza i najlepiej na czworakach pod ścianą.

🙂 Też niezłe. Symulacja symulacją, zasady zasadami, a życie życiem.

<><>

W ramach szykowania się do nowego roku szkolnego zrobiłyśmy dziś granolę. Gdzieś ktoś ostatnio mówił, że w testach gotowych granoli były bardzo słabe wyniki. Metale, pleśń, zanieczyszczenia. Nawet tych najlepszych. Zrobiłyśmy więc NASZĄ -> przepisów w necie jest sporo, nasza była z migdałów, moreli, płatków owsianych, jęczmiennych, nerkowca, żurawiny i miodu i TROCHĘ za długo ją przypiekałyśmy. Dodałyśmy też suszony imbir i cynamon… Kolejną porcję (za jakieś 2 tygodnie będziemy mieszać z masłem orzechowym albo wanilią? Może dodamy też pokruszone ciasteczka? Granolę jakby nie było będzie do szkoły nosić Łucja. Mamy specjalne kubeczki z sklepu P. z dwoma częściami i łyżeczką. W części większej będzie na dnie mus (jakiś taki niemowlęcy słoiczek, albo prażone jabłka), potem twardy jogurt (skyr lub bałkański) i ozdobny ślimak z melasy z granatu/ daktyli/ syropu klonowego na górze. W drugiej komorze będzie granola. Mamy też specjalne słoiczki, gdzie panna chce robić sobie desery z chia. Po drodze do szkoły mija piekarnię, gdzie ma kupić sobie bułkę i to będzie jej FIT śniadaniówka! Dla równowagi (prestiż z każdej strony) Liliana planuje sobie robić croissanty z serem kozim i konfiturą z pomarańczy. Dziś zrobiliśmy taką potrawę, choć z konfiturą z brzoskwiń i było bardzo dobre. Mieszko oczekuje po prostu, że od września w domu ZAWSZE będzie jakaś szynka i chleb. Optymistycznie, ale spróbuję dopilnować zaopatrzenia 😉

granolaaaa!!