Biegowy rozbieg TYGODNIA…

Jeden sklep sportowy wrzucił ostatnio smętne dane, w których statystycznie łapię się i ja. Fakt, w 2020 mój poziom aktywności spadł. Nie przybrałam na wadze, doła mieliśmy wszyscy, ale co gorsza, z TAKĄ formą przerobiliśmy też 2021… Wyrywam się więc na te sobotnie parkruny, kiedy tylko mogę, bo TO w tej chwili JEDYNA forma aktywności dla mnie. I za każdym razem zamykam peleton, bo wszyscy gnają do przodu, a mi brakuje oddechu… No ale bardzo jesteśmy z siebie dumne, kiedy z Bibi przebiegamy te 5 km i chociaż potem przez resztę dnia jesteśmy nieźle zmarnowane, to satysfakcja jest! Dziś jakby nie było, pobiegane!

<><>

Mam nareszcie dzieci! Z dziadkami były w Rzeszowie, ale już wrócili! Lutka ma tam raz do roku spotkanie ze swoim lekarzem i na wizytę zawsze zabiera wspólników. Mieli hotel w centrum, wieczorem oglądali pokaz fontann, a gdy babcia poszła do lekarza, to towarzystwo z dziadkiem odwiedziło Muzeum Bajek. Kojarzę trzy muzea bajek (Kielce, Bielsko-Biała i Rzeszów, nie liczę Pacanowa) i mam wrażenie, że to trochę atrakcja dla takich seniorów jak ja… Oni po prostu nie kojarzą tych polskich kreskówek i jedyne co o niech mówią, to że „w polskich bajkach bohaterowie nie umieli mówić”. Prawda. Zdaje się i Reksio i Bolek&Lolek tylko pokrzykiwali. Ach, no i mówiłam, że nic do domu nie dojdzie w sierpniu? Doszły mi kolejne bombki 🙂 Mam żaglówkę, czerwonego kardynała, złoty prezent i słońce!