#Czarny

Przyszła mi do głowy chyba dość heretyczna myśl, że gdyby sympatyków Chrystusa nikt nie zwalczał, skończyli by równie marginalnie jak świadkowie Jehowy. Bo z buntu rodzi się siła. Z zakazów powstaje sprzeciw. Nieźle powiedziała kilka dni temu jedna posłanka, że zwolennicy aborcji byli w Polsce zawsze, ale dzięki ostatnim działaniom rządu jest ich zdecydowanie więcej niż było.

Nie ze wszystkimi postulatami drugiej tury mogę się utożsamiać. Nie miałam problemów z patriarchatem. Nie byłam szykanowana jako kobieta. Co więcej, nikt nigdy mnie nie molestował. Nawet w tyłek bez mojej zgody nikt mnie nigdy nie klepnął! [to raczej ja przeginałam].

 

Ale tak. Cały czas jestem za.

#czarnyprotest

Na miejscu byłam chwilę przed 15-stą. I ze sceny leciał Bob Dylan („zanim zaczniemy posłuchajmy tegorocznego noblisty” :). A jak wychodziłam puścili kolejnego Boba („No women, no cry” 😉