Boys day

Teoretycznie nie da się mnie wyprowadzić z równowagi (to nie jest zaleta, raczej dość olewczy stosunek do wszystkiego). Teoretycznie, bo jest jedna sytuacja, która mnie doprowadza do szału. Mistrzowie koperty vs Królowie parkowania. Bo nigdy tego męskiego upodobania nie zrozumiem. Tył, przód, tył, jeszcze wyrównam i minęło 10 minut. I jeszcze się obejrzę odchodząc jak sobie ładnie postawiłem auto.

JA np. zawsze parkuję daleko od wejścia do centrum handlowego. Tam gdzie nie ma absolutnie nikogo. Idę te 30 sekund dłużej, ale obok mnie jest pusto. I nic nie irytuje mnie bardziej niż moment, kiedy wracam do auta i po OBU stronach mam pełno (a obok NICH pusto). Jakby robili to specjalnie.

Z okazji Waszego święta, życzę Wam chłopaki, cobyście nie byli tacy idealni 🙂 Czasem może być krzywo, czasem może być bokiem i też będzie dobrze.

<>><<>

Sklep. Mam w koszyku dwie bułki, dwie takie dłuższe ciemniejsze półbagietki i jednego banana. Znam dobrze sprzedawcę, bo jest zabawny i przez chwilę był kurierem. 

  • 4,10.
  • O, to zapłacę gotówką – i otworzyłam metalowe pudełeczko, w którym trzymam gotówkę.
  • Dwie dyszki pod koniec miesiąca. Nieźle.
  • Starałam się. I tak lepiej niż miesiąc temu.
  • To gratuluję.
  • Cieszę się, że jesteś ze mnie dumny.
  • Ja już tyle nie mam :)

Rajska pętla

Pamiętacie jak przedwczoraj pisałam o piekle?

Zaczęłam się zastanawiać nad takim zapętlonym rajem… I doszłam do wniosku, że trudno było by mi wybrać JEDEN najlepszy moment. Pętla idealna to byłby mix różnych chwil i sytuacji. Wszyscy mieliśmy TAKIE momenty. Wtedy gdy byliśmy tak szczęśliwi, że aż baliśmy się ruszyć, żeby czegoś nie zepsuć, wtedy go próbowaliśmy czegoś nowego i w głowie pojawiała się myśl: O rrranyy, ale to dobre… Albo wtedy gdy zalewała nas fala takiej euforii, że wydawało się nam, że możemy wszystko.

Do mojej wersji wkleiłabym też przekraczanie mety. Zbliżanie się do niej i przekraczanie jej. Z głośników leciał Daft Pank (ostatnio), a ja się zbliżałam…

<><>

Ze śmiesznym gościem gadałam przed biegiem. Był wielki i cyganowaty. I miał kolczyk w kształcie dolara 🙂 Może ma kantor? 😉 I pyta się mnie:

  • Pani też biegnie?
  • Też. Ale nie w maratonie, tylko w piątce.
  • Mnie to nogi bolą od samego patrzenia. 🙂 A jakieś krótsze dystanse są?
  • Niżej to już tylko dziecięce :))

Ale  w ogóle to są. Są takie biegi biznesowe i one są na 2,5, albo 4. Się śmiały babki, na tym moim babskim biegu, że od tego siedzenia z biurkiem to trudno się oderwać 🙂

Kocham rutynę

Dziś miałam jakiś astronomicznie napięty dzień. Panny za późno chodzą na razie do szkoły i po ich odstawieniu miałam do powrotu Mieszka 3 godziny. Mało. Zamieszanie było z pianinem dziewczyn, bo Łucja na zajęcia jako kontynuujący się załapała, a Lilka nie. I obdzwaniałam GOKi, gdzie jeszcze można ją wcisnąć. I udało się. Wyprasowałam górkę prania, bo brakowało dzieciakom „dołów” i odebrałam magiel z pralni (leżał tam od trzech tygodni). Nie upiekłam zamówionego czekoladowego mięczaka i nie wydrukowałam Łucji jakiś okładek książek do szkolnego plakatu (foch). Mieszko się obraził, bo w dzisiejszych spodniach wyłażą mu ŁYDKI (dramat) i ja nie rozumiałam, że „jak siadają z nóżkami na kokardki w przedszkolu to mu JE widać….”  (no urósł przez lato i więcej tych spodni NIE założymy). Liliana zbiła szybkę w swojej komórce i „aplikacja pająk” uniemożliwia dalsze korzystanie z urządzenia.  A jakby tego było mało w drodze na tańce okazało się, że był wyciek gazu i droga jest zamknięta. Więc trzeba było jakimiś objazdami i się spóźniliśmy…

Ale zebrałam się… i pojechałam na trening biegowy 🙂 Bo szykuję się do 10-tki i potrzebowałam prawdziwego treningu. Ależ to było przyjemnie! Przegonili nas po bieżni prawie 10 km 🙂 A od października jak już ten grafik będzie poustawiany to będzie zdecydowanie lepiej. Dojdzie angielski w szkole (poniedziałki środy i czwartki) i może tańce w szkole. Będzie plan i schemat. 

Z tym bieganiem fajnie okazało się, że jedna znajoma z podstawówki, która zaczęła biegać pół roku temu w biegu nad Sanem stanęła na podium 🙂 Jej też się życie nieźle przetasowało, chyba nawet bardziej niż mi i zaczęła biegać. Super. Btw. Claire Underwood też biega  😉 (bo do prasowania lecę teraz III sezonem House of Cards)

wtorek

Założyłam sobie kartę lojalnościową w Stonce. Właściwie to mam już karty do wszystkich sklepów i stacji benzynowych na świecie, więc czemu nie mieć tam?

8:00 rano obudził mnie esemes. Zerwałam się radośnie, bo może to jakiś cichy wielbiciel z wyznaniem, które rozświetli mój dzień… a tam esemes od BIEDRONKI.
„Szynka wieprzowa taniej o 1,50 zł. Oferta dla posiadaczy karty.

Normalnie od razu pobiegłam po tą szynkę… :/

<><>

Jest taki serial Preacher/Kaznodzieja. Ogólnie nie polecam, ale jeden moment jest niezły. Otóż na tej suchej teksańskiej pustyni pojawia się piekło. Portal do prawdziwego piekła. I piekło to jest najstraszniejsza chwila naszego życia, która dzieje się w kółko. Niesamowite. Trudno wyobrazić sobie coś straszniejszego.

Żebyście miały jasność. Ten najstraszniejszy moment to nie był ten, kiedy podałam mój numer telefonu Biedronce ;))

 

Btw. idąc dalej tym ciągiem myślowym raj to zapętlona najlepsza chwila naszego życia. Naprawdę niezła wizja 🙂

Back to life, back to reality

Jakoś zimno się robi, ale czekam z grzaniem do 1-go października. Wtedy zmienię sobie kołdrę na cieplejszą i wydłużę okres grzania wody ciepłej. Nałożę czasowniki i odpalę grzejniki w pokojach. Wymienię piżamy na flanelowe i poszukam kapci. Znajoma ze Stanów wkleiła zdjęcia, że maja już choinki i dekoracje świąteczne w sklepach :0

Ale zanim i ja pomyślę o zimie, mam jeszcze kilka spraw w ogródku do załatwienia. Chcę posadzić tulipany, żeby były na komunię Lilki (koniec maja 2017), ale panna chce SAMA wybrać JAKIE. Chciałam pomalować płot drewnochronem, bo sąsiadka właśnie skończyła swój, ale przekładam to jednak na wiosnę (kwiecień?). No i muszę przesadzić porzeczkę w inne miejsce.

<><>

A poza tym przyszedł mi rachunek za komórkę z dziwną kwotą za „transmisję danych w roamingu zagranicznym” i przypomniałam sobie, że wspinając się na bieszczadzką połoninę odpaliłam Run the Map, który korzystał z sieci Ukraińskiej… Buuuuuu….

życiówka

Wiem, że powieje kolekcjonerem agrafek, ale mam kolejne… Tym razem przypinały pięciocyfrowy numer startowy 🙂

Kolejna piątka pokonana! Czas gigant, bieg-peterda. 28 minut. Mój najlepszy dotychczasowy wynik. O trzy minuty lepiej niż w Samsungu trzy tygodnie temu. I miałam zapas. Na 3 tysiące startujących: kobiet i mężczyzn, byłam w połowie. Mam nadzieję, że będą jakieś szczegółowsze statystki, to powiem Wam jak wypadłam na tle samych kobiet, albo przynajmniej grupy wiekowej 🙂 Mijałam mężczyzn. Dobiegali na metę po mnie. I dużo ich minęłam. 

A bieg koedukacyjny ma swój urok. Niezła dupeczka, ale mijamy (to było o mnie :)NIEZŁA DUPECZKA :))) Albo biegło takich trzech gości i pokrzykiwali: Kto ma kaca rękę do góry?!!! Qrde jesteśmy jedyni… Ale pakiety były wykupione 🙂

Jadąc wczoraj po pakiet i wyłączając dziś rano o szóstej budzik zakładałam, że to koniec biegów na ten rok. Ale tak jestem naładowana, że nie mogę Wam tego obiecać 🙂

I seria z tradycyjnymi podskokami na mecie 🙂

Papieromania

Jest w roku kilka uczt dla papierożerców… Lubię takie uczty. Dużo kupuję przez Internet, ale lubię podotykać i co tu kryć… wynaleźć, bo na targach i w showroomach bywają rzeczy niesłychane. W grafiku do końcu roku wpisałam jeszcze dwie takie imprezy i na jedną z nich (poświęconą piórom i kaligrafii) chcę nawet wyciągnąć tatę.

Co doszło dziś, macie w górnej części obrazka. TO w dolnej, to dzisiejsze odkrycia, które dojdą przez net. Ja, Bobik to torba z obrazkiem z książki, którą mamy od dawna i lubimy baaardzo. Binek i Pulpet, to świetna książka do opowiadania (czyli bez słów). Bardzo lubię taką formę, Mieszko wykazuje dużą chęć do nauki czytania, więc to ostatni dzwonek na takie książeczki. Są zakładki magnetyczne, które będą już do woreczków adwentowych, album: Kto to jest artysta, który dostałam i dizajnerskie zapałki. Z zapałkami jest ciekawa akcja, bo etykiety na zapałki bardzo wiele lat temu produkował mój dziadek. I do zapałek, jako przedmiotu mam duży sentyment, choć ich zużycie mam niewielkie. A okazało się, że to wraca (takie labelowanie) i bardzo mi się to podoba (Oficyna Peryferie). Kupiłam 3 zestawy z polskimi Himalaistami i jazzmanami i po prostu je rozdam. W ciekawostkach rzeczy kupionych są też temporary tatoos, czyli dość trwałe zmywalne tatuaże (Atramento). To co jest w nich niezwykłe, to To, że wzory powstały na podstawie oryginalnych tatuaży więziennych z początku XX wieku (po co mi one- wyjaśnię później ;). Są też oczywiście kolejne kartki i przepiśnik (Wondermarket), który jest takim gnębiącym mnie fetyszem, chociaż mam tak fatalny charakter pisma, że nie sądzę bym kiedyś zaczęła zapisywać przepisy ręcznie 🙂

Dół to trzy książki, które muszę kupić. Długo rozmawiałam z osobami odpowiedzialnymi za te książki, obejrzałam je i są cudowne. Bahar znaczy Wiosna i Opowieści Spod Drzewa Oliwnego będą dla Łucji, a „Elementarzem dla dzieci z dysleksją” będę katować Lilianę. Panna czyta coraz lepiej, ale połyka literki jak pisze. I ta książka to fantastyczny pomocnik do nauki pisania przy tego typu błędach.

Kolejna taka wyprawa w listopadzie! 🙂

Co to za jesień, bez ogniska?

Wieczór. Tradycyjna dyskusja z Mieszkiem:

  • Nie gaś światła.
  • Albo gaszę, albo się nie kładę. Jak wolisz.
  • Zapalone światło, a Ty leżysz ze mną.

Itd. W końcu wygrywam, gaszę światło, kładę się obok młodego i po pięciu minutach mogę się przenieść do dziewczyn.

  • Lilka, posuń się, to się z Tobą położę.
  • Dzisiaj Ty od ściany.
  • Nie. Zawsze przy ścianie śpi gospodarz.
  • Niech Ci będzie 🙂

<><>

Trochę jestem w biegu, bo dziś w przedszkolu ognisko. Zaraz panny wrócą ze szkoły i jedziemy. Ognisko jest co roku, robią je dla maluchów strażacy i chodzi o integrację dzieci i rodziców. Kiełbaski mamy, buły i jabłka też, a patyczki sobie na miejscu wystrugamy. Kilka zdjęć wrzucę po imprezie 🙂

<><>

19:00 update

Super było 🙂 To jest coś za czym będę tęskniła jak Mieszko skończy przedszkole. Strażacy, przygotowane ognisko i weselny zespół, które wszystkie piosenki dedykował pani dyrektor (ona chyba jest ich dobrą znajomą). Bawić można się całą noc! 🙂

poszukiwania

  • Mamo, chciałbym mieć brata.
  • Ale chcesz, żebym była w ciąży i żebyś miał małego braciszka? Jesteś pewien?
  • Nie chcę małego. Chcę żeby Lila była chłopcem.
  • Porozmawiam z nią.

 

  • Liliana, Mieszko chce mieć brata.
  • No i?
  • No i nie chce małego mądrali z kręconymi włosami, a chce byś Ty była chłopcem.
  • A tak się da?
  • Technicznie tak. Trzeba by Ci tylko COŚ doczepić.
  • A fuj!

🙂

<><>

Łucja ma jakiś projekt z rzeżuchą do szkoły. Dwa dni szukałam po sklepach tej rzeżuchy. Ani w ogrodniczych, ani w supermarketach nie ma. Cebulki owszem, ale nasionka to nie ten sezon. Byłam nawet w kwiaciarniach… I dziś zdobyłam JEDNĄ (ostatnią) saszetkę nasionek… Na wiosnę muszę pamiętać by kupić na zapas, bo pewnie w przyszłym roku Lilka będzie mieć taki sam projekt! W sklepach, gdzie nasionka były.. było wszystko, oprócz rzeżuchy! (powinna być tam, gdzie ta biała karteczka 😉



w wirze zebrań

U Mieszka i Lilki już były, u Łucji jutro. W przedszkolu poszła do góry opłata za radę rodziców, ale jest tak bogaty program zajęć dla dzieci, że to absolutnie uzasadnione. Minęły raptem dwa tygodnie, a oni już mieli koncert (trąbka i jej możliwości muzyczne) i teatrzyk. Szatnię zdobią wielkie grupowe malarskie arcydzieła, czyli duże arkusze szarego papieru, które były w wyprawce już są używane. U Lilki wałkowano temat zielonej szkoły (będzie, pytanie czy 3 czy 5 dni) i nadchodzących wycieczek. Będą w Muzeum Bombek i na jakimś zamku. 1 w tygodniu będzie dyktando i raz w tygodniu kartkówka z tabliczki mnożenia. W obu placówkach jest duży nacisk na rozwój czytelnictwa. U Mieszka mówiono, że należy dzieciom czytać i dalej będzie akcja biblioteczka. U Lilki dzieci mają przynosić własne książki (nie lektury) i codziennie w szkole będą samodzielnie przez 10 minut czytać. Zajęcia na świetlicy ruszą od października. Łucja chce chodzić na dodatkowy taniec 2x w tygodniu, a nie 1x jak to ma teraz, ale to zaczekam aż będzie październik i sprawy szkolne będą mieć większy rozpęd. Zobaczymy zresztą co powiedzą na zebraniu jutro.

<>

Macie obrazek z cyklu nauczycielskie znoje 😉

  • Dostaniesz zaliczenie jak odpowiesz mi na jedno pytanie. Gdzie leży UFA?
  • Tam.
  • Gdzie tam?
  • A to już kolejne pytanie 🙂