Dziewczyna SUPER KOTA…

Pochwalę się Wam, że MÓJ KLARENS upolował mysz… Wiem, że ja w kółko o tych myszach i można odnieść wrażenie, że u mnie to jakaś patologia i że jak schodzę na dół to mysie ogonki zawijają mi się wokół palców od nóg, ale tak jak z kochankami, do ilości mogę się przyznać. Jedna była pod koniec sierpnia, no a teraz raptem druga. Nie byłam pewna czy jest, bo nie było śladów, ale czułam, że może być. Tak jak się czuje coś czego śladów nie ma…

Wczoraj weszłam do kuchni, a kot siedzi w rogu i patrzy na szafki… Dziwne takie… Wzięłam go na ręce i mówię:

  • Co się dzieje Klarens? Pies jest stary i ma Alzhaimera, ale Ty jesteś młody i piękny i miałeś mi dostarczyć rozrywki na kilka najbliższych lat.

A on wyszedł… Ja otworzyłam szafkę, a tam z górnej półki mała szara mysz wykonała akrobatyczny skok do tyłu (nawet otaczające mnie zwierzęta są sportowcami).

  • Aaaaaaaa!!!

Na noc postanowił zostać w domu. Tak nietypowo dla niego.
A gdy zeszłam rano to na podłodze były ślady krwi. Wytarłam i poszłam do śpiącego na fotelu kota-zwycięzcy. Czyli ten pozytywny coaching, który uprawiałam z nim od roku („jesteś najlepszym myśliwym jaki stąpał po tej planecie” vs „te przerośnięte i wyleniałe kanapowce do pięt Ci nie dorastają”) DZIAŁA! 😀