Chwilę przed (kulturalnym) szaleństwem

Za chwile zacznę weekend bez dzieci, więc zanim oddam się zaplanowanym atrakcjom, wypełniam RÓŻNE obowiązki… Primo rozmrażam lodówkę. Powstała kałuża wody koło niej, więc zakładam, że WYSTARCZY tylko rozmrozić i będzie dobrze. Winne są dzieci, która cięgle coś wkładają do zamrażarki. A to jakieś rozpuszczone żelki, a to inne słodkie mikstury. Przydało się styropianowe pudło, w którym przyjechały do nas na imprezę lody. Jak je zobaczyłam to pomyślałam: Wow! Nareszcie zrobimy zimowy domek dla Klarensa, ale zanim do tego dojdzie mamy całe lato, kiedy możemy w tym styropianowym boxie zabierać lody na wakacje! Tymczasem przydało się jako tymczasowa chłodnia.

Wyżej macie fragment kuchni z lodówką „w retro filtrach”, bo sceneria jak krajobraz po bitwie i inaczej NIE można tego pokazać 🙂 A niżej macie Lilkę u fryzjera! Powiedziałam, że KRÓTKO, bo NIE czesze i NIE związuje. BO włosy gęste i na lato będzie jej za gorąco. I że do ucha! I tak ciachnęliśmy. Całkiem się sobie podobała, ale jak weszliśmy do domu, to Mieszko się popłakał, że nie wygląda jak JEGO Lila i potem oboje płakali, że jemu się nie podoba :DDD Wróciłam więc do lodówki i przez okno obserwowałam jak w tej rozpaczy postanowili zrywać czereśnie przed domem. I Lilka jest takim asekurantem, że zarządziła, że mogą to robić WYŁĄCZNIE w kaskach :)) Btw. na foto z kaskiem pierwszy plan to schnące szuflady z lodówki!

ORAZ TUTORIAL:

JAK PRAWIDŁOWO ZRYWAĆ CZEREŚNIE? :DD

<><>

  • Lilka, dziś NOC Kupały!! Można sobie wróżyć kto zostanie Twoim mężem.
  • To bez sensu. Mi i tak zawsze wychodzi jakiś Zygmunt.
  • To po co sobie takie imię wpisujesz?? Znasz jakiegoś Zygiego??
  • Ja nigdy nie wpisuję. Wpisują inni. Zygmunt jest zawsze obok Oliwiera.
  • I Fabiana.
  • I Kamila.

🙂