Jakoś tak to się dzieje, że gdy zaczynam chodzić w japonkach (4 dzień) to ZAWSZE robią mi się odciski… Ale co nielogicznie gorsze, gdy przychodzi jesień i wsuwam pełne buty, to znowu jest źle…. 😦
Złożyłam do końca fotoksiążki i jestem z siebie bardzo dumna! Rano ustawiłam się jeszcze z koleżankami Łucji na placu zabaw, a potem z chłopcami z jej klasy na skateparku i dorobiłam kilka zdjęć, bo Łucja chciała 30 stronicową wersję. Jakaś taka jest kudłata, że na każdym zdjęciu, gdzie się pojawia widać tylko ją. I przeganiałam ją z kadru, bo nie ma potem jak tego zmontować, żeby NIE była wszędzie. Byłam też na rynku (truskawkowa rozpusta cd; gość od szpinaku dał mi kwiatek, no i zaszalałam przy młodej marchwi, bo dzieci lubią pochrupać) i w piekarni. Odkryłam, że zamknęli na remont mój ulubiony oddział sklepu z owadem, więc muszę do jakiegoś innego teraz jeździć. Zajrzałam też do hurtowni po hektolitry wody mineralnej. I dzień zleciał!
<>
- Co Łucja, wpijają się majtki, co?
- Tak. To takie straszne!!!
- Lepiej się przyzwyczaj. One już tak zawsze będą zjadane…
- I to jest takie nieprzyjemne!!! Mamo, a po czym poznać czy ktoś jest w Tobie zakochany?
- W kim teraz jesteśmy zakochani?
- W nikim!!! Po prostu się Ciebie pytam!
- Łucja, NIC nie mówi więcej o człowieku, niż pytania. Zawsze jak ktoś opowiada, to TO co chce by inni wiedzieli. Ale przez pytania się odsłania. Więc w KIM?
🙂