Podwójne!!!

11-ste Lilki i 13-ste Łucji zrobione! Panna młodsza zaczynała o 10-tej, o 13:30 wygoniliśmy gości, spuściliśmy wodę z basenu bo impreza wymknęła się spod kontroli, nalaliśmy nową i o 15-stej wjechała druga tura. Po drodze zmieniliśmy obrusy, przygotowaliśmy drugą porcję przekąsek, odkurzyłam i przebraliśmy się :)) Na 15-stą Mieszko szedł na urodziny do koleżanki na sąsiednie osiedle, odprowadziła go Lila z Mają, które też się tam na chwilę wbiły. Jak to Lila skomentowała: Jesteśmy FEJMY. Trzy imprezy jednego dnia!

Hitem w obu setach były MiniMeltsy. Na pewno to kojarzycie z wakacji – takie lodowe kulki. Łucja wyczaiła to na Insta i zamówiłyśmy. Przyjeżdża kurierem, zamrożone i w sumie ta minimalna porcja, która przy rozładowaniu wydawała mi się niewielka, wystarczyła w zupełności dla obu grup gości. Innych lodów już nie kupowałam. Były dwa 1-kg torciki, dużo deserów i hektolitry lemoniady.

U Lili była gra terenowa i WYSZYWANIE. Zamówiłam płócienne torby, specjalne dziecięce igły i sporo muliny. Konieczne były też tamborki. Lila miała też PINIATĘ, której się obawiałam, czy to wypali, ale TAK, było extra.

Łucja miała proszki z Color Run-a. Kupiłyśmy zestaw po biegu z myślą o imprezie. Oraz farby do włosów w sprayu. 6 sztuk. Fiolet z brokatem, róż z tęczą, metaliczny turkus, itp. W sumie to 3 spraye, by wystarczyły, ale było promo 3+3 gratis 😉 I brudzenie się to ZAWSZE gwarant dobrej zabawy. Potem panny poszły się przejść, a potem się skąpały w basenie. W planach miałyśmy oglądanie horroru. Łucja wybrała film, ja podpięłam w ogródku rzutnik, rozpostarłam białe prześcieradło, ale było za JASNO i nie wiele było widać.

Obie dziewczyny bardzo zadowolone!

LILA

ŁUCJA