Mieliśmy NIE biec, bo impreza nie wypadała w mój weekend. Aale, przełożyli, więc skoro TAK, to zaczęłam się zastanawiać… LECZ gdy ogłosili, że piąta edycja będzie wyjątkowa, bo będzie WSZYSTKO, to nas zapisałam! 🙂
Nasz czwarty Color Run był zdecydowanie najlepszy. HERO TOUR! Był nieporównywalnie lepiej zorganizowany niż wcześniejsze edycje, a na trasie się działo duuużo więcej. Samą trasę też przebudowano i jest zdecydowanie lepsza niż była 🙂 Były 4 bramki z kolorami, dwie z przeszkodami (pokonać dmuchane słupy w tunelu!), zraszacz i bramka z kolorową pianą. Po drodze były punkty z nawodnieniem, czego nie było wcześniej, i medale wręczano zaraz za linią mety (to też modyfikacja do tego co było). Niezła była strefa kibica z trampolinami, hamakami i masą bezpłatnego jedzenia (znowu wygrał wegański catering i koreczki z owoców) i napojami (tutaj naszym typem był punkt z sokiem z pomarańczy wyciskanym na miejscu). Było koło fortuny producenta gum rozpuszczalnych i dzieciaki mogły zakręcić kołem i ZAWSZE się coś wygrywało 🙂 Ach no i nasze ulubione maszyny do gifów, które macie na ćwierkaczu.
Wspaniale się bawiłam. Miałam taki moment silnego wzruszenia gdy zobaczyłam tą powstającą pianę w którą wbiegają dzieciaki, ale chwilę później Łucja zabrała Mieszkowi czapkę, żeby miał mokre włosy i zaczęły się tłuc. Więc wzruszenie odeszło :DD
Są takie atrakcje, które mają sens tylko z dziećmi 🙂 TO jest jedna z nich!

Ale po kolej… RANO byliśmy WZGLĘDNIE czyści…






I TO JUŻ AFTER!!!! 😀


