Sweat baby, sweat

Ze wszystkich stref potu, najgorzej znoszę brzuch. Mokre pachy, ociekające czoło, spocone uda dam radę, ale gdy zaczyna mi się pocić pod biustem, to jest ZA DUŻO. Aż się musiałam przebierać dzisiaj, bo nie byłam w stanie tego wytrzymać!!!

A dzień w biegu, bo urodzinowe szaleństwo nadchodzi. Byłam u dziadków, żeby wyjąć od nich z garażu dmuchany basen i piłeczki (zupa Lutki postawiła mnie na nogi!)… Pojechałam też dziś dokupić brakujący tamborek i byłam z Lilką na zakupach. Musiałyśmy wynaleźć coś dla tej przyjaciółki, do której idzie PO jej imprezie oraz złapać ideę jakie fanty dla JEJ gości… I tradycyjnie wbiłyśmy na kawę… Kawę uwielbia TEŻ Łucja, która ją nawet kupiła sobie na Zielonej Szkole. Poszły z koleżanką na stację benzynową. Gostek za ladą zapytał się koleżanek: Czy JA mogę IM ją sprzedać? I usłyszał: Pewno, jeśli mają pieniądze. Miały, więc kupiły :)) A na zakończenie roku wszystkie szóstoklasistki też jadą na kawę. Na tą NAJLEPSZĄ jaka może być, więc wyprawa będzie konkretna!

<><>

Jako atrakcja na część urodzinową Lili dorzuciłyśmy grę terenową. Jest gugiel mapka, na której zaznaczyłyśmy punkty. W każdym z nich ukryte jest COŚ (instalacja taka jak niżej) z podpowiedzią do kolejnego punktu. Dzieciaki docierają do kolejnego punktu z mapą i czytając podpowiedź szukają kolejnego COSIA.

Btw. widzieliście już te cudowne memy łączące Game of Thrones z Czarnobylem? Internet jest niesamowity :DDD