Gambit

Pojechaliśmy na nocowanie do dziadków i utknęliśmy na Gambicie… Ależ to serial!!! Lilka jak to Lilka, najpierw nas ignorowała, ale GDY mała chuda dziewczynka stanęła pomiędzy 12-stoma stolikami klubu szachowego i WSZYSTKICH ograła, włączyła się w oglądanie! Mieszko w międzyczasie zasnął, a my przez trzy odcinki siedziałyśmy „zastygnięte” na strychu przed telewizorem z kanałem filmowym, którego NIE mamy w domu!!

Potem była północ i PO PROSTU wyłączyłam! Cd. przy następnej nocowance u dziadków, a spać trzeba było, bo W niedzielę chciałam nas zabrać na kolejny spacer! Oni jednak cały tydzień LEŻĄ i W ten jeden dzień MUSZĘ towarzystwo przegonić!

Sceneria TYM razem była inna, była przystań, były żaglówki (macie pojęcie, że sporo ludzi DZIŚ pływało?), łabędzie i MORSY. Cała fit-ekipa z wielkim głośnikiem, wskakująca do wody, a potem w szlafroczki! KIEDYŚ to zrobię! 🙂

Pies chciał do łabędzi, a Łucja zażyczyła sobie MORZE fotek na pustej karuzeli…