Nowy, zdalny świat

No to zrobili nam zdalne dla wszystkich… Najgorsze, że wszystko tak nagle. I że prawda ukryta w memach, typu: A Sylwester Wam odwołamy o 16-stej, to prawda prawdziwa. Ale w sumie może będzie MI łatwiej? Dzisiaj miałam dyżur w mojej szkole, wychodziłam o 6:30, dzieci miały wstać same i Mieszko na 7:45 na lekcje NIE dotarł. Był za to kurier z oprogramowaniem multimedialnym dla klas czwartych, ale w tej sytuacji powinnam też zamówić dla klas młodszych… Z sukcesów to MOJE dzieci zamówiły sobie pizzę do domu (ja weszłam dłuższą chwilę po 16-stej) i dali dostawcy tipa 🙂

Sklepy będą zamknięte do końca listopada, co oznacza, że zakupy na Mikołajki zrobię chyba przez net. Dobrze, że w swoim czasie kupiłam rajstopy! Black Friday (27 listopada w tym roku) też ogarnę na komputerze. Na jutro mam fryzjera z Lilką, a skoro nic nie mówią o salonach fryzjerskich, to SIEBIE postaram wcisnąć jakoś na przyszły tydzień. A pozytywne myślenie? Powiem Wam, że jak dziś siedziałam w szkole dłużej to przyszło mi do głowy, że to lubię. Tak naprawdę od kilku lat planowałam odświeżenie angielskiego, a tu samo mi wyszło, że muszę nad nim pracować. Dziś zrobiłam starszakom zdalnie lekcje o wyborach w US i samej mi się to podobało. I nawet nie jestem tym jakoś zmęczona. Gorszy jest ten moment, gdy wchodzę do domu i tu mam chaos, ale TO ogarnianie tego mojego gniazda jest w sumie dość relaksujące.

Fotka z wczoraj. Poleciałam z laptopem na strych z lekcjami i NIE pościeliłam łóżka. Tak widoczek czekał na mnie GDY wróciłam. Kot po środku, a pupą do NIEGO – PIES 🙂 To towarzystwo ucieszy się z nowego ładu!