kolejny poziom

Gdzieś pomiędzy urodzinami koleżanki Łucji, a deskorolką odbyło się kolejne ważne wydarzenie. Mieszko zdawał egzamin na ŻÓŁTY pas KARATE 🙂 I ZDAŁ!!! Już nie było tak łatwo jak w zimie, trzeba było zaprezentować się w symulowanej walce i były dzieci, które NIE zdały. Przypomniała mi się też historia, którą Wam kiedyś opowiadałam, że 14-letni syn znajomych ma do rodziców żal, że nie zapisali go na deskę jak był dzieckiem… Bo teraz (w epoce nastoletniego wstydu) nie będzie się PRZECIEŻ uczył. Z maluchami. 

No i tak jest. Rzeczywiście dzieci zaczynają wcześnie, rodzice MOCNO pchają i albo wystartujesz, albo przegapisz. Koło Mieszka na egzaminie był rówieśnik Łucji. Zdał, ale  komfortowo się nie czuł (otoczony 7 i 8 latkami). Btw. najlepsze na egzaminie były dwie dziewczynki.

Co oznacza żółty pas? Dla mnie oznaczał deklarację czy idziemy dalej? Kolejne piętra karate są już związane z przynależnością do Federacji Karate i konieczność opłacania np. składek rocznych. Ale stwierdziłam, że jedziemy z tym dalej! MIESZKO to lubi. Uwielbia swojego senseia (z wzajemnością) i jest dobry. Ma problemy ze skupieniem (to była jedyna uwaga egzaminatora), lecz pomimo lateralizacji 😉 układ poszczególnych katów wykonuje dobrze. Podoba mi się, że MUSZĄ krzyczeć i że tyle im trenerzy mówią o czujności na co dzień. O tym, że karateka nie nosi słuchawek na uszach i kaptura, więc nie zderza się np. ze słupem, bo jest skupiony i uważny. Gdyż widzi i rejestruje WSZYSTKO dookoła. Podobało mi się też, że kazano im robić pompki na piąstkach. Bo jeśli nie wytrzymasz 20 pompek na piąstkach, to Twoja pięść nie jest w stanie nikomu wyrządzić krzywdy. Skoro nie utrzymuje ciężaru Twojego ciała.

<><>

W weekend wydarzyła się jeszcze jedna ważna sprawa. Lila nocowała u koleżanki. Po raz PIERWSZY w całym życiu. W czyimś domu. Jakich normalsów. No i mam wrażenie, że trochę idealizowała takie pełne rodziny. A przecież im tyle razy powtarzałam, ze ze mną mają idealne warunki rozwoju, bo nie muszą słuchać małżeńskich starć 🙂

  • Mamo, oni są jeszcze gorsi niż my! Cały czas się kłócą! Jak poszliśmy wieczorem na pizzę, to nie wiedziałam co zrobić.
  • Ty też się czasem kłócisz z Łucją. Emocje w rodzinie są konieczne. A jak się spało?
  • Dobrze, ale na śniadanie wszyscy znowu się pokłócili.
  • Każdy chciał coś innego?
  • Nie. Wszyscy chcieli to samo, a tego było za MAŁO!
  • Bo we wszystkich rodzinach, gdzie jest dużo dzieci są TE same problemy :)

Dodaj komentarz