„Wymień mi swoich bohaterów, a powiem Ci, kim będziesz”

-Warren Buffet – naprawdę niezłe zdanie!

Mamy obczajonych kilka takich punktów, gdzie zawsze warto wpaść gdy coś się dzieje. W jednym z takich wylądowaliśmy i dziś. Tematem była szafa grająca i rozwój muzyki, ale była też cała masa outdorowych atrakcji dla dzieci i to dodajmy całkowicie bezpłatnych 😉 Dostaliśmy więc i napełnione helem balony, dzieciaki pokonały to przeszkód na linach zawieszonych nad ziemią, a Łucja trasę w stylu mission impossible (gęsto zawieszone nitki pod różnymi kątami, do których doczepione dzwonki), za które dostali nagrody. Dziewczyny zrobiły sobie grającą biżuterię, a Mieszko pojeździł na klimatycznych jeździkach. Z tymi jeździkami to niezła akcja, bo dawno temu gdy planowałam chrzciny Mieszka to marzyło mi się, że dokładnie taki dostanie (tu o tym pisałam, tylko niestety wszystkie linki powygasały:/

Wtedy chciałam go z Anglii sprowadzać, a tymczasem okazało się, że takie autka vintage są już w Polsce, ba można je wynająć np. na miesiąc, co jest świetnym patentem, bo przecież im się to nudzi. Inna sprawa, że Mieszko już z nich całkowicie wyrósł 🙂

Tak panny prezentują swoje bransoletki, a Mieszko zdobyczne naklejki.

I te fetyszowe jeździki. Btw. nazywa się to Baghera i pod tą nazwą szukajcie w necie. Tak jak napisałam wyżej, można je też wynająć i np. wynajem na całe lato to połowa ceny takiego jeździka. I to też jest fajny patent, bo przecież rok później to już nie jest potrzebne.

A to niżej była fajna zabawa! Tor przeszkód z różnych podłoży. Kory, piasku, ziemi, szyszek, kamyczek, gałęzi i liści. Albo różnych kasz. Sama zdjęłam buty i się przespacerowałam 🙂 Te szyszki to konkretnie bolały… Ale znacie to na pewno z letnich plaży, kiedy czasem człowiek na takie coś wejdzie! 🙂