niedzielny ogródek

I cd spóźnionych wiosennych porządków… Skoszona trawa (wszyscy wokół koszą, więc i ja te 10 minut powarczałam) i wypucowane łazienki. Żeby nie było tak idealnie również spalony sernik :/ Wyrwałam kilka chwastów, wykupiłam pakiet w kolejnym biegu i zamówiłam zaproszenia na komunię Lilki. Jednak nie mogę sobie takich luzów robić, bo nie mam co robić 🙂 Drugiego sernika nie piekę (choć składniki mam 😉

<><>

Wrzucam nową pralkę. Jest podobna do poprzedniej, też ładowana od góry, bo taka pasuje. Takie rozwiązanie jest mało opłacalne w produkcji i naprawdę nie ma z czego wybierać. Te kilka lat temu jak kupowana była poprzednia to do wyboru miałam naście urządzeń, a teraz trzy (z dostawą od zaraz). Trochę mnie wystraszyło, że TA ma opcję uruchamiania telefonem, bo bałam się, że TYLKO tak można uruchamiać 🙂 NA SZCZĘŚCIE jest też wariant tradycyjny. Czeka mnie jeszcze wizyta hydraulika, bo coś tam trzeba przepiąć, ale pralka już działa! Pranie za praniem wyciągam z bębna czyste i NIE poplamione rzeczy! To co wyrabiała tamta z praniem to była katastrofa, ale ja po prostu to agd strasznie zużywam 🙂



Dzień idealny na mycie okien!

Dzieci oddałam 😉 Wrócą do mnie w poniedziałek, więc musiałam jakoś wypełnić czas. Zajęcia sportowe odpadły, bo niezmiennie bolą mnie piszczele po ostatnim biegu :/ Trenerka powiedziała, żeby suplementować się magnezem i potasem, no i przydałaby się przerwa regeneracyjna. Zrobię ją w połowie maja na miesiąc (alergia), ale do tego czasu jeszcze ze 2x chciałabym móc pobiec :/

Byłam w budowlanym po jakąś uszczelkę, kiedy wyszło słońce… I pomysł pojawił się sam 🙂 Okna już zrobione, łącznie z tym, które w ubiegłym roku olałam, bo zasłania je roleta! Parapety umyte i nawet toaletka (bo ona tuż przy oknie) wyszorowana. HA! Teraz tylko coś zjem i odpalam sobie pierwszą- NOWĄ porcję prasownia 🙂 Może przy kolejnym sezonie 100?

zakwiecić szarugę!

Leżę w wannie (dzieci już wykąpane, snują się po domu). Wołam:

  • Łucja! Pomóż Mieszkowi wybrać wiersz na konkurs recytatorski!
  • Jaki wiersz?!
  • Weź Brzechwę i Tuwima i czytaj mi tytuły!
  • To najpierw Brzechwa!… Leń?
  • Odpada. Musi być coś pozytywne!
  • Na straganie?!
  • Dobre. Oznacz karteczką jako typ i czytaj dalej!
  • Sójka? Ptasie plotki?
  • Nie!
  • Lew? Dzik?
  • Za krótkie! Musi chwilę mówić.
  • Kaczki?
  • Niepoprawne politycznie!
  • Teraz Tuwim: Dyzio Marzyciel?
  • Dobre. Oznacz!
  • Spóźniony słowik?
  • Też oznacz!
  • Bambo?
  • Niepoprawne politycznie.
  • Okulary?
  • Też zaznacz?
  • Abecadło?
  • Takie wyliczanie jest męczące. Tyle typów wystarczy!

CD wątku nastąpi 🙂

<><>

Czas gna, nadchodzi maj i kolejne ważne wydarzenie, czyli komunia Lilki. Uroczystość zaplanowano na koniec maja, więc zaproszenia i całą resztę będziemy ogarniać od przyszłego tygodnia, ale zrobiliśmy (tym razem Lilka) wianki. Wypadają Wielkanocne i wchodzą kwiatowe. Muszę przyznać, że te wielkie kwiaty są naprawdę efektowne i kolejna moja wyprawa do hurtowni będzie po kolejną paczkę takich kwiatków. Dla nas (na nasze drzwi) to serce z GOŁĄBKIEM (licenzia poetica Lilki ;0), a dla dziadków wielkie kwiatowe kółko.



Bo co to za majówka bez gwoździków!

  • Pobudka królewno.
  • Ale miałam sen…
  • Szybko, opowiedz! Zanim zapomnisz.
  • Śniło mi się, że straciłam parasol.
  • Wiatr go porwał?
  • Tak.
  • Jaki to był parasol, Łucja? – włączył mi Freud 😉 „Parasol, symbol ochrony i zabezpieczenia, itd„…
  • Granatowy. Maja wczoraj taki miała.
  • Goniłaś go?
  • Tak. I najpierw jeden chłopak chciał go złapać, ale mu się nie udało, a potem drugi już złapał. I wtedy mnie obudziłaś.
  • Czyli to był dobry sen. Bo wiesz, że nawet jak masz jakiś problem, zawsze się znajdzie ktoś, kto Ci pomoże.
  • W moim problemie nikt mi nie pomoże.
  • A jaki masz problem?
  • Nie odrobiłam polskiego. Mieliśmy napisać ocenę bohaterki.
  • Na dziś?
  • Tak.
  • I co z tym zrobisz?
  • Zrobię na przerwie.

🙂 Proszę jaki pilny uczeń 😉

<><>

Zimna majówka się szykuje, ale w sumie to jest już wiosna. W kałużach pływają dżdżownice i nawet zrobiłam dla Was przed domem zdjęcie, bo scenka wydała mi się bardzo wiosenna. Jest fala na kałuży spowodowana przez padający deszcz, jest dżdżownica i są płatki wiśni, bo akurat teraz lecą 🙂 I gwoździki sobie kupiłam. Blado-różowe.

Kontakt wzrokowy ogranicza racjonalne myślenie

-przeczytałam niezły artykuł, ale nie będę linkować, bo miałam wersję papierową, a online jest płatne. Chodzi o to, że kłamca patrzy prosto w oczy, a szczery ucieka wzrokiem. A najtrudniej jest patrzeć w oczy podczas ważnych rozmów. Czyli chcesz się skoncentrować na tym co mówisz unikaj patrzenia w oczy. Znacie to? Najlepsze rozmowy to kiedy idziesz, kopiesz trawę  i rozmawiacie. Natomiast warto patrzeć w oczy, bo wzajemność spojrzeń powoduje nawiązanie więzi i zrodzenie poczucia bliskości. Patrzeniem w oczy możemy też łatwo wywierać wpływ na innych, bo nasze mózgi zaczynają działać na tych samych falach.

 

Miałam ambitny plan umycia okien, co to za mną wisi od marca 😉 ale znowu pada… Wyprasowałam resztę prania (i na razie nie mam jak prać, więc nic nowego mi nie dojdzie) i ogólnie nuda. W szkole i przedszkolu Dzień Ziemi i wszyscy mieli przyjść ubrani na zielono. Mieszko będzie brał udział w konkursie recytatorskim, musimy tylko wybrać utwór.

Mam dwie fotki. Jak widać euforia była pełna, rozebrałam się jeszcze na 3 kilometrze, w myśl zasady, że po pierwszym kilometrze (jak to mawia znajomy: „Czy my na pewno mówimy o bieganiu?”) odzież już tylko przeszkadza 😀



wtorkowe rewolucje

Pamiętacie to radosne rozprężenie z wczoraj?

No to poszła mi pralka… Żadna to nowość, od dwóch lat się na to zanosiło, była absolutnie beznadziejna, robiła plamy podczas prania i właściwie to na to czekałam. Ale, awaria była widowiskowa, bo podczas wirowania urwał się zakamieniony bęben i łazienkę miałam w wodo-szlamie :/ Nowa przybędzie w piątek 😀 I wtedy MOŻE Wam zrobię zdjęcie oszałamiająco-przerośniętego kubła z brudami… 😉

<><>

Lilce nie mieszczą się zęby. Dentystka powiedziała, że szczęka się rozrośnie i one się rozsuną, więc na razie nie ma się czym martwić. Po rodzicach powinna mieć w miarę równe, ale postanowiłam zastosować metodę, którą wiele lat temu poradził moim rodzicom MÓJ ortodonta 🙂 „Niech żuje gumę do żucia, to szczęka będzie się rozwijać” 🙂 Lilce nowa metoda się spodobała, kilka paczek gumy zostało zakupione i jedną dziennie ma zżuwać. Gumę, gumę. Żadne odświeżacze oddechu, a prawdziwą balonową (to przy okazji logopedycznie wskazane).

nowy tydzień ->nowe wyzwania ;)

Przetrwałam ubiegły tydzień, te nieustanne wycieczki szkolne, urodziny Liliany i Wielkanoc. Dziś chciałabym sprzątnąć gadżety świąteczne i POSPRZĄTAĆ auto. Żeby przewieźć rowery wymontowałam tylną kanapę (Dacia ma trzy rzędy) i to co pod nią odkryłam to katastrofa. Cały czas jest pełno sierści, ale są też jakieś chrupaki, rozgniecione batoniki i nie będę się kompromitować bardziej… W planach mam też umycie dywaników i przetarcie plastików… Ponadto znalazłam w szafce kawowy peeling chciałabym więc dziś zawinąć (w sensie uda). Czuję takie czasowe rozluźnienie, a od przyszłego tygodnia zacznie się komunijny galop 🙂

 

Zaczynam też powoli myśleć o urodzinach Łucji (bo panna chce w czerwcu zrobić je dla koleżanek!) i bardzo była nabzdyczona gdy CIĄGLE rozmawiałyśmy o urodzinach Lilki 🙂 Wrzucę Wam jeszcze pracę Łucji na temat bezpieczeństwa w drodze do szkoły. Panna zrobiła ją na szkolny konkurs i dzieło wisi przy wejściu do szkoły 🙂

<><>

  • Mamo, a Sponge Bob to ser czy gąbka?
  • Gąbka Mieszeczku 🙂

No i jest życiówka!

10 km w 56 minut 🙂 Czas rewelacja. I byłby lepszy gdybym wystartowała z szybszej strefy czasowej i nie musiała cały czas wyprzedzać (takie mijanie to było spore nadrzucanie 🙂 I jakby tego mało było na metę dobiegłam ze sporym zapasem energetycznym. Czyli jest prawdą to co mówią, że trening w zimie zbiera żniwa na wiosnę 🙂 Więcej jak będą fotki.

Natomiast rozmawiałam ze znajomą, z którą biegam i mówię do niej, że mam taką teorię, że ludzie, którzy uprawiają sport – ci z drugiej fali, nie ci po awf-ach i sportowcy, ale ci którzy zaczynają później, to robią to bo coś im się w życiu przewaliło. I to nie zdrowotnie, bo ta grupa idzie innym torem, a związkowo. Osobiście. I wszyscy, których poznaję mają głęboką emocjonalną bliznę z przeszłości. I okazało się, że ona też. Że zaczęła biegać, bo myślała że pewnej sytuacji nie wytrzyma. Więc jeśli coś Wam się kiedyś, odpukać, przewali, to w sporcie znajdziecie tłumy takich jak WY.

<>><<>

Wróciłam do domu, wykąpałam się i pojechałam na… kolejne zawody! Mój kettlowy instruktor miał dziś walczyć o pudło (tak nazywa podium) w jednej z tych kettlowych dyscyplin. Koniec końców nie wystartował (zasłaniając się chorobą), był za to sędzią, więc mi tylko tłumaczył, na co zwracać uwagę 🙂 Ale była to duża fitness impreza, więc popatrzyłam też na Armwrestling, czyli mocowania się na rękę, strongmenów, kulturystów, street workout, czyli tych młodych gostków, którzy robią te cuda ze swoim ciałem na gimnastycznych drążkach i bike show. Przejechałam się też na jakimś kosmicznym elektrycznym rowerze i dostałam za to… breloczek 🙂 Nierealni mężczyźni i piękne kobiety. Wszyscy wyrzeźbieni i dopracowani. Bardzo przyjemne wrażenia estetyczne 🙂

Dziewiąte po raz nie wiem już który…

  • Lilka, co mam zrobić, żeby być taka piękna jak TY?
  • Przepis jest prosty. Musisz być naturalna. I musisz malować się tylko raz w tygodniu.
  • Używałaś ZNOWU moich kosmetyków?!!?

Zrobione! OSTATNIA tura urodzin Liliany 🙂 Wiem, były miesiąc temu, ale zupełnie nie było jak zrobić wcześniej. Tak jak rok temu były to urodziny na rowerach. Fajnie, że w tym roku na rowerze jechał Mieszko, który rok temu jeszcze nie potrafił. Urodziny były z koleżanką i zaproszone zostały dziewczynki z klasy. Nie było medali (nie bardzo wiedziałyśmy kto nam przyjdzie), ale było zdobienie rowerów na mecie. I to był bardzo fajny pomysł (kółka, odblaski i gwiazdki, które można przyczepiać do szprych).

Był wspaniały bezowo-śmietankowy tort, który zamawiam u sąsiadki i góra kiełbasek. Bałam się pogody, ale akurat w tym odcinku czasowym (9:00-14:00) nie padało i nawet jakoś kosmicznie nie wiało. Nasza ubiegłoroczna miejscówka została uzupełniona o wiatę, dzieci są starsze, peleton poprowadziła Łucja i te kilka godzin spędziłam na pogawędce z dorosłymi 🙂

Jeśli chodzi o organizację to też „w dwie jubilatki” było łatwiej. Mi przypadł w udziale tort, drewno i dekoracje, mama Mai ogarnęła kiełbaski, kubeczki i talerzyki. Obie przyniosłyśmy czipsy i napoje i wychodzi na to, że obie musimy na weekend majowy powtórkę zrobić, bo ZA DUŻO nam tego zostało 🙂

Day after tomorrow

  • Mam to – powiedziała wczoraj mi przez telefon znajoma
  • MASZ?
  • Tak. Odebrałam CAŁY pakiet startowy. Miasteczko biegowe jest wspaniałe. Czy wiesz, że na trasie będziemy dostawać czekoladę?
  • Aaaaa!!! Jadę jutro po mój!!
  • Z rozpędu kupiłam nowe buty do biegania.
  • Nienawidzę Cię. Jakie?
  • Przymierzyłam 200 par i wybrałam czarne.
  • Jak zwykle 🙂
  • Może nie będę miała super czasu, ale będę dobrze wyglądać! 🙂

Szykuje mi się kolejny bieg. Dziś zabrałam dzieciaki i pojechaliśmy odebrać MÓJ pakiet startowy. Kolejna dziesiątka już w niedzielę! Miałam w bagażniku hulajnogę, więc przy okazji sprawdziliśmy jak się śmiga na dwóch kółkach w tym sezonie! 🙂