Dzisiaj bolą mnie oczy, ale to dlatego, że księżyc jest w capricornie. Oczy są wtedy wrażliwsze.

Łucja. I wiecie co? Mnie też dziś bolą!

  • Mieszko, zjadłeś obiad w szkole?
  • Tak.
  • A co było?
  • Był rosół, a na drugie…
  • Zanim skłamiesz i pogrążysz się bardziej, to przypomnę Ci, że dzisiaj piątek i na pewno nie było rosołu i schabowych.
  • Nie pamiętam co było, ale nic nie zjadłem.
  • I pewnie jesteś głodny?
  • Trochę….
  • Ej, towarzystwo, macie ochotę na klopsiki?
  • Klopsiki?
  • No…. Przejechalibyśmy się? Zjemy i zrobimy zakupy. Mamy w końcu voucher, ale NIE musimy go wydawać całego, można małą część. Może byśmy sobie drugi komplet sztućców sprawili?

I zgodzili się! Przeszliśmy przez sklep wzięliśmy sztućce, dywanik do łazienki, szklanki i koniec końców przy kasie odkładaliśmy pluszaka kupionego dla Bibi, żeby się w tym voucherze zmieścić 😀 Także maj DOMEM stoi! Kupiliśmy także poduszki na krzesła do kuchni. Jak to Łucja powiedziała: Matching do kanapy! Na swoje wytłumaczenie powiem, że zawsze chciałam pasujące do czegoś kuchenne poduszki (chociaż myślałam o obrusikach na stół, albo kuchennych roletach), a dwa to były przecenione do kwoty jednocyfrowej, bo to końcówka serii! I wszystko było teraz pięknie, gdyby nie to, że stół kuchenny nie PASUJE do poduszek…

Wielkość jest przereklamowana

-„Mare z Easttown” – o tym, że nie warto za wszelką cenę marzyć, by CZEGOŚ dokonać. Po piątym odcinku sprawdzałam na ILE epizodów byli zakontraktowani poszczególni aktorzy, żeby dowiedzieć się, czy TEN kto dostał na koniec kulkę, przeżył! Ależ to serial!!! – btw. filmweb i imdb podają INNE cyfry!!!

Podjechałam na stację benzynową, nalałam 95-tkę i odwieszając na widełki pistolet, dostrzegłam stojak z info o kawie… Chwilę później więc mówię:

  • Benzyna z szóstki i kawa.
  • Jaka kawa?
  • Latte. Dzisiaj jest za 3 zeta?
  • Tak.
  • I jeszcze zdrapkę konkursową.
  • Chce Pani? Naprawdę?
  • Tak. Nienawidzę zdrapek, ale dziś wszystkie konkursy wypełniam.

Prawem statystyki, to przynajmniej może voucher na kawę mi się przydarzy przy kolejnym losowaniu? Byłam nawet w drogerii R potrząsnąć telefonem, bo brakowało mi dwóch punktów do losowania w nagrodzie głównej, lecz już zgłoszeń już nie przyjmują. Wrzuciłam do netu loterie ze sklepów spożywczych i co najważniejsze wypełniłam ankietę w Narodowym Spisie Powszechnym! I tu mały life-hack, bo jeżeli nie udawało się WAM (tak jak mi) zalogować, to warto zmienić przeglądarkę (z Firefoxa nie wchodziłam, ale z Explorera już poszło). Z wymianą opon ustawiłam się na jutro i ogólnie nuda z zaległościami. Coby spuentować optymistycznie, wrzucę Wam promienną Lilianę, która już jest w domu (hybrydowe obejmowało tylko trzy pierwsze dni tygodnia) i jest CAŁY czas (godzina 14-sta) w PIŻAMIE….

Kwietny miesiąc MAJ!

Kosiłam w weekend ogródek i doszłam do wniosku, że wygląda smętnie… Dosiałam jakiś czas temu trawę, ale placki beztrawiaste są cały czas, a jakoś namnożyło mi się ślimaków. Wysiałam z rozsad kwiatki do donic (rok temu tworzyły kolorową różową plamę pod płotem), lecz WSZYSTKO mam wyżarte. Czyli zanim wysadzę kolejne muszę WPIERW zapodać jakiś stop-ślimak-killer….

Pięknie mi wyszły tulipany (te różowe i fioletowe to jesienią specjalnie na komunię sadziłam) i upragniony szczypiorek, który to mieli komunijni goście w pęczkach dostawać na odchodne…Co ciekawe ślimaki NIE żrą tego szczypiorku! W każdej donicy ma on się doskonale!

<>

Z innych spraw mieliśmy wczoraj (na teamsach) zebranie w klasie Łucji i panna BĘDZIE miała BAL. No i jest drama, bo przecież ona ma w czerwcu sanatorium! Na szczęście bal jest w ostatnim tygodniu szkoły i po prostu zapisując ją poproszę o wcześniejszy wypis. Mam nadzieję, że to da radę tak zrobić. Co więcej, panna wczoraj w nocy NAPISAŁA do tego, co to z nim chciała iść, czy z nią PÓJDZIE (?) i powiedział, że TAK! Tłumacząc mi dlaczego to ONA, go zaprosiła, użyła argumentu, że ona jest 10/10 a on jest 4/10 i ON sam NIGDY się nie odważy. Jak już się zgodził to poinformowała go, że na próbach jej NIE będzie i poloneza będzie ćwiczył sam. I TEŻ się zgodził -> już go lubię!

Pokażę Wam jeszcze lilie z wazonu. Część poogryzała kocica, więc są przycięte i w różnych miejscach domu porozstawiane!

Los kanapos!

Marzec:

  • Mieszko, jak myślisz? Trzy warianty: możemy oddać do tapicera naszą kanapę, kupić trzyosobową kanapę i fotel albo kupić dwie dwuosobowe? Możemy oczywiście też NIC nie zrobić.
  • Dwie dwuosobowe.
  • Tak samo powiedziały Twoje siostry! To nawet będzie tańsze niż jedna długa i fotel…

Dzień po komunii:

  • Lila, mam taki dylemat… Skoro przetrwaliśmy komunię to może nie ma sensu wymieniać kanapy? W sumie to jak ją się przykryje, to może być?
  • Ma sens. Jest obrzydliwa.

Dzień dostawy:

  • Łucja, ja będę w szkole, gdy przyjadą z kanapami. Mamy opłaconą tylko dostawę pod dom. Bez wniesienia. Postaraj się ich namówić, żeby wnieśli do domu.
  • Jak?
  • Nie wiem. Udawaj bezradną. Gdyby zupełnie nie chcieli, powiedz, że mama zostawiła 30 zeta. Jak będą honorowi, to nie wezmą [wzięli]. A jak wezmą to i tak niż gdybym zapłaciła za wniesienie przy zamawianiu.

Kanapa to był projekt wałkowany od kilku lat. Zaczynając ten rok wiedziałam, że TO musi się w końcu wydarzyć, tym bardziej, że wybrane było od dawna. No, ale szukając oszczędności przekopałam historię wydarzeń na stronie sklepu i odkryłam, że co roku, na przełomie kwietnia i maja jest 10% promocja na kanapy i fotele. I w tym roku ona też BYŁA! Co prawda w formie vouchera na karcie klienta, ale dobre i to. Pozostawało tylko pytanie: CO zrobić ze starą, bo chciałam, żeby ona wpierw wyjechała i dopiero wtedy wstawiać nową… I tu uratował nas odbiór gabarytów!

Kanapy są WZORZYSTE, bo u nas łatwo może się wszystko zabrudzić i praktycznie NA STAŁE będą na nich leżeć koce (bo PIES). Są nierozkładane i obicia łatwo ściągnąć, żeby je np. wyprać!

I tryb codzienny. Łucja ma zdalne na KANAPIE, więc obok niej leżakuje laptop, Mieszko wrócił ze szkoły i odpręża się przy telefonie, a Bibi zmierza gdzieś nie wiadomo gdzie 🙂

Wszyscy mają monobrew i mutację.

-Liliana w odpowiedzi na pytanie: Jak tam pierwszy dzień w szkole?

Dzisiaj ruszyły zapisy do szkół średnich! Łucja JESZCZE się nie zapisuje, bo podobnie jak koleżanki czeka na wyniki egzaminów. Zapisy są do 21 czerwca, więc da radę. I w weekend przejrzała 146 (!!!!!???!!!) ogólniaków i wybrała z TEGO 16! I z tych szesnastu robi prezentację. Tak dla siebie. Nazwa szkoły, minusy, plusy, próg punktowy, ocena za wygląd i czas dojazdu. Zrobiła już cztery slajdy, które mi pokazała. Wygląda na to, że nie ma szans na rosyjski, ale niech idzie na francuski. Ubolewa też, że te które ma top-ie listy, nie mają poszerzonego angielskiego, ale powiedziałam, żeby się tym nie martwiła. Jeżeli będzie chciała poszerzać to może się zapisać do jakiejś szkoły językowej, a taki francuski to dobry punkt wyjścia do włoskiego i hiszpańskiego. Ubawiło mnie natomiast, że przy jednej ze szkół (którą w necie określono jako taką do której chodzą tam same alternatywki i osoby udające depresję), napisała w minusach: „Będę się czuła tam jak wieśniaczka” 😀

U nas do szkół ruszyły dziś wszystkie dzieci z klas poniżej ósmych. W ten sposób minimalizuje się ryzyko, że na egzaminy ktoś będzie miał wynik dodatni i na kwarantannę wysłana zostanie cała klasa. Wyżej macie jeszcze fotkę z relacji z wczorajszych warsztatów, a niżej fotki z Komunii od fotografa! Dostaliśmy linka do strony do pobrania, jest tam tylko tura Mieszkowa i jest tego baaardzo dużo. Przerolowałam je z Młodym i stwierdził, że „TO był bardzo fajny dzień”! 🙂

Całą klasą. Jak widać z 20-ski uczniów niewiele ich poszło!
To jest TO, o czym mówiłam… On na połowie zdjęć ziewał!!!

supełki

Opowiedziała mi Lutka rodzinną historię… Otóż pewnego razu, ona i tato, postanowili pójść do kina. W tej pogoni praca-dom-praca-dom zamarzył im się element kulturalny. Myśmy już z bratem byli całkiem duzi, ale na tę okazję rodzice ściągnęli mieszkającą 100 km dalej babcię. I SAMI poszli do kina na maraton „Nad Niemnem”. Nie wiem czy to była jeszcze epoka kronik, czy już epoka reklam, ale zanim zaczął się film – JUŻ spali. I oboje obudzili się pod koniec drugiego odcinka… Ładnie! No cóż, tak to czasem bywa… JA postanowiłam pójść na warsztaty. Ostatnio byłam na jesieni na robieniu Baby Jagi, mamy odmrożenie i chociaż bym dłużej pospała, RANO pojechałam na zajęcia. Odbywały w ramach dziewczyńskich spotkań, były zajęcia z wyszywania aktów na tamborkach, były panele, pokazy, a ja poszłam na robienie makramowych cycuszków 🙂 Miałyśmy drewienka, gruby elastyczny pleciony sznurek, mogłyśmy wiązać te supełki na wysokich wieszakach, albo rozłożone na stołach! Wyżej macie kilka screenów z Insta babeczki, która nas tego uczyła, a niżej mix migawek MOICH. Fotki JESZCZE jakoś będą i dokładnie pokażę Wam TEŻ moją makramę GDY już powieszę ją gdzieś tam w sypialni!

<><>

Ależ dziwnie bez tej maseczki na ulicy 🙂 Tak jakoś goło!!!

Nocne rozmrożenie

Przed chwilą śmieciarka zabrała naszą kanapę i fotel… To były meble premium, pewnej bardzo dobrej firmy, no ALE były zniszczone. Poplamione, przykrywane kocami i pozaciągane przez koty. Przybyły do naszego domu jakoś razem z Łucją, czyli lekko licząc miały lat 15 intensywnej eksploatacji! Myślałam, żeby je oddać do tapicera, bo były idealne rozmiarowo, ale koszt był też spory, trzeba by dorzucić transport, no i pytanie czy warto? Wystawiłam to w kategorii za darmo, w tych miejscach, gdzie można się pozbywać rzeczy i PRZEZ tydzień nikt ich nie zechciał. Były pytania czy kanapa się rozkłada (nie była rozkładana), albo czy można ją jakoś złożyć. Za to na DZIŚ mieliśmy w grafiku odbiór gabarytów. Ludzie tak dużo powystawiali, że śmieciarki od rana kursowały w te i we wtę. Wywalano jakieś płotki, donice, kartony, całe kuchnie(!), stoliki warsztatowe, puszki po farbach, pralki, lodówki i termy! I pojechał też nasz zestaw. NIE mieścił się do śmieciarki, urządzenie je połamało na kawałki, ale chwilę to trwało, a MY z pokoju Mieszka patrzyliśmy na ten proces zniszczenia… No, ale idzie nowe!

<><>

Rano na bieganie nie zabrałam Bibi (ROZPACZ, ROZPACZ, ROZPACZ), ale w naszych okolicznych lasach rozrzucili akurat środki leczniczo-antywściekliznowe dla lisów i psy NIE mogą latać luzem. Żeby tego nie zjadły, bo to może je otruć. Ten okres zamknięcia lasów dla zwierząt domowych ustalili do końca maja, a od 1-go czerwca mają już być oficjalne PARKRUNY! Ależ odmrożenie! Wiedzieliście co się działo w nocy? O północy otwierali knajpy i ludzie jak na Sylwestra stali przed nimi i odliczali! Żeby o 12:01 oficjalnie w ogródku knajpianym wypić piwko 😀 A dziś w nocy- NOC MUZEÓW! I program wygląda NAPRAWDĘ fajnie! Zawsze mamy szlak uwzględniający całodobowy punkt z frytkami belgijskimi, LECZ w tym roku odpuszczamy. Cały czas jest jakieś napięcie i zaległości, więc MOŻE za rok?

Nastolatki potrafią być naprawdę przebiegłe

-Mary z Easttown

Świetny jest ten serial. Naprawdę wybitny!!! A tytułowa Mary ma życie podobne do mojego. Kocioł, w którym wszystko tylko przyspiesza. Gdy kogoś poznaje to od razu mówi: Moje życie jest skomplikowane. To nie wyjdzie. Dziadki też oglądają i z Lutką się wczoraj śmiałyśmy z jednego momentu. Gdy bohaterka wraca do domu, a tam karetka. Biegnie zobaczyć i widzi, że to jej matka. Pyta: Czy to już? I ta babcia otwiera oczy i mówi: Jeszce nie. Przepraszam, że jestem tak mało ranna. I Lutka to skomentowała: Wszystko jeszcze przed Tobą 🙂

<><>

Ależ się w tym tygodniu na świecie działo! Cały czas obserwuję co pandemia robi w Indiach i szokujący raport Arudhati Roy (jej nieprzeczytana ksiażka stoi na mojej półce od kilku lat) był jednym z najbardziej przerażających rzeczy, jakie kiedykolwiek czytałam.

„Tlen to nowa waluta na nowej, chorej indyjskiej giełdzie. Starsi politycy, dziennikarze, prawnicy – elita Indii – błagają na Twitterze o łóżka szpitalne i butle z tlenem. Kwitnie czarny rynek butli. Trudno o koncentratory tlenu i leki.Są też rynki innych dóbr. […]Najtańsze jest ostatnie spojrzenie na ukochaną osobę złożoną w worku w szpitalnej kostnicy. Za kapłana, który zgodzi się pomodlić, należy się ekstra […] Ostatecznie może okazać się, że trzeba sprzedać dom i ziemię i wydać ostatnią rupię na leczenie w prywatnym szpitalu. Sam depozyt, który trzeba złożyć przed przyjęciem do szpitala, może odebrać rodzinie dorobek pokoleń […]

Tymczasem w poniedziałek w Kazaniu była strzelanina w szkole… Były uczeń wdarł się do szkoły i zaczął strzelać. Wałkowałam to z moimi uczniami na rosyjskim oglądając rosyjskie kanały informacyjne i też było to mocne. Są filmiki, gdzie dzieciaki skaczą z drugiego piętra szkoły by się ratować. Tydzień temu rozmawiałam z nimi o procedurach w szkole amerykańskiej w takich sytuacjach, ale tego typu zjawiska zaczynają obejmować cały świat! 24 godziny później ->>>w wiadomościach oglądałam wstrząsającą relację z Palestyny. Kolejna wojna na Bliskim Wschodzie? A widzieliście co dzieje się na Florydzie z benzyną?? (na ćwierkaczu macie linka).

Do tego wszystkiego chciałam Mieszkowi kupić komputer „na komunię”. Mam jakiś budżet, ale przez covida brakuje komponentów z Chin, karty graficzne są praktycznie niedostępne, bo wszyscy tłuczą bit-coiny, a nasz rząd szykuje podwyżkę na sprzęt, więc wcale nie mam pewności, czy za pół roku będzie taniej? Zaczęłam więc śledzić temat i segment rynku, który mnie wcześniej NIE interesował i TAM też się dużo dzieje!!! Od kilku dni siedzę na telefonie rozmawiając z gośćmi, którzy będą ten sprzęt składać i dziś im powiedziałam, że zbliżamy się do punktu dwukrotnego pomnożenia kwoty, którą chciałam wydać, WIĘC coś musimy ciachnąć. No bo tak… Ma to działać, ale wybór takiego sprzętu (wolnostojącego komputera) to optymistyczne założenie, że jeżeli będę chciała coś ulepszyć za rok to po prostu się to ULEPSZY.

<>

PIĄTEK! Jutro wywożą mi gabaryty, od JUTRA chodzimy BEZ maseczek, a jeśli nie będzie padać to skoszę trawę! Btw. deszczowych weekendów: w Internecie Łucji modna jest teoria spiskowa, że prognozy pogody specjalnie pokazują deszczowe dni (a przecież TAKIE nie są), bo chodzi o to, żeby ludzie się NIE przemieszczali! Z tą optymistyczną myślą (bo MOŻE czekają na nas DWA słoneczne dni?) Was zostawię 😀

Chłodnia Koral to nowe Family Frost

Nie macie takiego wrażenia? Jedzie taki furgon z lodowymi mrożonkami, a dzieci za nim biegną, bo tam przecież może być EKIPA 😀 Wczoraj Mieszko przyuważył, ale NIE miał pieniędzy, więc ze sklepu dzwonił do dziewczyn, żeby na rowerze mu kasę dowiozły 🙂 Komedia!

Dzień wolny- czwartek. Odwiozłam krzesła do GOK-u, nadałam paczkę z pokrowcami i odwiozłam do sklepu nietrafione w pandemii zakupy. Był ze mną Mieszko, który się mnie zapytał czy jestem Team Mac, czy Team KFC i skoro okazało się, że oboje jesteśmy to drugie to sprawiliśmy sobie po kubełku z kurczakiem oraz kupiliśmy młodemu krótkie spodenki. Wydawało mi się, że zrobiliśmy JUŻ przegląd odzieży, ale jak nałożył wczoraj szorty z papugami to okazało się, że ma je do połowy uda i ZDECYDOWANIE widać, że są to za MAŁE spodenki, by w nich chodził!!

I japonki dziś nałożyłam. Po spacerze z Bibs stopy miałam MOKRE. Łucja odbywa właśnie lekcje zdalne siedząc na leżaku w ogródku, Bibi leży pod stołem z miną: KIEDY będzie śnieg?, a Miau dla odmiany siedzi przed piecykiem w łazience i co się tam wchodzi to patrzy na Ciebie z miną: WŁĄCZ!

Nie robi z siebie głupca ten, kto potrafi milczeć.

„Kobieta ze szkła” – jestem na 50 stronie i na razie jest to świetne. Nawet weszłam na stronę Wydawnictwa Literackiego, bo od Morvanów, żadna książka mi się tak nie podobała!

W mojej bańce społecznej RÓŻNIE ludzie podeszli do tej komunii Mieszka. Rzeczywiście jest tych dzieci, co rok, coraz mniej – w klasie Mieszka do Komunii przystąpiła tylko połowa uczniów. Część wyznaniowo nie pasowała, ale większość nie przystąpiła, bo odcina się w ten sposób od Kościoła. Nawet fryzjerka walnęła mi pogadankę, że znajoma postanowiła, że jej córka nie idzie i żeby jej to wynagrodzić codziennie jeździły do świątyni innego wyznania. Tak aby ta też miała historie do opowiadania koleżankom. Ja NIE mam na to czasu (zresztą oswajanie z innymi religiami robimy równolegle). Staram się więc nie używać argumentu, że Komunia to ważny epizod w życiu dziecka, lub że jest to istotne edukacyjnie (bo trzeba się nauczyć nowych rzeczy), lecz zasłaniam się pandemią – bo był to niewyobrażalny przerywnik TEJ codzienności. Też do końca oto nie chodzi, ale szukając racjonalnych powodów DLACZEGO wysyłać do Komunii, ten mi wydawał się najtrafniejszy. Inna sprawa, że w moim pojęciu wolności robisz to na co masz ochotę i nie potępiasz innych, że wybrali inną drogę. Ale za to ostrzygła mnie dobrze! 🙂

Środa, mały piątek i kolejny dzień upałów. Wierzyć mi się nie chce, że w piątek toczyłam z Mieszkiem dyskusję rano, CZY może założyć kalesony? [on LUBI je nosić)… Od dwóch dni młody pomyka w krótkich spodenkach! Lecz nie są dobre te pogodowe rokowania… Chciałam zrobić grilla i roluję tę prognozy na trzy tygodnie do przodu i ZAWSZE na weekend zapowiadają DESZCZ!!! Ach, no i strasznie się cieszę, że w poniedziałek do szkoły idzie Lilka! Na trzy dni tylko, ale dobre i to!

Jak cofam ręką te „trzecie brody” to zdecydowanie się ten OWAL poprawia!