Bike

A ponieważ jestem niezła Grażyna Biznesu, opchnęłam DWA rowery (chwała olx-owi) i kupiłam JEDEN 😀

No dobra, za to NOWY! Dla Mieszka. W planie a) miałam upatrzony lepszy. I bardzo mi się podobał. Niemniej jednak, dotarło do mnie wczoraj, że to TEŻ rower tymczasowy, na jakieś trzy lata. Więc lepiej kupić o połowę tańszy, bo potem i tak muszę się go jakoś pozbyć… I wybrałam! Pisałam do Mieszka, czy chce by rower był jak wróci, czy woli ze mną kupować i CHCIAŁ by na niego czekał w DOMU. W sklepie mi naoliwili, uregulowali i nawet mieliśmy taką burzę mózgów, bo w tej cenie były dwa, ale ten gość, który mi doradzał, powiedział, że TEN dla chłopca będzie lepszy. Bo już górski, z bajerami i wzmocnieniami. Ma np. ochraniacz na łańcuch, jeśli rower upadnie 🙂 Nie dokręcałam żadnych stópek, ale jak będziemy na przeglądzie gwarancyjnym po sezonie, to może wtedy poproszę by dołożyli. Bez-rowerowa pozostaje na razie Łucja, ale rower dla niej już też wybrałyśmy, czekamy tylko aż się jakieś środki pojawią :))

<><>

Zanim ruszę do ogródka, wrzucam fotki UPRZĄTNIĘTEGO domu. Zostało JEDNO pomieszczenie gospodarcze. Jak dzieci wchodzą (po wakacjach beze mnie) to mówię ZAWSZE do nich: Spróbujcie zapamiętać, jak MOŻE być. Po czym taki stan jest do końca dnia… Nie mam fotki PRZED. Tutaj macie kawałek Łucji siedzącej przy biurku. TAK to na ogół wygląda. Koło śmietnika, mam 4 WORY z makulaturą i papierzyskami, więc wyleciało sporo. Odzyskałam przestrzeń! 😀

Na biurkach są wspomniane PREZENTY. Łucja kostium kąpielowy i pasujące klapki, Lilka t-shirty, a Młody skarpetki z krawatem 🙂