🍁Liście w LIŚCIOPADZIE🍂

Lubię zapach mokrych liści i to jest naprawdę przyjemne w zaczynającym się miesiącu! Nie przepadam ze deszczami, mokrą po spacerach Bibs, nieschnącym praniem i tym, że jeden rower mamy od dwóch tygodni zaparkowany pod stacją, bo nie ma go jak przywieźć (pada, a w bagażniku opony). Ale NIE będę narzekać na deszcze, bo wiem, że susza, że ziemia potrzebuje i tak naprawdę wolę deszcz niż wiatr!

Na ten tydzień mamy zaplanowaną wymianę opon (miałam im rano odstawić auto, żeby w jakimś okienku zrobili, ale zaczekam na przerwę w chmurach) i odebranie tego roweru… Łucja przylatuje w środę i w środę też wypisuję Mieszka z sanato. Fajnie by było gdybym dała radę podskoczyć do gminy z Łucji kartą mieszkańca (bo musi ją wymienić, a potrzebna jest w komunikacji i jak panna jest na miejscu, to trudno to zgrać)! Zdradzę Wam też, że mamy fascynujący plan na DRUGĄ połowę tygodnia, ale przebrnijmy najpierw przez pierwszą!

Foteczka z wczoraj, z windy. Lila próbuje ułożyć loki, ja mam rękę w dziwnym zgięciu, a Mieszko ma znowu sianowatego afrojacka, czyli w sumie trzeba by GO też w środę, zaraz po wypisie wcisnąć do barbera!