- Lila, czy Ty lubisz nasz dom?
- Uwielbiam!
- To super! Naprawdę…
- Wiesz mamo… U dziadków są te światełka [rodzaj oświetlenia] i czasem się boję, że to kosmici przylecieli…
Zawsze jak skądś wracam czuję takie niezadowolenie z wyglądu domu. Mam tak od zawsze, więc to nie może być TA chata, ale ogólne (MOJE) nastawienie. Wydaje mi się tu pusto, zimno i bałaganiaście (miło, że dzieci tak nie mają i one nasz dom odbierają jako najwspanialsze miejsce na ziemi). Zanim więc zabrałam się za pakowanie prezentu urodzinowego dla Zuzi (koleżanki Lili) zmieniłam obrus z granatowego w śnieżki na bardziej energetyczny, odpaliłam dwa prania i narzuciłam czerwoną kapę na na kanapę na dole. Zebrałam papiery z misek i wrzuciłam do segregatora. Jutro zmian ciąg dalszy! Mamy w końcu marzec, czyli zaczęła się wiosna! Na podsumowanie zimy chyba jeszcze za wcześnie, ale z wiosennymi porządkami można ruszać!
