Przebudowałam sobie dzień, żeby wyrwać się ze smarkami na spacer. Leśną polecajkę wzięliśmy z netu, zabraliśmy Bibs i pojechaliśmy! Dotleniliśmy się, złaziliśmy się, znaleźliśmy idealny las na grzyby jesienią, a po powrocie Mieszko (!!!) zrobił nam spaghetti bolognese. Trochę mu podpowiadałam, ale do garów się nie zbliżałam, bo miałam robotę. I bardzo dobre mu wyszło! Tu spacerowa roleczka, a niżej kilka fotek!







