Blue Monday- to dziś!

Będzie pewne zamieszanie w tym tygodniu, ale to nic w porównaniu do przyszłego… Niemniej jednak na ostatniej prostej do ferii napięcie jest. Dziś podrzuciłam Łucję na dworzec i zostawiłam auto w warsztacie. Muszą mi wymienić olej i filtry, a obiema tymi sprawami powinnam była się zająć jeszcze w październiku. Rano warsztat był zamknięty, kluczyki wrzuciłam do skrzynki i do domu wróciłam pieszo, za to z Bibi, którą sobie wzięłam by od RAZU, mieć psi spacer z głowy. Byle jaki był ten spacer i popołudniowy muszę zrobić jakościowszy, bo co za człowiek, co poszedł na psi spacer ŹLE ubrany? Na psich spacerach jest określona stylówa: kalosze, robocza kurtka i smycz przewieszona na ukos i co kogoś spotykałam to musiałam tłumaczyć dlaczego ja z TOREBKĄ i w jasnych butach 🫖

Dziś też muszę upchnąć na strychu pudełka z bombkami (w weekend poczułam zryw, że to JUŻ i rozebrałam choinkę), odwieźć do szkoły Mieszka jego zgłoszenie na Erasmusa, które mi wczoraj wieczorem wypełnił i dodzwonić się do lekarza, który ich prowadzi w sanatorium. Chodzi o ich wypis, który w dokumentacji pielęgniarek jest na przyszły wtorek, kiedy Lila ma odczulanie, a Mieszko psychologa. Najlepiej by było gdyby byli wypisani w przyszły poniedziałek, albo jak się nie da to w najbliższy piątek. Weekend to studniówka Łuczy i Wośp z Mieszkiem… A potem można zacząć szykowanie do Chińskiego Nowego Roku!

🪅🪅🪅

  • Mamuś, powiesiłam Wam nowy wianek i idę po drewno – powiedziałam wczoraj do mamy. I dziadkom i nam wymieniłam wianki ze świątecznych na ZIMOWE, a że dziadki mają sporo drzewa szłam do drewutni, by im kilka polan podebrać.
  • Poczekaj pójdę z Tobą.
  • Dam sobie radę. Zimno nie wychodź.
  • Ale ja Ci muszę pokazać, które brać. Część jest świeża, bo z lata i ona się nie nadaje.
  • Ja potrafię rozpoznać suche drewno od mokrego. – i samą mnie to zdziwiło, że gdzieś po drodze nabrałam jakiejś takiej leśniczej wiedzy o drewnie 🙂