Pierwsze ciasto – JEST! ✅

  • Lil, a widziałaś najnowszą, CZEKOLADOWĄ, roladę Rozkosznego?
  • Nie ma szans, żeby nam się udało. TO ma się zrolować.
  • Fakt. NAM to się prędzej połamie i pokruszy, chyba, że od razu nastawimy się na czekoladową kostkę z wiśniami?
  • Można. A jakie my w końcu ciasta robimy? Daktylowe i bananowe?
  • Bananowy chlebek to nie wiem… Daktylowe tak. Jeden sernik bym kupiła. Pytanie jaki? Może właśnie taki z wiśnią? Marzy mi się też włoska baba… Makowca chce kupić babcia. – siedziałyśmy z Lilą w cukierni i ustalałyśmy świąteczne menu, bo ciasta to nasza działka.
  • A nie za dużo tych serników? Miałyśmy upiec japoński.
  • Nie wiem czy on jednak nie będzie za trudny… On chyba ma coś podchwytliwego. Sprawdź go pls, szybko!
  • Składniki proste… Mam: piecze się zanurzonego w kąpieli wodnej. Nie uda się.
  • Kolejnym razem się na niego porwiemy!

A potem poszłyśmy kupować włoską babę. Znamy sklep, gdzie jest ich mnóstwo, jest oliwa z beczki i można kupić wybitną kanapkę z mortadelą. Starszy Włoch robi takie panino dla Ciebie przez kwadrans, Ty w tym czasie umierasz parokrotnie z głodu, a potem on daje Ci COŚ co smakuje jak NIC na świecie! Tam też, dziś, kupiłyśmy babę. Spróbowałyśmy różnych, klasyczna z rodzynkami jest pyszna, z mandarynkowym kremem jest cudowna, pistacjowa smakuje jak pączek z pistacją i w końcu wybrałyśmy cytrynową z kremem cytrynowym!

Mamy też jemiołę!

Misja: RYBA

  • Wydaje mi się, że tam gdzie kuchnia jest klasyczna i stała, NIE docenia się kucharza. Natomiast gdy tego obiadu czasem nie ma, albo regularnie jest wielkie kombinowanie z kuchennymi wynalazkami, komplementy są, bo wiadomo jest, że NIE musiało się udać – wałkowałam wczoraj z Lilką problem jednego znanego nam małżeństwa, gdzie pani domu ma za złe domownikom, że przestali jadać to co dla nich przygotowała.
  • Nie. Ja bym powiedziała, że domy gdzie większość stanowią mężczyźni są domami bez komplementów i chwalenia. Kobiety częściej potrzebują się wspierać.
  • A nie uważasz, że kucharz kobieta jest chwalona rzadziej? Tam gdzie gotuje mężczyzna, jest to jednak nie stereotypowe i kobiety chwalą swoich mężczyzn i mężów i prywatnie i publicznie.
  • Tam gdzie kuchnia jest naprawdę dobra chwali się kucharza. Może też tak być, że wtedy niezbyt chętnie jada się poza domem.
  • Ok, ale różnorodność i niepewność czy posiłek się pojawi jest też ważna. Plus myślę, że domową kuchnię docenia się po latach. Tęskni się za tym co było w domu i wtedy wygrywa kuchnia klasyczna, bo ją lepiej zapamiętujemy. Za kuchnią fusion nikt nie tęskni. Może za eksperymentowaniem z jedzeniem, ale do tego zawsze można wrócić.

Panna L nie poszła dziś do szkoły, bo mają klasową Wigilię… Miałyśmy duże zwarcie w tej kwestii rano. Nie będzie Ci lepiej w życiu, jeśli ze wszystkiego będziesz rezygnować!– wykrzyczałam, bo rozbudowana historia, o tym, że były znaki, że NIE powinna iść (typu pobrudziła sobie fluidem bluzę, bo postanowiła się w ostatniej chwili przebrać) doprowadziła mnie do szału. Nie mogę jednak jej złamać, bo nie ma jak. Mam ją zawieźć i wprowadzić na siłę do klasy? Na razie więc mamy CICHE godziny i panna leży pewnie w swoim łóżku z telefonem. NIE wiem – tak sądzę, bo ja od rana jestem w biegu! MAM jakby nie było już ryby, baa, już je nawet sprawiłam i w zamrażarce są dwa pojemniki: z pokrojonymi w kostkę filetami i z resztą, na bazie której ugotuję wywar.

Warunki pracy MIAŁAM trudne. Miaustra karmazyna zniosła godnie, ale jak wjechał dorsz (na tej fotce) to nerwy puściły. Smaki narastały, bo później był jeszcze łosoś, a na samym końcu halibut!

Życie nie jest tym, co człowiek przeżył, ale tym, co i jak zapamiętał.

-„100 lat samotności”, wiem, że książkę znacie, ale ja zaczęłam serial na Netflixie i też jest bardzo przyjemny!

Prezenty zapakowane! Tzn. jeszcze muszę coś dokupić babci, bo Krzycho jako dodatek do kalendarza ma skarpetki… A babcia ma na razie tylko kalendarz… Może ze 2-3 miseczki? Dziadki mają mało miseczek. Albo zawieszki zapachowe do szaf? Byłam dziś w sklepie, gdzie były tylko takie zawieszki. Może jutro coś mnie natchnie?

Podsumowując kwestię papierów świątecznych, jedne mam przepiękne. Gdzieś udało mi się kupić takie wyjątkowe, bo dwustronne, a to jednak zupełnie inaczej wygląda przy rozpakowywaniu! Ach, no i w końcu ubrałam choinkę i przy okazji odkryłam, że potrzebuję światełka na przyszły rok!

„By powstała dobra powieść fantastyczna wystarczy zmienić jeden szczegół historii, typu:..

-…Polska nie przechodzi rozbiorów i ciekawe, gdzie teraz jesteśmy. Albo sprawca drugiej wojny światowej dostaje się do Akademii Sztuk Pięknych…”

Zaczęłam czytać Frostpunk i to fragment przedmowy. Btw. dobre te książki dostały dzieci od Mikołajów. Lilkowych Potomków Złych Ludzi już przeczytałam i też było świetne. Baa, patrzyłam, że druga część wychodzi na początku stycznia, czyli trzeba będzie książkowy zbiór uzupełnić!

Dziś środa! Do świąt już mniej niż tydzień! Najpóźniej jutro ubiorę choinkę, bo dzień miałam poza domem. ALE zawiesiłam światełka przed domem! Zupełnie o nich zapomniałam, a to wynalazek na baterię słoneczną, więc powinnam była to włączyć jeszcze na początku grudnia!

  • NIC mnie, Lila, nie kusiło w tym barze. Żaden drink i żadna postać. Nawet gdyby to miał być taniec strażaków. Wolałam wrócić do domu. Strażak vs łóżko nie ma szans.
  • To można połączyć.
  • Sprytne, ale wtedy łóżko traci swoją najważniejszą funkcję. Przywiozłam Wam za to po ciasteczku!

świąteczna sinusoida

  • Łucz, nie obraź się, ale nie mogę się doczekać aż skończysz szkołę. Nie dlatego, że cieszy mnie, że dorastasz, bo nie, lecz mam dość porannego wstawania.
  • Ja też.
  • Te cztery lata takich pobudek mnie wykańczają.

Bo mam dość. Cały czas jestem niewyspana. Wracam teraz z Wigilii pracowej i wszyscy szli jeszcze gdzieś do jakiegoś pubu, a ja po prostu się zmyłam, bo przecież u nas dzień zaczyna się przed szóstą. Także tak. Ale za to podczas dzisiejszych przejazdów skleiłam rolkę z naszego tworzenia tegorocznych kartek. Muzyka randomowa, bo nie było jak wybrać 😉 A Wigilia super. Był koncert, morze pysznego żarcia oraz fajni ludzie z którymi na ogół gadam przez jakieś komunikatory. Fotki jak będą to dokleję! Ach, udało nam się też dotrzeć dziś z Lil do laryngologa. Panna powinna być co parę lat sprawdzana, bo kiedyś miała duży niedosłuch, a tego lata miała na dodatek zapalenie ucha. Mamy skierowania na jakieś badania i temat będzie się rozwijał! Niżej screen z relacji chrzestnej Mieszka. Ona wyjechała całą swoją rodziną do Stanów i tak wkręca w tym roku swoje bliźniaki! 😀

chytra baba z Podkarpacia

Pojechałam z Mieszkiem po spodnie. Jest z nim problem, bo jest chudy i długi i wszystkie spodnie, albo są w wersji rybaczki, albo na pupie wiszą jak wielki worek. Spodnie SPORTOWE bywają w wersji SLIM, lecz po nie, trzeba było aż do outletu, bo to droższy produkt… I miał dziś młody wyprawę na kręgle, wrócił do domu o 14-stej (czyli wcześniej), więc ruszyliśmy i znaleźliśmy! A w sklepie, przy kasie, jeszcze 10% utargowałam 🙂 A o co chodzi z tą chytrą babą? Tak śmiesznie wyszło, bo w Kutnie mówią: chytra baba z Łowicza, na takie chciwe osoby co zawsze chcą ugrać JESZCZE więcej, czyli wychodzi na to, że ta przysłowiowa chytra baba, to zawsze z jakiegoś sąsiedzkiego miasta!

Poniedziałek. W tym tygodniu Łucja ma klasową Wigilię, Lila losowanie prezentów Mikołajkowych, a Mieszko zebranie w szkole. Zebranie w szkole ma dziś też Łucja, ale nie jadę, bo z matmy wyszła na dwóję, czyli nie ma zagrożenia, więc nie muszę. Zebranie u Mieszka jest w formie RUN (rodzic-uczeń-nauczyciel) i być muszą WSZYSCY. Btw. U Łucji zaczynają oddawać próbne matury i wstępnie wyniki panny są bardzo dobre! Jutro mamy dwóch lekarzy z Lilką oraz moje pracowe spotkanie Wigilijne. W środę bym chciała kupić ryby na zupę rybną i je przygotować (pociąć, wyfiletować i zamrozić). Na rynek jadę w piątek. Z prezentami temat zamykam, tym bardziej, że fanty dla dzieci pod choinkę zostawił mi też Diabli i muszę je w którymś momencie zapakować. Kartki rano wysłałam, ale choinka cały czas NIE ubrana. W kwestii napięcia końca roku, Łucja ogłosiła, że JEDNAK chce iść na studniówkę, czyli wpada jeszcze koszt imprezy+ koszt sukienki. Ale dobrze. Ona jednak lubi ten cały życiowy blichtr, panna nawet ślub sobie już planuje, nie dlatego, żeby go brać, lecz jak tu go nie mieć?

Na osłodę grudniowej bieganiny pożarty został czekoladowy Mikołajek! Diabli przywozi je w darach z Niemiec, więc uprzyjemniamy sobie te życiowe trudy regularnie!

kartki

A kartki?! No właśnie! Już powinny być wysłane, a my w lesie ze wszystkim. Zasiedliśmy więc dziś do robienia… I zamarzyły mi się fotki w pudełku. Widzieliście to na 100%, bo net jest tym zawalony. Przygotowujesz pudełko i wszyscy do tego pudełka wchodzą. Krawędź pudełka ozdabia się girlandą, a potem z kwadratowych zdjęć montujesz choinkę. I niby łatwo, a wcale łatwo nie było! Przede wszystkim wybrałam za małe pudło. Nie chciałam większego, bo bałam się, żeby nie było dużo tła, a efekt był taki, że nie udało nam się zrobić konfiguracji typu ja coś podaję Lilce. Pudło musi być więc duże. I nie powinno się mocno go ozdabiać, bo zawiesiłam taką pluszową laskę i ona wygląda jak przyklejona. Pomysł nam się jednak spodobał i będziemy do niego wracać!

Spotkałam na psim spacerze babkę z czterema psami. Dwa z nich to były owczarki borsoi, czyli carskie psy. Szczupłe, zwiewne i eteryczne. I mówię do niej:

  • Ależ ma Pani piękne psy!
  • To rosyjskie owczarki.
  • Tak, ja znam tę rasę. Ona jest bardzo rzadka w Polsce.
  • Ta jest z hodowli w Moskwie, a ta z Wilna.
  • A jak się nazywają?
  • Marusia i Jutrzenka.
  • Niesamowite. One tak nierzeczywiście wyglądają! Dużo musi być przy nich pracy…
  • Tak. To jednak charty i one chcą polować. Codziennie też je czeszę, ale na na nich dwóch widać różnice w hodowlach. Marusia gdy pojawia się na wystawach to wszystkie możliwe nagrody zgarnia.
  • Jest dużo większa i ta sierść jest jednak inna, ale obie są przepiękne. Nie chciała Pani szczeniaków, czy one są wysterylizowane?
  • Chciałam, ale się nie udało. Z zamrożonego nasienia ciąża się nie utrzymała.
  • Szkoda. Może ta wojna się skończy i będzie można znowu jeździć to się uda!

Niesamowita historia, nie? Jakoś tak człowiek żyje w tym świecie kundelków, ale są też pasjonaci, którzy chcą utrzymać stare rasy i też trudno się temu dziwić!

grudniowe dni mają do siebie, że są krótkie

Święta Łucja (wczoraj było 13-go grudnia!) to jedno z najważniejszych skandynawskich świąt. Święta nie była szwedzka, lecz pochodziła z Włoch, ale w części świata, gdzie noc zimą jest długa, taka święta była potrzebna. Technicznie rzecz biorąc od dziś dzień się zaczyna wydłużać, a patronką tego momentu jest ta, która za to światło odpowiada. W tym dniu, w Skandynawii, są pochody, a w rolę symboli wcielają się dziewczynki niosące świece, które są najstarszymi córkami w domu. Pasuje wszystko. I ta najstarsza córka, i to że Łucja jest taką świetlaną i idealną jednostką i mamy z panną umowę, że KIEDYŚ na te obchody świętej Łucji się wybierzemy! Mam też umowę z Mieszkiem, że pewnego razu na Trzech Króli wylądujemy w Hiszpanii i z Lilą, że którąś Wielkanoc (z okazji jej narodzin), GDZIEŚ odświętujemy. Może w innej kulturze, może w innym kalendarzu liturgicznym?

W Polsce, na Podhalu, na św Łucję w domach pojawiała się choinka! Z taką lekką obsuwą, bo DZIŚ (po bieganiu) ja postawiłam też NASZĄ. Za każdym razem urządzam krótką przemowę do takiego drzewka, że jest mi przykro, że zostało ścięte, ale jest dla NAS najpiękniejsze na świecie i jego energia może w naszym domu zostać na zawsze 🙂 I autentycznie uważam, że z roku na rok, nasze choinki są coraz piękniejsze i NIKT nie ma takich ładnych!

Update, bo gdzieś po drodze minął mi dzień, zanim zdążyłam kliknąć publikuj. Chciałam zrobić dziś ciasto daktylowe Rozkosznego, o którym (Rozkosznym) Lila mówi, że to taki nowy Makłowicz i wszystkie babki (w moim wieku) go wielbią. Ale ekipa już do mnie wróciła i znowu nic nie zrobiłam, poza podstawowym ogarnięciem dołu domu. Bombki i światełka wyjmę jutro rano, bo na strychu teraz, po ciemku, nic nie znajdę. Za to byłam u dziadków, a przed domem już stoi podświetlony jelonek!

piernikowanie

  • Dziewczyny spróbujcie szybko pierników od Kacpra! Zapytałam się go czy mogę je wziąć, dla moich córek i mi je dał. Wilka i aniołka. – Diabli przyjechał po dzieci, już byli w kurtkach i wychodzili, a ja akurat weszłam.
  • Mhm.. Dobre.
  • Zróbcie jeszcze test ciasta marchewkowego od Filipa. Sam upiekł, bo to jego pasja. On ma sześcioro rodzeństwa. Bardzo fajny chłopak i uwielbia gotować!
  • A ile ma lat? Siedem? – Łucja lubi konkrety.
  • Nie, nie, nie! On jest w 3 LO!
  • Nie zjedz wszystkich. Dobre. Jutro wracamy to ZJEMY.

Jak grudzień to śledziki i robienie pierniczków! W przyszłym tygodniu mam pracową Wigilię, a dzisiaj byłam w Kutnie, gdzie w doborowym gronie, robiliśmy pierniczki. Tamtejsze dzieciaki upiekły ich co niemiara, a ja przywiozłam (niejako z centrali) liczne akcesoria do ozdabiania. Towarzystwo narobiło tego dużo, więc na odchodne zostałam obdarowana gotowymi pierniczkami 🙂 Bardzo to miłe, a teraz chętnie bym jakiegoś śledzika zjadła!

choinka -> ✔️

Jechałam wczoraj na to spotkanie z dziadkami i zaobserwowałam dziwną rzecz… Otóż mijały mnie kobiety z choinkami… No i nietypowe, bo jednak w naszej kulturze, choinkę do domu dostarcza mężczyzna, a tu jedna za drugą, po schodach ruchomych, do autobusów, kobity ciągnęły te choiny… A potem weszłam do galerii handlowej, gdzie umówiłam się z dziadkami i odkryłam, że to po prostu taka promocja była, że „zrób zakupy i odbierz choinkę”! I wiła się przez ten sklep dłuuuga kolejka czekająca na odbiór. Szturchnęłam Lutkę i mówię: Zobacz co się dzieje. NIE mówmy ojcu, bo będziemy potem te choiny tachały! No i NIE powiedziałyśmy, za to dziś ja pojechałam po naszą!

Dołączył się do mnie Diabli (który wpadł na weekend z Dojczlandu) i pomógł załadować zielone drzewko do auta! Wręczył mi też przy okazji świąteczny prezent (tabletki do zmywarki na 3 miesiące 🫠. Btw. Od nas dostał piękną maselniczkę, którą wybrała mu Lila, bo o taki właśnie prezent prosił Mikołaja! W kwestii prezentów doszedł nam dziś jeszcze jeden! W piekarni, w której kupuję pieczywo i drożdżówki do śniadaniówek, zbierałam stempelki… Po uzbieraniu 10 dostawało się kalendarz! I właśnie dziś wbiłam dziesiąty i dostałam trójdzielny kalendarz, który potrzebny jest nam w kuchni! Jest to nasz pierwszy rok, kiedy kalendarz na kolejny rok mamy już w grudniu, a nie na wyprzedażach pod koniec stycznia 😉

Choinkę pokażę GDY ubiorę, a niżej ledowa ozdoba z pokoju Mieszka! Młody dostał ją od taty i atmosferę świąt już w pokoju ma!