Zadzwonił wczoraj wieczorem sąsiad, czy nie chcę opieniek. Jeśli chodzi o jedzenie, to ZAWSZE chcę więc odpowiedziałam:
- Bardzo chętnie, panie Włodku.
- A ma Pani słoiki?
- Jakieś się znajdą.
I przyniósł SIATĘ, bo cały dzień był na grzybach. Ja w zamian dałam 3 litrowe słoiki, więc uważam, że niezły interes zrobiłam 😀 To bardzo miłe, bo za wiele w tym roku nie uzbierałam, a tu już i znajoma mi przyniosła maślaki (bo jej ex pojechał z synami na grzyby i przywieźli za dużo), a teraz te opieńki. Opieńka to bardzo smaczny i bezpieczny grzyb, który zbiera się właśnie teraz (do grudnia). Obie partie obgotowałam i zamroziłam – będą na zimę do ryby 🙂
<><>
A propo „sposobów na” Liliana teraz czyta Sposób na Alcybiadesa. I strasznie w bólach to idzie. Łucja ma akurat Szatana z 7 klasy i to też staroć, ale ten Sposób to katastrofa. Ciągle się o coś pyta: dlaczego jest 10 klas (dziecko zna system sprzed reformy i deformę), albo co dane powiedzonko znaczy, bo ona tego nie rozumie. I GDY zaczyna czytać to od razu ma zły humor.
Wchodziłam wczoraj do wanny i zarządziłam: Już nie męczcie tych książek, gasimy światła i śpimy. Ja idę się kąpać. W ŻADNYM wypadku nie wchodzić mi do łazienki. Mam okres. I rozłożyłam się wygodnie we wrzątku… Po chwili wparowała Łucja:
- Ja nie mogę być z NIĄ w pokoju!!!
- Prosiłam. Raz w miesiącu.
Wpadła Lila:
- Ona świeciła komórką! Niebieskie światło zaburza sen!
- Aha.
Łucja:
- Ja idę spać do CIEBIE!
- Ale ja chciałam czytać książkę w łóżku!
I obie się NIE wyspałyśmy
