Tworzenie tegorocznych kartek Wielkanocnych zaczęliśmy 1 kwietnia. Dzieciaki wyedukowane na wcześniejszych warsztatach zaczęły malować „serce” przyszłej kartki. Kupiłam specjalny papier do akwareli i rozstawiłam stoliki w ogródki, bo to był dzień wolny i raz po raz dołączało się jakieś sąsiedzkie dziecko.


Najpierw malowali wzór ołówkiem, a potem rozstawiłam farbki i zaczęło się kolorowanie akwarelą.

Jak obrazki wyschły, podprasowałam je i kolejnego dnia przystąpiliśmy do wkomponowywania obrazków w kartki.


Rezultaty są jak zwykle świetne! Jedyną uwagę mogę mieć do siebie, że dałam jako bazę kartki papier o zbyt małej gramaturze i przy tak obfitym smarowaniu klejem jest lekko pofałdowany. Ale doszły dodatkowe czynniki, których nie przewidziałam, jak różnokolorowe kleje z brokatem jakie Lila dostała na urodziny, czy pieczątka do robienia stempli (też urodzinowa zdobycz), którą łatwiej odbijać na papierze cieńszym.

Prace Łucji są już bardzo dorosłe i stonowane. Nie ma problemu z symetrią przyklejanych przedmiotów czy ich wyborem (po prawej: dwie górne, jedna dolna). Kartki Lili są nieprzewidywalne. Tym razem bohaterką jest wielkanocna kicia o smukłej szyi i Lila miała za cel wkleić na kartkę wszytko co się da 🙂 Jedna z jej kartek zostanie w domu (nie sądzę by Poczta Polska wysłała w kopercie coś tam objętościowego 😉 Jej kartki to dwie zielone w dolnym rzędzie i górna kicia, która ozdobi pianino (niżej macie kompozycję jaką wkleiła do środka 🙂

Wielkim zaskoczeniem jest kartka Mieszka. Namalował akwarelami zająca, którego (JA) wycięłam. On przykleił go na jasnozieloną kartkę, dokleił mu oczy, dodał blond loki i jajko we włosach. Koniecznie chciał przykleić dużą czerwoną nakrętkę jako nos, ale nie chciała się trzymać, więc zastąpiliśmy ją styropianową kulką.
Super jak na pierwszą kartkę! 🙂
