- Och, Łukasz uwielbiam się do Ciebie tak rano przytulać!
- Mhm… Bo uwierzę…
- Naprawdę!…. Prima Aprilis!
🙂 Lubię, lubię naprawdę 🙂
Zawsze na 1-szego kwietnia przypomina mi się żart jaki wycięłam mojemu ex. Zdaje się, że to było dokładnie 10 lat temu. Miałam go po drugiej stronie słuchawki, a w pobliżu koleżanki, które szeptały: Zrób mu żart i powiedz, że jesteś w ciąży! Nie lubię takiego blefowania na tematy ważne, ale wtedy tak zrobiłam… I?? On był tak wstrząśnięty i załamany, że nie wiedziałam, jak z żartem wyjść z tej rozmowy. Brrr… Dziś takiego żartu Wam nie zrobię, bo ta czwórka (pies też się liczy jako dziecko) mi zdecydowanie wystarczy nawet w sferze gdybania i żartów :))
Zrobiłyśmy natomiast warsztaty wielkanocne. Prima Aprilis kojarzy mi się z Wielkanocą, a jako, że mam dziś dzieciaki na głowie (w szkole są egzaminy szóstoklasistów i nie ma zajęć, plus w przedszkolu też nie ma atrakcji typu Klaun, więc obie panny zostały w domu) to musiałam je jakoś zająć. Fotorelacja innym razem, wleję Wam więc tylko figlarną kompozycję w doniczkach. Zasadziłam dziś do doniczek szczypiorek 🙂
Kwiatki mogą mi przemarzać, a szczypior już postoi! 🙂

