biegaście

  • Mamo…
  • Tak, Łucza?
  • A kiedy Ty będziesz prababcią?
  • Prababcią??!? To nie ode mnie zależy.
  • Od nas.
  • Dokładnie. Kiedy Wy zostaniecie rodzicami i kiedy Wasze dzieci będą mieć dzieci.
  • Ale kiedy to może być?
  • Jak będziecie się śpieszyć tak jak ja, a Wasze dzieci tak jak Wy, to prababcią zostanę za 60 lat. Niesamowite! 🙂
  • To strasznie długo! Ale babcia Lucia będzie prababcią prędzej!
  • Ona za 30 lat :))

Się Lutka ucieszyła, że wnuczki nie mogą się doczekać aż ona zostanie prababcią :)) 

Jutro mamy very busy day. Lecę przyszywać pióra do pióropusza! 😉

Na gorąco

We wszystkich wielkich cywilizacjach kobiety wierzyły w gorące kąpiele. Do źródeł jeździły Japonki i mieszkanki Islandii, arabki miały Hammamy, a Rzymianki łaźnie. Walkirie i żony Wikingów miały sauny, Scytowie urządzali kąpiele w namiotach, a i Słowianie mieli kamienne łaźnie z drewnianymi ławami.

I zalegam w gorącej kąpieli ja. Dzień w dzień, jak już ogarnę dzień (czy też tak macie, że z każdą godziną dnia czas leci szybciej?) leżę w parującej wannie i czuję jak wraca mi energia 😉

<><>

  • Lilu rozmawiałaś dziś z jakąś dziewczynką?
  • Nie. Rozmawiałam z chłopcem.
  • Oooo, którym?
  • Dawidem.
  • A o czym? Opowiadałaś mu o Sziwie?
  • Nie.
  • A o czym?
  • To nie Twoja sprawa.

Więc chwilę poczekałam 😉 I ponowiłam pytanie:

  • No weź mi powiedz o czym rozmawiałaś…
  • No dobra. Zapytał mnie czy będę jego PRZYJACIÓŁKĄ. Ale nikt w przedszkolu nie może BROŃ BOŻE się o tym dowiedzieć.
  • Dobra :))

Kubiki

Zachwycałam się klockami już za życia tego bloga parokrotnie. Ale zdumiewają mnie cały czas. Być może pamiętacie, bo już to przypominałam, że na piąte urodziny Łucji nie wiedziałam co jej kupić, bo nie było z czego wybrać, więc dostała jeszcze jeden zestaw Duplo. A chwilę później na rynek wjechali adresowane dla dziewczynek Friendsi. Kolorowe klocki, dziewczęca tematyka, no i zdecydowanie większy poziom trudności, bo elementy były drobne. 

Ale rewolucje w dziele konstruktorskim trwały dalej. Właściwie to co pół roku wychodzi kolejna seria, która jest super. Szukam zestawów, gdzie są inne rozwiązania mocowania elementów, ale tematyka też jest ważna. Zębuszka podrzuciła już Łucji Monster Fighters, które się bardzo spodobały, w międzyczasie odkryłam Chima (ludzio-zwierzęta) i Lego Rangers, które są o kowbojach i Indianach, lecz zanim zdążyłam kupić doszły do mnie zapowiedzi Lego Movie. I taki właśnie zestaw od Zębuszki był jako kolejny.

Movie jest związane z pierwszym pełnometrażowym filmem o klockach. Byli ninja, ale oni szli na telewizyjnych kanałach z bajkami, a tym razem można się wybrać do kina! Premiera jest 7-go lutego, a film opowiada o losach zwyczajnego ludzika Emmeta, który zostaje uznany za superbohatera (Matrix?) i ma uratować świat. Pomaga mu w tym cyniczna Żyleta. Zestaw, który dostała Łucja to fragment krainy idealnej – Cocoo Palace. Landrynkowego i cukierkowego świata, gdzie są Unicat, czyli koto-jednorożec, który ma polską nazwę Kicia Rożek i kolorowy ślimak. W tej serii jest masa elementów ruchomych, zapadek i zawiasów. Bohatera ściga sporo bad-guyów i egzecutorów Lorda Biznesa, ale na szczęście ma do pomocy super bohaterów takich jak Batman. Z opisu sądząc film to będzie większy knot, ale sama seria zapowiada się wspaniale. Panny chcą lodziarnię, która zamienia się w maszynę bojową i do kina na pewno pójdziemy. Wypatrzyłam już nawet kiedy kreskówka będzie w kinie u dziadków, więc jak do nich w lutym pojedziemy to zabiorę też Krzycha, który bardzo chce w wnukami do kina iść :))

I krótkie przypomnienie dla tych co w w klockach nie siedzą i nie wiedzą o czym mówię 😉

  1. Friends (czyli basen, jacht, dom, stadnina, szkoła, itp). Świetne są i duże zestawy i te mini, które dla Łucji są już trochę za proste. Rewelacyjne są mini- saszetki z małymi zwierzątkami, mamy wiele-> brakuje nam tylko pingwina z serii 4, ale już ostrzymy się na serię 5, bo mają w niej być niedźwiedzie 🙂
  2. Monster Fighters – strachy, duchy i potwory. Zdarzają się klocki co świecą w ciemnościach 😉
  3. Rangersi, czyli Wild Wild West!

A tu macie dwa obrazki zestawów z Movie:

I dorzucam jeszcze prezentację jednego z zestawów: Wyścig superpojazdów :))

A na luty (?) suszarka!

Zbieracie punkty payback? Pewnie tak, skoro robicie zakupy na All. Zbierało mi się zawsze łatwo, ale gorzej zawsze było z wykorzystaniem zgromadzonych punktów. Kiedyś poszłam za nie do kina, raz wypiłam za nie kawę, ale to chyba było wszystko. Jak byliśmy na święta u dziadków to Krzycho powiedział do mnie: Pokaż mi jak wykorzystać te punkty, które zbieram bo one mi niedługo przepadną. Odpalił więc kompa, ja odpaliłam lapa i równolegle każde zalogowało się do swojego profilu. Okazało się, że połowa moich punktów, podobnie jak u Krzycha przepada 14 lutego, chyba, że je wykorzystam. Przerobiłam je więc na bony do sklepy z zabawkami, które już wykorzystaliśmy, a Krzycho zamówił za swoje suszarkę do włosów. Dla nas 🙂 Jak bym chciała powybrzydzać to bym powiedziała, że chciałam sobie kupić inną, ale w sumie cieszę się, że mam, bo pierwszy obowiązkowy zakup na liście AGD 2014 już mam z głowy! 🙂

Razem z suszarką dziadki przywiozły w piątek telewizor. To jest osobna historia. Pewnego razu przestał im działać i serwisant zdiagnozował uszkodzoną matrycę (koszt wymiany nie opłacalny). Dziadki kupiły więc sobie nowe szkiełko, ale, że Krzycho niechętnie się z przedmiotami rozstaje wywiózł cichaczem telewizor do naprawy. Tam okazało się, że poszedł mały bezpiecznik i naprawa zmieściła się w kwocie dwucyfrowej. Ta przygoda burzy mój światopogląd o NIE naprawianiu współczesnego sprzętu… Niemniej jednak chociaż planowaliśmy śmiało kroczyć przez XXI wiek z telewizorem kineskopowym budząc zdziwienie i ciekawość (wierzcie mi spotkaliśmy się już z taką reakcją), a gdy padnie żyć bez telewizora, życie podjęło decyzję za nas. Bo uratowany telewizor dostał się oczywiście nam 🙂

Brakuje tylko jakiejś przełączki by odbierać w formacie HD. Diabli guglał, ale nie znalazł, mówi więc:

  • Weź zobacz, czy w tych Twoich chińskich sklepach nie ma.
  • Powiedz mi dokładnie jak to ma się nazywać.
  • DVI…
  • …Jest… 2$ z przesyłką. Czyli koło 6 zeta. Zamawiać?
  • A na kiedy to będzie?
  • To większy problem, bo mają nowy rok. Od 20 stycznia do 14 lutego nie ma wysyłek.
  • Gdzie to pisze?
  • Nigdzie. Niektórzy sprzedawcy o tym piszą. Nic nie działa. Oni jak rosjanie jak zaczna Nowyj God świętować to kończą na Dzień Kobiet. Jak dobrze pójdzie będzie pod koniec lutego. Brać?
  • Weź. 🙂

Rok konia

Dostałam jako dziecko od Krzycha szklane zwierzątka. Przywiózł je z delegacji na inny kontynent (była to chyba America del Sud) i były najpiękniejszą rzeczą jaką mogłam sobie wtedy wyobrazić… Mała kaczuszka, mini-owieczka, miniaturowa krówka… Wszystkie pochowane do malutkiego pudełeczka. Byłam tak w nich zakochana, że chociaż dobrze wiedziałam, to co wiedzą teraz dziewczyny, że NIE należy rzeczy ważnych nosić wszędzie ze sobą, to jednak to robiłam. I pewnego razu w szkole, odkryłam, że pudełeczko jest puste 🙂 Bywa tak w życiu. Nie pamiętam czy Krzycho powiedział to co mówię zawsze pannom: Kupię Ci nowe, to tylko przedmiot, ale pamieć o zwierzątkach wryła mi się w pamięć mocno.

Może dlatego jak wchodzę do sklepiku z bibelotami czy pamiątkami dla turystów to przy regałach ze szklanymi figurkami staję dłużej? Bez obaw, nie mam kryształowej kaczki Svarowskiego na kominku i na ogół żadnych figurek kupuję, ale lubię wziąć takie małe coś na chwilę do ręki.

Na grudniowej wycieczce do Krakowa pierwsza prezent kupiła sobie Łucja. Smoka na kawałku przezroczystego kamyka pod jamą Wawelską. A potem w sklepie na ulicy odchodzącej od placu Dominikańskiego pamiątki z wyjazdu wybrali sobie Lila i Mieszko (a właściwie Lila za Mieszka). Dla siebie misia polarnego a dla bratka smoka.

Przewracałam w rękach te figurki i zaczęło mi się błąkać po głowie, że znajdę tego kto je robi… I znalazłam! Gość jest Czechem i figurki sprzedaje głównie na targach minerałów w Polsce południowo-zachodniej. W katalogu ma pareset wzorów i cały czas wymyśla nowe. Zadzwoniłam, zapytałam i okazało się, że pocztą też mi wyśle 🙂 

Zamówiłam konie!!! A po co? Dowiecie się później ;0 A konie… Bo za kilka dni rozpoczyna się Chiński Rok Konia. Kończymy z wężem i przechodzimy do kolejnego zwierzęcia… Zodiakalny koń ma sprzyjać finansom i firmom. Czemu nie! :))

Sankowanie

Korzystając z tego, że mamy pierwszy naprawdę śnieżny i posypujący śniegiem weekend odpuściliśmy zajęcia zewnętrzne i ruszyliśmy na sanki. Przydały się stare zimowe buty Łucji, kiedy Lilka zamoczyła swoje kozaki i przeterminowana szminka ochronna. Miałam nią zamiar posmarować uszczelki w aucie, ale Diabli smarował nimi płozy sankach.

Śniegowe harce były przerwane raz, kiedy Diabli pojechał z dziewczynami na zajęcia fizyko-chemiczne. To ważna informacja, bo podczas eksperymentów były dziś jakieś zawody przy użyciu magnesów i Łucja zdobyła pierwsze miejsce pokonując 8 i 9 letnich chłopców :))

przedstawienie

W przedszkolu odbyła się kolejna gala – tym razem na okoliczność Dnia Babci i Dziadka. Przełomu w występach Lili nie oczekiwaliśmy, tym niemniej jednak jak dziadki uparły się na przyjazd to uprzedziliśmy, że to będzie bardziej spotkanie towarzyskie plus niech nastawią się głównie na jedzenie ciast po występie, a nie pokaz teatralny Lili.

Panna na samym początku obróciła się tyłem, a jak dzieci wybiegły na środek, to Lutka kazała mi ją ściągnąć z parkietu by nie stała sama pod ścianą, nosem do niej. Ściągnęłam (siłowo – bo ona stała sztywna i nieszczęśliwa), zjedliśmy po ciastku i wróciliśmy do domu. Pokazałam tylko po drodze szkołę Łucji – akurat trafiliśmy w przerwę i dziadki zajrzały do nowej sali i byli nią zachwyceni, a potem pojechali do siebie. To po prostu jest dołujące, jak Krzycho z takim zapałem filmował tył Lili i nawet nie było zalążka nadziei, że coś będzie inaczej.

Tu babcia próbuje rozluźnić Lilę. Btw. stroju galowego też nie nałożyła, chociaż miała.

A tu jest wspólny taniec dziadków i Lili. Taka była idea -dzieci tańczą ze swoimi dziadkami. W sumie to idziadków podziwiam. Diabli po tej szopce na Jasełkach powiedział: Po co my tu jesteśmy? Po co ja tu jestem? i to jest takie bezsilne, że i ja np. tracę zapał i dobre emocje.

A tu już Lila z herbatką popijająca ciasteczko:

Brr… Biorę się teraz za jakąś robotę bo cały dzień miałam w rozjazdach: rynek, bilans Mieszka, no i to przedszkole, a dom czeka. Ach, zgooglam jeszcze tylko co tu robić jutro, bo pani na plastyce się rozchorowała, więc mamy okienko!

półmetek roku pierwszego

W ubiegłym tygodniu Łucja dostała ocenę semestralną. Bardzo dobrą. Mamy takie pewne wątpliwości co do oceny, które wyjaśnimy na kolejnym spotkaniu z wychowawczynią, bo wg nas pani się rąbnęła i pomieszała dwie dziewczynki. Może robiła to późno i wypełniając jakiś szablon przeskakiwała nieuważnie? Już sam opis rozpoczyna się od słów: „Weronika jest…”, a główna uwaga merytoryczna w opisie dotyczy samodzielności ucznia, która uważamy została zaniżona. Bo przecież Łucja wraca do domu i zaczyna odrabiać lekcje, nie prosząc nas o pomoc. Poza tym jest świetna z matematyki i najszybciej w klasie czyta. Na zajęciach komputerowych jest bardzo dobra i nigdy nie ma problemów z koncentracją. Na zajęciach dodatkowych z angielskiego jest najlepsza w grupie, chociaż chodzi tylko raz w w tygodniu, a nie 2x jak pozostali uczniowie. Dumni jesteśmy bardzo i chłoniemy tą glorię dziecka wzorowego maksymalnie. Po niej będą Lila i Mieszko i tu może być już różnie ;))

Mam ochotę dać jej jakiś prezent, ale po sobie pamiętam, że to NIE działało dopingująco, więc nie chcę jej dawać upominków z tytułu „ocen”. A bez okazyjnie nie praktykujemy… Na szczęście jednak chwieje się kolejny ząb, więc po prostu Zębuszka coś większego podrzuci :))

<><>

Dzieciaki są fanami ogórków kiszonych. Litrowy słoik od Lutki zjadają do obiadu NA RAZ. Przyszła koleżanka do dziewczyn i się pyta:

  • Wy to lubicie?

Łucja:

  • Tak. To ogórki mojej babci. Każdy słoik INACZEJ smakuje!

:))))

Dziadkom!

Większość znanych mi rówieśników obchodzi w tym roku 40-stkę. Ale świętować nie zamierza nikt. Celebrytom takie wydarzenia wytykają media (patrz wczorajszy tekst na gazecie o Kate Moss), ale my szaraczki maskujemy się lepiej i żadne tam „Zmiana kodu, czwórka z przodu” nam się nie wyrywa.Co ciekawe mam wrażenie, że upływ czasu gorzej znoszą mężczyźni. Czy to słabość umysłów ścisłych, czy to większe upodobanie do cyfr, ale mam wrażenie, że kobiety po prostu obchodzą 28 po raz trzeci i kończą ze zdmuchiwaniem świeczek.  Moje „28” wypada jesienią i też nikomu nie będę tego przypominać. Czytałam wczoraj pamiętnik mężczyzny, który został ojcem. Fajny (przesuwać strzałką po prawej). Pada tam stwierdzenie, które mnie poraziło, ale mogło wyjść z głowy jedynie mężczyzny. Gdy ona będzie mieć 20 lat, ja będę mieć 60. Wow… Słusznie. Jak moje dzieci będą mieć 20 z hakiem to ja będę mieć 60…

A jeśli będą się śpieszyć tak ja, to tą babcią zostanę jak będę mieć 70, czyli w wieku prababć!!!

A przecież myśl o byciu dziadkami w nas wszystkich jednak siedzi. Diabli ostatnio powiedział: Nie to, że jest mi do tego tęskno, ale tak sobie czasem myślę jak to będzie jak będziemy takie dziadki i będą do nas przyjeżdżać nasze piękne dzieci z wnukami. Ja takiej myśli nie miałam, ale przecież chowam jakieś rzeczy po dzieciach do pamiątkowych pudeł upchanych pod łóżkami. Pierwsze sukienki, pierwsze bodziaki, buciki, chusta w której nosiłam Mieszka… Rzeczy, których nikomu nie dam, a przekażę właśnie im, jeśli tego będą chcieli…

Dziewczyny uważają, że babcia ma lepiej niż mama. Pojawia się sporadycznie, można z nią pójść do cukierni albo na zakupy. Dziadek zresztą też. Kupuje wnukom książeczki i ma czas by naprawić każdą zabawkę. Nie muszą wstawać rano by zawieźć je do przedszkola i jakoś tak oboje mają więcej czasu. Dzieciaki są teraz w wieku, kiedy urok dziadków jest największy. Ale Krzycho np uważa, że nastoletni wnuk na pewno odkryje w nim wspaniałego partnera do dyskusji 🙂 Może… Jakby nie było jest dziadkiem lepszym niż był ojcem 😉

Dziadkom -> Babciom i Dziadkom życzę dużo zdrowia i więcej czasu dla wnuków!