Gdybym nawet wiedział, że jutro świat przestanie istnieć, już dziś zasadziłbym bym drzewko jabłoni

-Marcin Luter, za „Niespokojni ludzie”

  • Matko, wymyśliliśmy z kolegami plan na maj. Będziemy sobie robić grille.
  • Ciekawe, Mieszko. A GDZIE?
  • Tego jeszcze nie ustaliliśmy. Miało być u mnie, bo to najbliżej szkoły, ale Jaguar mówi, że on ma największy ogródek, a Antek, że u niego może być z nocowaniem.
  • Kompleksowo. Ogólnie to dobrze by było gdyby wtedy koło Was ktoś dorosły był… A kiełbaski, pieczywo i keczup to nie problem.

W nowy świetnym audiobooku („Ciało nie kłamie„), który słucham w aucie są omawiane różne przypadki patologa sądowego. To historia babki, która jako dobrze zapowiadający się chirurg, zrezygnowała z rezydentury i zajęła się „sekcjami”. Jej największa obawa była taka, że nasili się jej taka życiowa paranoja, że pełno, wokół nas, zagrożeń. A paradoksalnie praca ją uspokoiła, bo zdała sobie sprawę, że wszystko co się przydarza nagle, ma TĘ samą przyczynę. Monotonię i rutynę. To one sprawiają, że przestajemy być czujni, robimy się znużeni i coś robimy automatycznie. Idąc tym tropem, grillująca grupa 12-latków NIE podpali domu za pierwszym razem 😉 [pytanie czy w ogóle uda im się rozpalić?], lecz za kolejnym, gdy żarzącego się grilla zostawią i pójdą grać… LECZ sam pomysł jest dobry i MYŚLĘ, że da radę zrobić!

Tymczasem OGRÓDEK! Ogarnęłam przed domem (tył nie wiem kiedy, ma być jeszcze zimno, no i inwestycje TEŻ będą większe). Tymczasem, na tym fragmencie, dosypałam torf i worki ziemi. Podsypałam korę i wysadziłam cebulki. Największa robota była z wykopaniem resztek po żółtym krzewie, który częściowo usechł, ale odbija w innych miejscach. Wykopałam najwięcej korzeni jakie mogłam i na jego miejsce zasadziłam KALINĘ (tak jak na FOTCE wyżej ma wyglądać 🙂 Odmiana nazywa się Blue Muffin (ma mieć niebieskie owoce lubiane przez ptaki oraz wybarwiać się jesienią na ciemnoczerwony kolor), podobno jest NIEWYMAGAJĄCA, wygląda na zdjęciach pięknie i mam nadzieję, że się przyjmie!