Technicznie rzecz biorąc wielki dzień jest jutro, no ale tura pierwsza i w tym przypadku TRUDNO powiedzieć czy jeszcze jakieś będą, już dzisiaj! Na tygodniu zaplanowane jest zakupowe spotkanie z babcią, coś tam w prezencie jutro da starsza siostra, lecz część główna za NAMI!
Lilka, bo to o niej mowa, za kilka godzin kończy lat piętnaście! Patrzyłam ostatnio na Łucję, kiedy to się stało, że TAK mi dorośli, a tu już kolejne coraz większe! Chyba, jest trudniej niż z Łucją w tym wieku… Panna starsza była na okrągło i bez wzajemności zakochana i strasznie z tego powodu cierpiała. W tej kwestii mam spokój, za to cała reszta… No dobra, z Lilką mam chyba MNIEJSZE problemy z nauką, ale Łucja potrafiła/i potrafi walczyć o oceny, A Lilka gdy coś się nie uda, temat olewa. Ma swój niepowtarzalny styl, którego bazą są liczne piżamowe spodnie i sweterki. Jest otwarta na smaki i chętnie eksperymentuje z nowymi potrawami. Dość intensywnie dojrzewa i ciągle potrzebny jest, jakiś kolejny, ratujący cerę żel. Jest wspaniała, ale to co czasami podkreślam, NIEWIELE rzeczy przebiega u niej płynnie. JEŚLI chce kogoś zranić, to mówi bez zastanawiania i ZAWSZE trafia celnie. W obawy, niepewności i lęki. Jest inteligentna i niesprawiedliwa, ale gdy ma dobry humor, wszyscy wokół czują jej radość. Plany na życie i na siebie jej się zmieniają, ale są DUŻE. Gardzi większością ludzi, ale mam wrażenie, że za tą pogardą jest mała i niepewna dziewczynka… Mam też z nią pełen zakres nastoletnich wahań i humorów, lecz widzę w niej dużo siebie i chyba to wszystko rozumiem.
Dzisiaj do dziadków NIE pozwoliła wziąć aparatu i kilka, naprawdę byle jakich, zdjęć zostało zrobione komórką przez Mieszka. No ale był tort z malinami, rosół i klasyczne drugie danie, którym zawsze się ojadamy. No i niesłychanie ucieszył się na NASZ widok pies, który teraz śpi na kanapie OBOK mnie.

<><>
Dzieci w pociągu grały w państwa-miasta. Zabawę zaproponowała Łucja, wracaliśmy, pociąg był pusty i wszyscy do siebie pokrzykiwali. Są ŚWIETNI. Parę osób z innych siedzeń podsłuchiwało i wszyscy byli pod wrażeniem. Starszaki są w końcu na rozszerzeniu GEO, ale maluchy radziły sobie rewelacyjnie. „Miasto na N na świecie” Mieszko podał Nazareth, a przedmiot na P Mati wymienił PAL, Łucja zapytała go jaki pal? A on na to: taki słup. Kategorii było pięć: państwo, miasto w Polsce, miasto na świecie, przedmiot i imię. Ktoś liczył w głowie, a inna osoba mówiła STOP. Było już B/N/F/E/P (jeden z kolegów Mieszka podał Papuę Nową Gwineę bo za nie popularne nazwy punkty szły podwójnie, więc każdy wymyślał). Tym razem leciała litera S. SZŁO szybko, każdy po chwili namysłu miał swój zestaw i leciało równo:
- Szwecja – Sri Lanka- Sierra Leone – Szwajcaria-Senegal
- Szczecin-Szczecin- Sulejówek- Stalowa Wola- Szczecin
- Sztokholm-Stambuł- Stambuł- San Marino-Seul
- Samochód- Stół- Sukienka- Stolik- Samochód
- Stefan -Sara-Sandra-Stanisław-SOBEL
I jedna z tych podsłuchujących babek ryknęła śmiechem 🙂 Włączyłam się, że może SEBASTIAN będzie lepszy? Btw. Sobel to taki gość co śpiewa.