Tytuł atrakcji roku przypadł w 2022 łódzkiemu Orientarium. WOW. ALE to nic, bo w tym roku miejsce zdobyło nagrodę najlepszego miejsca w kwestii architektury i wypoczynku na ŚWIECIE (tu)! No cóż, wstyd się przyznać, LECZ nie byliśmy! Gdzieś tam migały mi informacje, że największy krokodyl w ogrodach zoologicznych to właśnie tam, albo, że urodziła się kolejna czerwona panda, a to gatunek zagrożony, lub, że tam można spotkać jedyne w Polsce niedźwiedzie malajskie (dziś je widzieliśmy!). Ach no i kusił podwodny tunel, którym szliśmy już we wrocławskim Afrykarium, ale TEN był chyba dłuższy!
Ekipę mieliśmy słuszną. Łucja z Matim TO, razem z moim dziećmi, JUŻ była czwórka, no a Mieszko zabrał swoich TRZECH kumpli, czyli MIAŁAM pod skrzydłami SIÓDEMKĘ. I da radę, bo tak naprawdę to już duże towarzystwo. Czasu było mało i NIE zdążyliśmy ani dotrzeć do Manufaktury, żeby podbić tam Lego paszporty, ani nawet nie zrobiliśmy sobie fotki pod słynnym muralem z Mandalorianem, co tylko jest KOLEJNYM dowodem na to, że do Łodzi warto jeździć częściej. Poruszaliśmy się pociągami i autobusami, bo dworzec na który przybyliśmy to Widzew, czyli po absolutnej przekątnej od centrum Łodzi niż zoo… UDAŁA nam się pogoda, ba… po parku chodziliśmy BEZ kurtek! No i na jedzenie się rozbiliśmy: chłopaki poszły na pizzę, zakochani to jakieś innej knajpki, a my z Lilką zakotwiczyłyśmy w miejscu serwującym kuchnię azjatycką.


















